Filozofia w filmie

Piotr Lipski: Żądło

„Żądło”, artykuł, Filozofia w filmie, Piotr Lipski
Druga połowa lat 30. XX wieku. Mocno poobijana wielkim kryzysem gospodarczym Ameryka wciąż jeszcze boleśnie odczuwa skutki krachu. Wielu doświadcza bezrobocia, bezdomności i skrajnego ubóstwa. To wszystko stanowi żyzną glebę dla przestępczości, w tym dla działalności wszelkiej maści kanciarzy, szulerów i hochsztaplerów, słowem – zawodowych oszustów. Właśnie w takich realiach rozgrywa się akcja jednej z najgłośniejszych komedii kryminalnych w historii kina – Żądła.

Film zaczyna się sceną, w której mafijny kurier wyrusza z cenną przesyłką zawierającą utarg z nielegalnego hazardu. W drodze do pociągu spotyka rabusia ściganego przez starszego mężczyznę, któremu ów rabuś ukradł portfel. Zaalarmowany krzykiem starca przypadkowy przechodzień wkracza do akcji. Rzuca walizkę pod nogi opryszka, wytrącając mu portfel z ręki. Rozwścieczony złodziej ucieka. Mafijny goniec i przechodzień śpieszą starcowi na pomoc. Ten, zraniony przez napastnika, niestety nie może chodzić. Prosi swoich wybawców o jeszcze jedną przysługę – dostarczenie dopiero co odzyskanych pieniędzy gangowi, któremu zalega ze spłatą. Mafijny posłaniec chętnie przyjmuje zlecenie, licząc na łatwy zarobek. Ani myśli przecież doręczyć przekazaną mu gotówkę.

Trzej uczestnicy całego zajścia – starzec, rabuś i przechodzień – okazują się jednak kanciarzami, a rabunek – inscenizacją odegraną w celu ograbienia mafijnego kuriera. Ponad 10 000 dolarów, które transportował, pada łupem oszustów. Tak wielka zdobycz zdaje się zrazu darem od losu. Kiedy złodzieje orientują się, do kogo należały pieniądze, jest już za późno. Starszy mężczyzna przypłaca przekręt życiem. Johnny Hooker – młodszy krętacz odgrywający rolę przechodnia – ucieka. Łączy siły z Henrym Gondorffem, doświadczonym oszustem oraz przyjacielem zamordowanego, aby wspólnie zemścić się na odpowiedzialnym za śmierć starca szefie mafii – Doyle’u Lonneganie. Zaczynają się przygotowania skomplikowanego, wielowątkowego, misternie zaplanowanego przekrętu. Obfitująca w przykłady najróżniejszych oszustw historia jego realizacji jest istnym poligonem testowym dla popularnych wyobrażeń na temat kłamstwa.

Wiadomo, że chociaż kłamstwo wiąże się z fałszem, nie jest z nim tożsame. Może się przecież zdarzyć, że ktoś wypowiada coś fałszywego przez pomyłkę, nie zaś dlatego, że kłamie. Z drugiej strony zdarza się, że przez pomyłkę ktoś stwierdza coś prawdziwego, chociaż ma intencję wprowadzenia słuchacza w błąd. Kłamanie nie jest po prostu mówieniem nieprawdy. Czym zatem jest?

Klasyczną definicję kłamania, korzeniami sięgającą co najmniej pism św. Augustyna, można wyrazić mniej więcej następująco – A okłamuje B w kwestii S wtedy i tylko wtedy, gdy:

1) A stwierdza S;

2) A sądzi, że S jest fałszywe;

3) A adresuje swoją wypowiedź stwierdzającą S do B;

4) A ma intencję oszukania B, a konkretnie chce, aby B uwierzył w S.

Sprawdźmy, jak te cztery warunki działają w praktyce.

Zgodnie z pierwszym wymogiem kłamstwo jest stwierdzeniem, a więc musi być sformułowane przy użyciu jakiegoś wyrażenia językowego. W jednej z początkowych scen Hooker zostaje zatrzymany przez skorumpowanego policjanta, który – dowiedziawszy się o dużym zarobku, jaki trafił się kanciarzowi – domaga się haraczu. Hooker nie ma już pieniędzy. Aby pozbyć się problemu, daje policjantowi fałszywki. W ten sposób niewątpliwe oszukuje mundurowego. Hooker nie formułuje jednak żadnego stwierdzenia na temat przekazywanych pieniędzy. W szczególności nie mówi, że są prawdziwe, choć niewątpliwie jego intencją jest, aby policjant tak właśnie sądził. A zatem w opisanej sytuacji pierwszy warunek nie jest spełniony, a w konsekwencji zachowanie Hookera nie może być uznane za
kłamstwo.

Stosownie z drugim wymogiem przytoczonej definicji stwierdzenie będące treścią kłamstwa ma być uznane przez kłamcę za fałszywe. Ciekawy przykład oszustwa, które nie spełnia tego warunku, a więc takiego, w przypadku którego oszust stwierdza coś, o czym sądzi, że jest prawdziwe, znaleźć można w scenie z pociągu. Hooker i Gondorff zarzucają przynętę na Lonnegana. Rozpoczyna Gondorff, który udając pijanego właściciela zakładu bukmacherskiego, oszukuje przy grze w karty i ogrywa Lonnegana na sporą sumkę. Następnie do akcji wkracza Hooker. Rozzłoszczonego Lonnegana próbuje przekonać, że jest niezadowolonym pracownikiem Gondorffa i planuje okraść swojego szefa, ale potrzebuje do tego pomocy. Aby zdobyć zaufanie Lonnegana i uwiarygodnić opowiedzianą historię, otwarcie oświadcza, że przy grze w karty Gondorff oszukiwał. To stwierdzenie – mimo że Hooker jest przekonany o jego prawdziwości – ma na celu zwieść Lonnegana. Ponieważ to specyficzne oszustwo nie spełnia warunku drugiego, nie może być uznane za kłamstwo. (Opisany przypadek jest nawet jeszcze bardziej pogmatwany, ale jego dalszą analizę pozostawiam Wam, Drodzy Czytelnicy).

Zgodnie z trzecim warunkiem kłamstwo musi być wypowiedzią skierowaną przez kłamcę do okłamywanego. We wspomnianej pierwszej scenie Hooker i jego wspólnicy oszukują kuriera, przekonując go, że jest świadkiem napadu, chociaż żaden z nich nie kieruje do kuriera stwierdzenia o takiej treści. Hooker przykładowo kieruje do staruszka słowa, że rzekomy rabuś dyszy ze złości i może na niego czyhać za rogiem. Hooker oczywiście nie wierzy w prawdziwość tego stwierdzenia, ale jednocześnie chce, by kurier dał temu wiarę i tym samym pragnie wprowadzić go w błąd (warunki 1. 2. oraz 4. są spełnione). Natomiast nie adresuje on swojej wypowiedzi do kuriera. Zamiast tego odgrywa scenkę, zwracając się do starca. Ze względu na niespełnienie warunku 3. wypowiedź Hookera, choć jest oszustwem, nie jest klasycznie rozumianym kłamstwem.

Wreszcie warunek ostatni, zgodnie z którym kłamca musi mieć zamiar wprowadzić odbiorcę w błąd. Policjant obdarowany przez Hookera fałszywymi pieniędzmi szybko orientuje się, że został oszukany, i zaczyna oszusta szukać. W barze trafia na jego towarzysza (mężczyznę, który w pierwszej scenie odegrał rolę złodzieja). Ten, nagabywany przez policjanta o informacje na temat Hookera, na odczepne odpowiada, że wstąpił on do szkoły policyjnej. W to stwierdzenie jego autor oczywiście nie wierzy, a więc spełniony zostaje warunek drugi. Łatwo zauważyć, że spełnione są również warunki pierwszy i trzeci, czego jednak nie można powiedzieć o ostatnim z nich. Znajomy Hookera nie liczy nawet, że mundurowy uwierzy w prowokacyjny żart o szkole policyjnej. Tym samym nie ma intencji wprowadzenia go w błąd. Liczy raczej, że w ten sposób spławi policjanta. Opisana wypowiedź nie jest kłamstwem, choć niewątpliwie jest fałszywa.

To tylko wybrane przykłady oszustw, które nie spełniają któregoś warunku podanej wyżej klasycznej definicji kłamstwa. W filmie, Drodzy Czytelnicy, znajdziecie wiele kolejnych. Jakie wnioski należy wysnuć z tego typu przykładów? Otóż można obstawać przy klasycznej definicji kłamstwa i w konsekwencji zaakceptować fakt, że w przytoczonych przykładach mamy do czynienia z oszustwami, ale nie z kłamstwami. Przecież nie każde oszustwo musi być kłamstwem. Można także utrzymywać, że przynajmniej w niektórych z tych przypadków kłamstwa się pojawiają. W takiej sytuacji konieczna staje się modyfikacja klasycznej definicji. Tę drugą opcję wybierało wielu filozofów, czego efektem jest rozległa debata dotycząca adekwatnej definicji kłamstwa. Sam fakt istnienia tej dyskusji dobitnie świadczy o złożoności pojęcia kłamstwa.


Piotr Lipski – adiunkt Katedry Teorii Poznania KUL, absolwent MISH UJ. Rodzinny człowiek (mąż Żony i ojciec gromadki dzieci), od dawna cyklista, bibliofil i miłośnik SF, od niedawna ogrodowy astroamator i introligator.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 4.0.

W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Kadr z filmu Dzisiejsze czasy


tytuł: Żądło
reżyseria: George Roy Hill
gatunek: komedia
produkcja: USA
premiera: 1973

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy