Artykuł

Robert Rogoziecki: Foucault o autentyczności

W Historii seksualności, swej ostatniej i niedokończonej książce, Michel Foucault zarysował koncepcję troski o siebie, estetyczno-etycznego projektu kształtowania życia ludzkiego. Możemy powiedzieć, iż jest to propozycja kształtowania życia ludzi podług wzorów estetycznych – ładu, harmonii i właściwych proporcji, mająca na celu ustanowienie podmiotu moralnego. Foucault twierdził, że program ten osiągnął swoje apogeum w pierwszych wiekach po Chrystusie – w myśli Soranusa i Rufusa z Efezu, Musoniusa, Seneki, Plutarcha, Epikteta, Marka Aureliusza – i znalazł kontynuatorów pośród autorów chrześcijańskich. Jednak w zasadzie cała starożytność stała pod znakiem pracy nad sobą.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2023 nr 2 (50), s. 17–18. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Wpierw panować nad samym sobą

Koncepcje troski o siebie pojawiły się jako pokłosie rzymskiego indywidualizmu, gdzie zainteresowanie samym sobą stanowiło odpowiedź na osłabienie politycznego i społecznego wymiaru życia ludzi – oddzielone od wspólnoty, zdane na siebie jednostki zaczęły poszukiwać reguł zachowań indywidualnych. Społeczeństwa antyczne pierwotnie opierały się na zwartych systemach zależności lokalnych i rodzinnych, dopiero w początkach naszej ery jednostki zaczęły się uwalniać z tradycyjnych więzów. Ponadto okres pomiędzy panowaniem Tyberiusza i Kommodusa często uważa się za epokę wyjątkowej rozwiązłości obyczajowej. I jest w tym ziarno prawdy, jednak myśl tego okresu nie potwierdza tej opinii. Filozofowie rzymscy najczęściej postulowali rygor etyczny, oparty na uwadze skierowanej ku samemu sobie, „intensyfikacji stosunku do samego siebie” (Foucault 2020, s. 32). Foucault podkreśla, że źródłem podejmowania przez społeczeństwo troski o siebie nie jest – jak mogłoby się wydawać – dekadencja klas panujących, skutkująca odwrotem od spraw publicznych, ale raczej sytuacja, w której obowiązki państwowe w coraz większym stopniu ceduje się na instytucje. Troska o siebie była reakcją na – jak powiedzielibyśmy dziś – narodziny biurokratycznego systemu sprawowania władzy, w ramach którego administracja opierała się na „arystokracji na służbie”, kompetentnych urzędnikach różnych kategorii (Foucault, s. 65).

Troska o siebie jest zatem odpowiedzią na grę polityczną i trudności, przed jakimi staje człowiek jako podmiot aktywności politycznej – problemy wynikające z napięcia pomiędzy opartym na urodzeniu statusem a funkcjami w ramach państwa: życie polityczne ma być kwestią świadomego, bazującego na rozumie i władzy sądzenia, wyboru, a nie urodzenia (Plutarch). Ponadto każdy (wyjąwszy księcia), kto sprawuje władzę, wpisuje się tym samym w pole złożonych relacji i pełni tylko funkcję przekaźnika. Wprawdzie „mógł się tu znaleźć z racji statusu”, lecz nie status ustala reguły i granice, jakich należy przestrzegać, ale prawo (Foucault 2020, s. 68). Aby zatem sprawować władzę, trzeba wpierw panować nad samym sobą, bo tylko człowiek kierujący się rozumem (logosem), z którego płynie prawo, jest zdolny rządzić innymi.

Ascetyka życia

Pierwsza zasada troski o siebie brzmi: „poznaj samego siebie”, abyś dzięki temu, kształtując własną duszę, sam mógł występować jako podmiot aktywności moralnej i politycznej. Zalecenie to odnosi się do wszystkich i przez wszystkich winno być praktykowane, bez względu na wiek, urodzenie czy pozycję społeczną. Uczyć się należy przez całe życie, które tym samym przyjmuje formę nieustannego ćwiczenia, zorientowanego na harmonię i panowanie nad sobą. Bóg chciał, by człowiek mógł swobodnie sobą rozporządzać, i w tym celu obdarzył go rozumem. Dotyczy to zarówno ciała, jak i duszy; troski o siebie nie sposób oddzielić od myślenia medycznego:

[…] należy korygować duszę, aby nie zapanowało nad nią ciało, i uszlachetniać ciało, aby dusza zachowała panowanie nad sobą (Foucault 2020, s. 44).

Temu celowi ma służyć swoista ascetyka, zmierzająca do rozpoznania zbędności tego, do czego nawykliśmy siłą przyzwyczajenia, opinii, edukacji, zamiłowania do przepychu, a także praca nad własnym myśleniem, przyjmująca postać kontrolowania i filtrowania wyobrażeń. Mamy tu więc nową formułę etyki platońskiej:

Gdy chodzi o definicję pracy, jaką należy wykonać na samym sobie, ona również za sprawą kultury Siebie ulega pewnej modyfikacji: ważniejsze od ćwiczeń we wstrzemięźliwości i panowaniu nad sobą, tworzących konieczną askēsis, staje się miejsce przyznane poznaniu siebie; próby, sprawdziany, kontrole przeprowadzane na sobie umieszczają kwestię prawdy – prawdy tego, czym się jest, co się robi i do czego jest się zdolnym – w centrum konstruowania podmiotu moralności. Wreszcie docelowy punkt tego kształtowania bywa określany, jak i kiedyś, jako suwerenna władza jednostki nad sobą; ale ta suwerenność przeradza się w doświadczenie, w którym wobec siebie można mówić nie tylko o panowaniu, ale i o używaniu – bez żądzy i niepokoju (Foucault 2020, s. 53).

Autentyczność i intymność

Wypada zapytać, czy i na ile estetyczno-etyczne projekty wywodzące się z początków naszej ery mogą w ogóle mieć znaczenie dla współczesnego człowieka. Nie jesteśmy – jak zauważył Foucault – tak greccy, jak się nam to często wydaje, ale czy też nie jesteśmy wystarczająco rzymscy? Z myśli francuskiego filozofa wyłania się obraz człowieka jako istoty zanurzonej w różnorakich dyskursach – penitencjarnym (Nadzorować i karać), medycznym (Historia szaleństwa w dobie klasycyzmu), dotyczącym nauk o człowieku (Słowa i rzeczy) – w których wiedza równa się władzy. Mamy tu do czynienia z najbardziej jaskrawymi przejawami specyficznie nowoczesnej formy sprawowania władzy, tj. legalnego i opartego na aparacie biurokratycznym panowania racjonalnego, gdzie niegdyś scentralizowana władza księcia została rozproszona po rozlicznych urzędach, gdzie o dostępie do ról społecznych decydują fachowość i kompetencja, a nie status czy urodzenie, i gdzie władzę sprawuje się za pośrednictwem wiedzy i środków komunikowania się oraz gdzie koniec końców wiedza sama uległa rozproszeniu wskutek postępującej specjalizacji.

Otóż wydaje się, że w tym środowisku już nie prywatność, ale intymność nabiera szczególnego znaczenia. Pod pojęciem sfery intymnej rozumieli będziemy ten obszar naszego życia, gdzie wchodzimy w relacje sami z sobą. Niemniej rodzi się wątpliwość, czy kate­goria autentyczności, względnie prawdziwości, w ogóle stosuje się do tej przestrzeni. Seneka, Plutarch, Epiktet i inni myśliciele pierwszych wieków po Chrystusie byli przekonani, że tak. Jednak dla nich wartości estetyczne i etyczne pozostawały w nierozerwalnym związku. My zaś żyjemy w świecie zasadniczo nihilistycznym, czyli takim, w którym dawna jedność wartości uległa rozkładowi, przede wszystkim za sprawą pojawienia się rozwiniętej i wysoce wyspecjalizowanej nauki. Mamy więc tu projekt estetyczny sensu stricto. Treść pozostaje ta sama, ale zmienia się wartościowanie etyczne. Jak się zdaje, nie ma tu miejsca na autentyczność – poszukujemy piękna, czyli kształtowania życia tak, by nabrało znaczenia i formy jednolitej narracji, tak, by dało się je przeciwstawić życiu, o którym Theodor Adorno (zob. na s. 21–22 tego numeru) napisał, iż głupie i rozproszone zżera samo siebie.


Warto doczytać

  • M. Foucault, Historia seksualności, t. III, Troska o siebie, tłum. T. Komendant, Gdańsk 2020.

Robert Rogoziecki – zatrudniony w Zakładzie Estetyki i Filozofii Kultury w Instytucie Filozofii na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego. Główne zainteresowania badawcze: klasyczna filozofia niemiecka, pragmatyzm amerykański oraz procesy estetyzacji życia w świecie współczesnym. Hobby: skating.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Florianen vinsi’Siegereith

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy