Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2020 nr 6 (36), s. 10–12. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
Wstępne przyjrzenie się temu, jak termin ten bywa standardowo rozumiany, pozwala na próbę eksplikacji terminu „światopogląd”. Wyjściowo weźmy, jako przykład, pod uwagę określenie, jakie znajdujemy u J.M. Bocheńskiego:
Światopogląd jest zespołem poglądów na podstawowe zagadnienia świata i życia ludzkiego wraz z uczuciową postawą zajętą w stosunku do nich przez człowieka.
To przytoczone rozumienie, jak i wiele innych spotykanych, pozwala na próbę eksplikacji terminu. Przyjmijmy więc, iż światopogląd to:
1. Syntetyczny obraz całej rzeczywistości. Ten obraz wyrażany jest na poziomie językowym przy pomocy zdań, które mają charakter opisowy. Jako syntetyczny, obraz ma zwykle charakter ogólny, choć poszczególne światopoglądy mogą ten obraz mniej lub bardziej próbować uszczegóławiać.
2. Obraz ten zawiera także składniki wartościujące, a więc wypowiedzi językowe, które są ocenami lub normami. Dzięki tej komponencie wartościującej może zwolennik (wyznawca) danego światopoglądu oceniać rozmaite aspekty świata, a także odwoływać się do norm dotyczących np. działania w rozmaitych sferach ludzkiej aktywności.
3. Trzecim składnikiem światopoglądu są zdania dostarczające odpowiedzi na pytania egzystencjalne. Wchodzą tutaj w grę kwestie dotyczące tego, co nazywa się sensem życia, stosunku do takich zdarzeń nieuniknionych jak: śmierć, cierpienie, jego sens, tego, czy istnienie indywidualne kończy się wraz ze śmiercią organizmu, czy ludzkość i jej istnienie posiadają jakiś sens i znaczenie. Tutaj pojawiają się także kwestie dotyczące sensu całej rzeczywistości, a także pytania o Boga, Jego przymioty i istnienie.
W tym momencie możemy zapytać, kiedy jakiś, tak rozumiany, światopogląd można by określać mianem naukowego. Wydaje się, że światopogląd byłby naukowym wtedy, gdyby każdy z jego kluczowych elementów, wyżej wskazanych, był nabywany tak, jak nabywa się przekonania w sferze nauki, ściślej mówiąc rozmaitych nauk, zwanych w metodologii naukami szczegółowymi. W odniesieniu do każdej komponenty światopoglądu trzeba stawiać więc pytanie o jej naukowość.
Na płaszczyźnie pierwszej opisowej łatwo zauważyć, że skoro mamy do czynienia z syntetycznym obrazem całej rzeczywistości, to żadna nauka szczegółowa nie może go dostarczyć. Taka syntetyczna wizja jest efektem budowania uogólnienia, które jest interpretacją danych ze sfery rozmaitych nauk. Do światopoglądu nie wciela się przy tym gotowych twierdzeń nauki (nauk), lecz zwykle poddaje się je interpretacji i nadaje im szerszy niż w danej nauce szczegółowej zakres. Taki opisowy obraz zawierać więc musi twierdzenia, których nie znajdujemy w żadnej z nauk, trzymającej się swych metod i obszaru. Nawet jeśliby elementy składowe tego obrazu nie wykraczały poza dane dostarczane przez poszczególne nauki szczegółowe, nie sięgając do refleksji metafizycznej czy religijnej, to i tak byłaby to synteza światopoglądowa, nie zaś stricte naukowy opis świata. Także na płaszczyźnie uzasadniania te treści światopoglądu nie mogę spełniać wymagań, jakie stawia się w ramach danej nauki (biologii, fizyki czy np. astronomii).
W przypadku składowej wartościującej sprawa wydaje się jasna. Nauka i jej model, tak jak jest rozumiany w świecie nowożytnym, nie dostarcza odpowiedzi na pytania wartościujące, nie dostarcza kryteriów ocen ani ich hierarchii. Nie ma więc naukowego (zgodnego z nauką) zestawu wartości ani naukowej, formułowanej przez naukę, aksjologii.
Wreszcie w domenie pytań i odpowiedzi egzystencjalnych sytuacja jawi się jako podobna. Nauki, nawet przy szerokim ich rozumieniu, nie mogą dostarczyć odpowiedzi na te egzystencjalne zagadnienia, nie mówią bowiem niczego, co dotyczyłoby sensów świata, życia czy też racji spotykającego nas rozlicznego rodzaju cierpienia. Wskazuje na to wybitny brytyjski uczony, laureat Nagrody Nobla, Peter Medawar, udzielając negatywnej odpowiedzi na pytanie o to, czy na pewne ostateczne kwestie (ultimate questions) odpowiedzi mogą być udzielone przez naukę. W tej sytuacji takie odpowiedzi muszą mieć charakter, jak to mówi Medawar, transcendentny, co oznacza, jego zdaniem, iż mogą one należeć do sfery metafizyki, mitu lub religii.
Te krótkie uwagi podają wystarczające racje, aby uznać, iż nie ma i być nie może czegoś, co byłoby „naukowym światopoglądem”. Dodajmy, iż jest tak przy tym rozumieniu światopoglądu, który został przyjęty wyżej.
Gdy mówimy o światopoglądzie, to nasze analizy ułatwić może wskazanie rozmaitych spotykanych de facto typów światopoglądów. Takimi światopoglądami mogą być poglądy na świat, np.: teistyczny, naturalistyczny, buddyjski, świecko humanistyczny, marksistowski, nihilistyczny. Już te niewyczerpujące przykłady prowadzą nas do pewnych pytań dotyczących relacji światopoglądu z filozofią i religią.
W stosunku filozofii do światopoglądu wyróżnić można, z grubsza biorąc, dwa podejścia. Z jednej strony takie, przy którym filozofia to wyraz światopoglądu, z drugiej zaś takie, przy którym sfera światopoglądu i filozofii są oddzielane. To pierwsze podejście znajdujemy m.in. u Karla Jaspersa i Leszka Kołakowskiego. Ten drugi wskazuje na to w znanym tekście Zakresowe i funkcjonalne rozumienie filozofii:
Interpretacja, z której sensu usiłujemy sobie zdać sprawę specjalnie, traktuje filozofię jako dyskursywny sposób wyrażania poglądu na świat… Powiedzenie, że rola filozofii polega na formułowaniu poglądów na świat, nie mówi co prawda wiele, niemniej zawiera pewną wskazówkę istotną: zakłada, że ta dziedzina konstytuuje się przez szczególny rodzaj wartości, jakie z nią bywają wiązane.
To drugie podejście zaznacza się u filozofów analitycznych. Generalnie ci filozofowie sądzą zwykle, że nie tylko nauka, ale i filozofia, właściwie pojmowana, nie jest kompetentna, gdy chodzi o wybory światopoglądowe. Stąd odróżnianie, czasami przeciwstawianie, filozofii z jednej, a światopoglądu z drugiej strony. W polskiej tradycji analitycznej przyjmowano jednak, że tak nauka, jak i filozofia mogą mieć wpływ na światopogląd. Można przy pomocy narzędzi logicznych analizować budowę formalną poglądu na świat czy też wskazywać na wymogi formalne jego poprawności, tak aby zapewnić jego, czyli światopoglądu, niesprzeczność. Narzędzia logiczne (metodologiczne) pomocne są także przy analizie kwestii uzasadniania światopoglądu, dostarczania racji na jego rzecz. Można także postulować, aby światopogląd nie zawierał treści jawnie niezgodnych z dobrze ustalonymi tezami nauki. W kwestii uzasadnienia powiedzieć należy, iż światopogląd nie może mieć takich uzasadnień, jakie winny mieć twierdzenia nauki, ani nawet takich (słabszych), jakich wymaga się w sferze filozofii. Światopogląd tych warunków nie może spełnić. Zarazem jednak nie powinien on być przyjęty i uznawany bez jakichkolwiek podstaw (motywów) i jakieś racje muszą przemawiać na jego rzecz. Czyli nie powinien on być li tylko zadeklarowanym (deklaratywnym) obrazem świata. Te racje, które na rzecz danego poglądu na świat przemawiają, mogą być rozmaitej natury tak intelektualnej, jak i moralnej.
Te rozważania pozwalają na podsumowanie. Jak mówiliśmy, światopoglądu naukowego, w przyjętym powyżej znaczeniu, nie ma i być nie może. Możliwy jest oczywiście światopogląd, którego część opisowa budowana jest jedynie w oparciu o dane nauki. Mówimy przecież o światopoglądzie materialistycznym czy naturalistycznym. Ale taka konstrukcja jest jednak światopoglądem, nie zaś częścią jakiejś nauki. Warto także pamiętać, że gdyby światopogląd zawierał tylko komponentę opisową, to brak w nim byłoby tych elementów (drugiego i trzeciego), które światopogląd winien zawierać, a których w nauce nie mamy. Sam wybór światopoglądu, np. teistycznego czy naturalistycznego, to osobna kwestia, wymagająca obszernej analizy i dyskusji. Nie da się jednak zasadnie utrzymywać, iż nauka rozstrzyga spór na rzecz jednego z nich. Filozof w tej kwestii zdaje się mieć jednak sporo do powiedzenia, wskazując na rozmaite możliwe sposoby uzasadniania i argumentacji. Jednak teza, iż jakiś światopogląd może być uzasadniony w oparciu o metody nauki (którejś z nauk), jest niezasadna, a Bocheński takiego typu mniemanie określał nawet mianem zabobonu. Jego zdaniem: „naukowy światopogląd nie istnieje, to jest sprzeczność, jak «żelazne drzewo» lub «kwadratowe koło»”. Można w skrócie powiedzieć, że światopogląd nie jest sprawą nauki, lecz sprawą wiary, ale takiej wiary, na rzecz której przemawiają jednak pewne racje.
Ryszard Kleszcz – pracownik Katedry Logiki i Metodologii Nauk Uniwersytetu Łódzkiego, członek Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Filozoficznego, członek Komitetu Nauk Filozoficznych PAN. Jego badania koncentrują się obecnie wokół zagadnień: epistemologia/metodologia, racjonalność i jej podstawy filozoficzne; filozofia, jej status i stosunek do nauk szczegółowych i sfery światopoglądowej; wybrane problemy filozofii religii; filozofia Szkoły Lwowsko-Warszawskiej. Autor ponad 150 publikacji z zakresu rozmaitych dyscyplin filozoficznych, w tym 3 monografii, 5 książek redagowanych.
Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
< Powrót do spisu treści numeru.
Ilustracja: Małgorzata Uglik
Istota sprawy którą chciał przedstawić autor zawiera się w ostatnim zdaniu. — “Można w skrócie powiedzieć, że światopogląd nie jest sprawą nauki, lecz sprawą wiary, ale takiej wiary, na rzecz której przemawiają jednak pewne racje”. — Być może “racje” tutaj użyte mają charakter subiektywny, osobisty jaki każdy z nas ma prawo wyznawać niezależnie od racji obiektywnych powiązanych z racjonalnym myśleniem i dających się logicznie uzasadnić.Np.dla ludzi u schyłku życia bardzo istotna może być wiara w życie po śmierci dająca im ukojenie i psychiczną równowagę o charakterze terapeutycznym.Trzeba tą wiarę uszanować i potraktować jak najbardziej realistycznie.Natomiast przekonania o charakterze obiektywnym (niezależne od intencji) mają rację bytu i są uzasadnione racjonalnie.Informacja genetyczna będąca u podstaw wszystkich wyższych poziomów informacji (poprzez narządy zmysłów) ma ścisłe powiązania z materią i jej cechami.To właśnie zmienność materii wpływa nie tylko na przebieg życia ale na to co zdawałoby się przypisane jest wartościom duchowym.Tzw.“dobro” i “zło” też muszą być pośrednio powiązane z tymi warunkami Wszechświata na które nie mamy wpływu.Jeżeli ujawni się “cokolwiek” co uważamy jako dobre to ono musi się zmienić.Oba przekonania: to subiektywne i obiektywne mogą współistnieć ale nie można kwestionować wpływu nauki na światopoglądy ludzi.