Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2024 nr 4 (58), s. 6–7. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
Jeżeli istnieje jakiś filozoficzny pogląd powszechnie uważany za skrajnie błędny, a nawet po prostu szalony, to z pewnością jest nim solipsyzm – stanowisko, według którego świat to po prostu „mój świat”. Pogląd ten głosi: „Nic nie istnieje niezależnie od mojego umysłu, mojego myślenia czy też mojego doświadczenia” albo – w najbardziej literalnym sensie – „Wszystko, co istnieje, jest wewnątrz mojego umysłu” (np. „mój sen”), albo – w nieco szerszym znaczeniu – „Wszystko, co istnieje, zależy w swoim istnieniu od mojej mentalnej aktywności i dlatego nie istniałoby beze mnie”. Samo słowo „solipsyzm” wywodzi się z łacińskiego solus ipse, co może być dosłownie przetłumaczone jako „tylko ja sam” albo mniej dosłownie: „Ja sam istnieję”. Solipsyzm może jawić się jako paradygmatyczny przykład filozoficznej sofistyki, która w ogóle nie ma dla nas znaczenia. Wydaje się, że pogląd ten nie odgrywa żadnej roli w poważnych próbach zrozumienia świata, społeczeństwa i nas samych. Poważne dyskutowanie możliwości solipsyzmu może wyglądać wręcz śmiesznie. Dopiero gdy zapoznajemy się z tym stanowiskiem, bywamy kuszeni radykalnym scenariuszem sceptyckim, w którym nie ma świata zewnętrznego wobec naszego myślenia, albo takim, który głosi, że świat istnieje tylko ze względu na nasze myślenie. Na ogół jednak ostatecznie odrzucamy takie możliwości jako zbyt nieprawdopodobne – a nawet szalone – w porównaniu ze stanowiskami filozoficznymi, które zaczynamy rozpatrywać na serio chwilę po tym, jak zaliczymy wstępny uniwersytecki kurs filozofii. Mimo to można argumentować, że solipsyzm liczy się bardziej w filozofii i kulturze, niż na ogół nam się wydaje.
Wartościowa inspiracja
To, w jakim sensie solipsyzm jest znaczącym stanowiskiem, stanie się jasne, gdy omówimy różne wersje tego poglądu, które zajmowały dotąd filozofów, a także argumenty przemawiające za tymi wariantami i przeciw nim. Pokazując, że ostatecznie solipsyzm ma dla nas znaczenie, wskazujemy tym samym, iż nawet gdy filozofia zajmuje się wysoce kontrintuicyjnymi i „szalonymi” pomysłami, może być ważna – i to w zaskakujący sposób. Wyzwanie solipsyzmu pozwala ponownie przemyśleć nasze fundamentalne założenia na temat subiektywności, obiektywności, realizmu i idealizmu, relatywizmu, a także naszych moralnych zobowiązań wobec innych ludzi.
A jednak wciąż wielu z nas sądzi, że dziwne jest nawet samo zastanawianie się nad solipsyzmem. Skoro nikt o zdrowych zmysłach nie przyjmuje tego stanowiska, to czy można powiedzieć coś ciekawego na jego temat? Zanim zaprzeczymy, zauważmy, że mamy też do czynienia z innymi poglądami filozoficznymi, których nikt nie akceptuje – takimi jak radykalny, wszechogarniający sceptycyzm czy relatywizm. Dokładne rozpatrzenie solipsyzmu może powiedzieć nam coś o stanowiskach, które bylibyśmy bardziej skłonni przyjąć albo ich bronić. Uzasadnienie dla zajmowania się solipsyzmem nie musi więc dotyczyć jego wartości – jeśli w ogóle taka istnieje – samej w sobie.
Solipsyzm może być istotnym poglądem ze względu na jego znaczenie metafilozoficzne. Może pokazać nam coś ważnego na temat filozoficznych dociekań i argumentacji. Co więcej, nie tylko profesjonalni filozofowie interesują się solipsyzmem. Dla przykładu teoretycy literatury mogą traktować solipsyzm jako wyraz radykalnej ludzkiej samotności, nieuchronnej izolacji indywidualnej świadomości, którą można nam przybliżyć poznawczo za pomocą technik narracyjnych.
Wielu z nas przyznaje, że (1) nie da się konkluzywnie obalić solipsyzmu, ale jednocześnie twierdzi, iż (2) jest on absurdalny, i ocenia go w związku z tym jako (3) pogląd nieinteresujący, który raczej nie potrzebuje krytycznego rozpatrywania. Osobiście opowiedziałbym się za dwoma pierwszymi uwagami, ale upieram się, że nie wynika z nich trzecia. Wprawdzie możemy zatrzymać się na wniosku, że solipsyzm, choć skrajnie niepoprawny, nie może być obalony i że pogląd solipsysty na świat jest absurdalny, ale możemy też nauczyć się czegoś po drodze, analizując to stanowisko. Jeśli tak, to solipsyzm jak najbardziej liczy się jako pogląd filozoficzny.
Odmiany solipsyzmu
Istnieją różne odmiany solipsyzmu. Po pierwsze jest to teza metafizyczna, która stwierdza: „Świat sprowadza się do mojego świata” albo „Wszystko, co istnieje, jest tożsame z treściami mojego myślenia lub od nich zależne”. Po drugie mamy też do czynienia z solipsyzmem epistemologicznym. Ten możemy podzielić na dwie szerokie kategorie: 1) silny solipsyzm epistemologiczny: „Mogę mieć wiedzę jedynie na temat mojego prywatnego świata”; 2) słaby solipsyzm epistemologiczny: „Cała wiedza jest nadbudowana na wiedzy o moim prywatnym świecie”. Po trzecie wyróżniamy też solipsyzm w semantyce, który zakłada: „Mój język to jedyny sensowny język albo jedyny język, w którym można wyrazić każdą prawdę lub fałsz”. Teoria języka wypracowana przez Ludwiga Wittgensteina w Traktacie logiczno-filozoficznym (Tractatus logico-philosophicus, 1921) jest wyrafinowanym wariantem tego poglądu. Po czwarte istnieje solipsyzm metodologiczny. Jego przedstawiciel może twierdzić: „Treść mojej świadomości, doświadczeń lub stanów mentalnych jest właściwym albo wręcz jedynym miejscem, od którego powinno się zaczynać jakiekolwiek naukowe czy filozoficzne dociekanie”.
Rozróżnienia te prowadzą nas do solipsyzmu transcendentalnego. W mojej opinii kluczem do całego zagadnienia solipsyzmu jest rozróżnienie między solipsyzmem jako stanowiskiem czysto sceptycznym („Wiem, że jest możliwe albo pojmowalne, iż nic nie istnieje niezależnie od mojego umysłu i doświadczenia”) i solipsyzmem jako stanowiskiem „transcendentalnym”, dotyczącym koniecznych warunków możliwości posiadania semantycznej albo epistemologicznej relacji do świata („Świat jest moim światem” w nieco mistycznym znaczeniu z Traktatu Wittgensteina). Ten drugi pogląd wydaje się fundamentalny (zarówno etycznie, jak i metafizycznie, a nawet egzystencjalnie) dla naszego samorozumienia jako istot ludzkich.
Znaczenie kulturowe
Choć analiza solipsyzmu zazwyczaj skupia się na pytaniach czysto akademickich, możemy zauważyć też kulturowe znaczenie tego stanowiska. Istnieje kilka powodów, dla których zajmowanie się solipsyzmem uważam za istotne dzisiaj. Po pierwsze solipsyzm jest poglądem analogicznym do relatywizmu kulturowego, który nawet opisywano jako „solipsyzm z my”. Po drugie solipsyzm stanowi radykalne wyzwanie dla naszego rozumienia inności. Jest wiele typów inności, z którymi musimy sobie radzić, w tym inność pozostałych istot ludzkich wokół nas, ludzi posiadających odmienny bagaż kulturowy i etniczny, zwierząt niebędących ludźmi, maszyn i sztucznej inteligencji, postaci fikcyjnych, a także… – sami sobie dopowiedzcie. Głębsze docenienie takiego stanowiska jak solipsyzm, który w pewien sposób kwestionuje inność, może pomóc w uporaniu się z problemami pojawiającymi się, gdy napotykamy te lub inne przejawy inności.
Po trzecie analiza solipsyzmu odsyła nas do problemu empatii. Wydaje się, że obecnie w ramach różnych ludzkich praktyk – włączając w to politykę i biznes – czyni się bardzo silne założenie, że powinniśmy wzmacniać nasze zdolności do empatii i współczucia w odniesieniu do cudzych doświadczeń. Zalecenie to jawi się jako moralnie dobre, jako sposób na traktowanie inności poważnie. Jednakże nadmiernie empatyczna i współczująca postawa wobec innych może być ryzykowna w tym sensie, że pozwala nadmiernie zagarnąć innego albo zredukować go do nas samych. W najbardziej ekstremalnym scenariuszu ryzykujemy, że ta postawa okaże się niebezpiecznie solipsystyczna. Zamiast autentycznie odpowiadać na potrzeby innego empatia, pomimo naszych dobrych intencji, może być sposobem na zinternalizowanie go we mnie.
Ostatecznie znaczenie solipsyzmu dla naszych dzisiejszych społeczeństw jest związane z tym, co możemy nazwać kulturą narcyzmu. Przez to pojęcie rozumiem tendencję – wzmacnianą używaniem mediów społecznościowych – do stawiania nas samych w centrum świata i traktowania wszystkiego innego jedynie jako tła dla naszego własnego doświadczenia. Nie chodzi tu tylko o powszechnie odczuwaną potrzebę agresywnego promowania swoich osiągnięć i zdolności w kontekście akademickim czy biznesowym ani jedynie o nałóg, który powstaje w wyniku używania smartfonów. Jest to także społeczna presja do dzielenia się własnymi uczuciami i doświadczeniami z (potencjalnie) każdym, kto jest online – tak jakby każdy był nimi naprawdę zainteresowany. Co najmniej część z treści, jakie pojawiają się dzisiaj w mediach społecznościowych, ma charakter solipsystycznego pseudodzielenia się (i to samo możemy powiedzieć o postulacie dzielenia cudzych emocji za pomocą empatii). Cały świat zamienia się w kontekst dla nas samych, dla naszych zalet i osiągnięć, dla naszych podróży wakacyjnych i relacji z nich. Kulturowym artefaktem, który najmocniej uosabia ten trend, jest kijek do robienia selfie. Ludzie wszędzie z nim chodzą, wykonując sobie zdjęcia niezależnie od tego, gdzie akurat są – przed Empire State Building, wodospadem Niagara, Bramą Brandenburską czy jakimkolwiek innym spektakularnym obiektem. Te miejsca, tak jak inni ludzie, stają się dla nas jedynie tłem. Takie zachowanie to sposób na postawienie siebie w centrum wszystkiego. Wydaje mi się, że ta tendencja – która była obecna zawsze, ale niewątpliwie wzmocniła się wraz z rozwojem internetu i smartfonów – może być krytycznie przeanalizowana właśnie dzięki zwróceniu uwagi na solipsyzm.
Tłumaczenie: Błażej Gębura
Warto doczytać:
- S. Pihlström, Why Solipsism Matters, London 2020.
Sami Pihlström – prof. filozofii religii na Uniwersytecie w Helsinkach. Wydał wiele publikacji na temat pragmatyzmu, etyki, metafizyki, filozofii religii i filozofii transcendentalnej. Jego najnowsze książki to: Why Solipsism Matters (Bloomsbury, 2020), Pragmatist Truth in the Post-Truth Age (Cambridge UP, 2021), Toward a Pragmatist Philosophy of the Humanities (SUNY Press, 2022) oraz Humanism, Antitheodicism, and the Critique of Meaning in Pragmatist Philosophy of Religion (Lexington, 2023). Lubi chodzić na spacery i czytać.
Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
< Powrót do spisu treści numeru.
Ilustracja: Agnieszka Zaniewska
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.
Skomentuj