Antropologia Artykuł

James Tartaglia: O co naprawdę chodzi w pytaniu o sens życia

Wielu współczesnych filozofów na pytanie o sens życia próbuje odpowiedzieć pozytywnie, odrzucając jednocześnie ideę, że sens ten domaga się istnienia jakiejś zewnętrznej względem naszego świata racji istnienia. Czyniąc tak jednak, przestają już mówić o sensie życia i zadają całkiem inne pytanie.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2015 nr 2, s. 12–14. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Powszechnie wiadomo, czego dotyczy pytanie o sens życia. Poruszają je wszystkie większe religie, najstarsze znane nam dzieła literatury (np. Mit o Gilgameszu), a nawet jest częstym przedmiotem żartów w kulturze popularnej. Jednakże od lat dziewięćdziesiątych poprzedniego stulecia zapoczątkowano w filozofii analitycznej pewien program badawczy, którego autorzy głoszą, że w tym pytaniu nie chodzi o to, czy ludzkie życie ma sens, ale raczej o to, w jaki sposób nadać mu pozytywne znaczenie. Filozofowie ci deprecjonują zainteresowanie tradycyjnie ujętym pytaniem. Określają je mianem „kosmicznej” troski, twierdząc, że nie o to przecież chodzi w pytaniu o sens życia. Będę chciał tutaj pokazać, że filozofowie ci są w błędzie, zaś na pytanie o sens życia można odpowiedzieć jedynie na dwa sposoby: wskazując na sens życia, jaki mógłby mu nadać Bóg, albo na nihilizm.

Sens wewnętrzny i zewnętrzny

W filozofii rozróżniamy między sensem wewnętrznym jakiegoś zjawiska oraz jego sensem zewnętrznym. Dla uchwycenia tej różnicy rozważmy następujący przykład westernu z początków historii tego gatunku. Jeśli interesuje nas sens wewnętrzny filmu, możemy skupić się na motywacjach poszczególnych bohaterów, podejmowanych przez nich próbach, ich kłopotach itd. Moglibyśmy na przykład powiedzieć, że w filmie Indianie to czarne charaktery. Jeśli natomiast interesuje nas zewnętrzny sens filmu, wówczas mówilibyśmy o jego znaczeniu w kontekście szerszym niż ten wynikający ze scenariusza. Moglibyśmy wówczas powiedzieć, że film ujawnia negatywne stereotypy na temat Indian, charakterystyczne dla Ameryki z początku XX wieku, być może także świeżo ukonstytuowaną pewność siebie tego kraju, który tworzył wyidealizowany obraz swojej historii. To, można by powiedzieć, stanowi zewnętrzny sens filmu.

Zatem sens wewnętrzny dotyczy sensu, jaki można wyczytać z analizy samego zjawiska (takiego jak film, powieść, sportowe wydarzenie czy utwór muzyczny), podczas gdy sens zewnętrzny dotyczy sensu, jakiego to zjawisko nabiera poprzez odniesienie do szerszego kontekstu (zazwyczaj społecznego). Kiedy pytamy o sens życia, forma słów wskazuje, że nie pytamy o sens wewnętrzny życia, o to, jakie sensy można znaleźć w czynnościach, z jakich składa się życie. Raczej pytamy o zewnętrzny sens życia jako całości. Ponieważ tak ujęte pytanie o sens odsyła nas do zewnętrznego kontekstu, pytanie to kieruje naszą uwagę ku możliwości czegoś szerszego, dzięki czemu życie można by ująć jako sensowne.

Źródło sensu?

Taki szerszy kontekst miałby się do życia oraz zawartego w nim sensu tak, jak szerszy kontekst społeczny ma się do filmu i zawartych w nim znaczeń. Pytanie o sens życia zakłada zatem istnienie takiego kontekstu, jest bowiem pytaniem o to, jakim sensem nasze życie jest obdarzone. To, że jest obdarzone przez Boga, stanowiłoby zapewne standardowe założenie. Jak wszystkie pytania tego rodzaju, pozostawia ono jednak miejsce na odrzucenie leżących u jego podstaw przesłanek, daje możliwość negatywnej odpowiedzi, mianowicie, że sens życia nie istnieje.

Pytanie to traktowałem jako swojego rodzaju zagadkę do rozszyfrowania, podczas gdy właściwie jest to najbardziej naturalne i powszechne pytanie filozoficzne w ludzkiej historii. Sprowadza się ono do pytania o taką wartość życia, która wyjaśniałaby nasze istnienie w świecie. Mówiąc prościej, sprowadza się do pytania, po co tu jesteśmy. Wiemy, jaki jest sens istnienia komputerów: mają służyć nam do realizacji różnych zadań, w tym celu zostały przez nas zbudowane. Nie dziwi zatem, że skoro i my istniejemy oraz zależy nam na naszym istnieniu, zastanawiamy się nad tym, czy istnieje jakaś racja naszej egzystencji. Zakładając, że taka racja istnieje oraz że nadaje ona wartość naszemu życiu, pytamy, jaki jest sens życia. To pytanie mogłoby mieć wymiar moralny, bo na przykład racją naszego istnienia byłoby osiągnięcie czegoś moralnie dobrego. Ale niekoniecznie – wartość naszego życia mogłaby równie dobrze brać się z tego, że mielibyśmy jakiś wkład w realizację niezgłębionego kosmicznego planu, który wykraczałby daleko poza ludzkie pojęcia moralne. Odpowiedź na to pytanie może być zupełnie niejasna, jednak samo pytanie jest jasne.

Sens a racja istnienia świata

Moglibyśmy próbować odpowiedzieć na nie, stwierdzając, że racja wyjaśniająca nasze istnienie ma swoje źródło w tym, że jakieś 3,5 miliarda lat temu zupełnie przypadkowo zaszła chemiczna reakcja, która rozpoczęła łańcuch biologicznej ewolucji, prowadząc ostatecznie do naszego powstania. Jednakże taka odpowiedź przesuwa tylko problem, nie zaś go wyjaśnia. Prowokuje dalsze pytania, np. o to, dlaczego w ogóle pojawiły się warunki sprzyjające rozpoczęciu procesu ewolucji. Ostatecznie dalsze pytania sprowadzają się do kwestii, dlaczego rzeczywistość w ogóle istnieje. Tak więc, przesuwając pytanie dalej i dalej, niczego nie zmieniamy. Pytając o rację istnienia rzeczywistości, nadal pytamy o sens naszego życia. Jako ludzie jesteśmy częścią świata, i jeśli jest jakaś racja wyjaśniająca wszystko, co jest, to wyjaśnia ona także i nasze istnienie. Jeśli natomiast takiej racji nie ma, to jedyną prawdziwą odpowiedzią jest nihilizm.

Sens życia a poczucie sensu

Porównajmy teraz tradycyjne ujęcie pytania o sens życia z następującym pytaniem: W jaki sposób mógłbym uczynić moje życie bardziej sensownym? W tym przypadku pytamy o to, w jaki sposób można uczynić nasze życie bardziej satysfakcjonującym lub dającym większe spełnienie. Jeśli nasze aspiracje są wyższe, chcielibyśmy wiedzieć, co jest potrzebne, co trzeba czynić, aby inni, a ostatecznie i my sami, stwierdzili, że nasze życie było przykładem życia wartego przeżycia. Na takie pytanie można dać zadowalającą odpowiedź, po prostu decydując się na jakieś nowe hobby, na znalezienie nowej miłości, zaangażowanie się w pracę charytatywną, w coś, co zasugerowaliby nam znajomi, gdybyśmy poprosili ich o radę i podzielili się swoimi obawami, że życie nie ma sensu. Teraz ja zapytam Was: Czyż nie jest oczywiste, że przeszliśmy już do całkiem innej kwestii?

Świecka „ewangelia” sensu życia

Filozofowie analityczni w ostatnich latach zdołali nas jednak przekonać, że właśnie o to chodzi w pytaniu o sens życia. Myślę, że zrobili to nie tylko z powodu konfuzji, w jaką sami popadli, ale również dlatego, że zyskują w ten sposób możliwość angażowania się w świecką działalność moralizatorską – taką, która zyskiwałaby wiarygodność dzięki powiązaniom z tradycyjnym pytaniem o sens życia. Dzięki temu filozofowie ci mogą przypisywać swoim intuicjom dotyczącym społecznych znaczeń miano wyników analizy sensu życia. Tworzą więc formuły sensownego życia, które pozwalają szeregować i wartościować ludzkie zachowanie. Jednak nie zdają sobie oni sprawy z tego, że pojęcie społecznie sensownego życia ma wiele różnych znaczeń. Na przykład zgodnie z jednym z nich mieć sens to po prostu mieć wpływ społeczny. Zgodnie z tym ujęciem możemy powiedzieć, że skoro Hitler miał ogromny (straszny) wpływ społeczny na świat, to jego życie było wręcz podręcznikowo sensowne – tzn. miało znaczenie. Jeśli jednak przez sensowne życie rozumiemy tylko takie życie, które miało dobry wpływ społeczny, wówczas oczywiście życiu Hitlera nie można przypisać sensowności. Filozofowie ci nie mają żadnego uzasadnienia dla zawężenia sensowności życia jedynie do „społecznie dobrego wpływu”. Czynią tak jedynie dlatego, że chcą być ateistycznymi kaznodziejami.

Zważywszy, że istnieją różne, będące w konflikcie znaczenia społecznie sensownego życia oraz że nasze sądy dotyczące tych spraw są kulturowo uwarunkowane (czego psychologowie zajmujący się tą tematyką są doskonale świadomi), należy stwierdzić, że filozoficzny projekt sformułowania społecznie sensownego życia jest nie do utrzymania. Poza tym nie jest to projekt, który miałby rozwiązywać problem sensu życia.


James Tartaglia – wykładowca na Uniwersytecie w Keele (Wielka Brytania), znawca filozofii Richarda Rorty’ego (autor trzech książek na jego temat), specjalizuje się też w filozofii umysłu, a ostatnio napisał książkę poświęconą filozofii i sensowi życia. Uwielbia komponować i grać na saksofonie. Nagrał już kilka własnych płyt jazzowych.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 PolskaW pełnej wersji graficznej można go przeczytać > tutaj.

< Powrót do spisu treści numeru 2/2015: Sens życia.

 


Zachęcamy do dyskusji pod tekstem lub na naszym fanpage’u.

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy