Chłopiec zaczął rozmowę ze mną od pytania, czy istnieje taka dziedzina nauki, która zajmuje emocjami. Odpowiedziałem, że tak – psychologia. Zdziwił się tym. Najwyraźniej dotychczas nie widział takiego związku. Starał się doprecyzować, że chodzi mu o dziedzinę, która bada zachowanie ludzi pod wpływem emocji. Tym również zajmuje się psychologia. Ale uczeń wciąż zdawał się nieusatysfakcjonowany. „Bo mnie interesuje, dlaczego ludzie są głupi. To znaczy, dlaczego głupio postępują pod wpływem emocji”. To pytanie wydało mi się już bliższe filozofii. I nasunęło mi ono kilka myśli. Pierwsza, niemal automatyczna, powiązana była ze stoicyzmem. To stoicy kultywowali ideał mędrca, który nie poddaje się emocjom, lecz postępuje rozumnie, zgodnie z rządzącym światem logosem. Stoicki mędrzec dążył do stanu apatii – beznamiętności. Za sprawą psychologii apatyczność nie kojarzy nam się dziś jednak z czymś pozytywnym, jak chcieli tego stoicy.
Marek Aureliusz pisał w swoich Rozmyślaniach:
Ćwicz władzę wnioskowania. Od niej to przede wszystkim zależy, by w twej woli nie powstała myśl niezgodna z prawami natury i ustrojem stworzenia rozumnego.
Chciałem uczniowi przedstawić tę myśl. Nawet skopiowałem dla niego fragmenty Rozmyślań i wręczyłem do samodzielnej lektury. Nieco później myśl o stoicyzmie powiodła mnie do kolejnej. Marek Aureliusz, a także inni stoicy, jak Epiktet, kładli duży nacisk na proces urealniania własnych przekonań na temat świata. „Uważaj, jakim jest coś rzeczywiście” – pisał Aureliusz. Skupianie się na własnych wyobrażeniach o świecie lub emocjach wywoływanych w różnych sytuacjach, według stoików, zaburza odbiór rzeczywistości. Jest błędem.
Bezbłędne filozofowanie?
Spoglądając na historię, od razu widać, że filozofowie starożytni lubili operować na parach przeciwieństw: białe – czarne, zmiana – stałość, parzyste – nieparzyste, umysł – ciało, itp. Szczególnie istotnym przeciwstawieniem było mniemanie (doksai) i wiedza (episteme). W tym pierwszym tkwi pozór i fałsz. W tym drugim – prawda i pewność. Opieranie swojego życia na mniemaniach jest obarczone ryzykiem jego zmarnowania. Zadowalając się tym, co mówią nam inni, co przekazują nasze zmysły, przekazem tradycji, narażamy się na błądzenie. Dopiero zwrot ku rozumowi umożliwia zażegnanie niebezpieczeństwa błędu. Ścieżka racjonalnej analizy rzeczywistości umożliwiała Sokratesowi zdobycie cnoty, Platonowi odkrycie Prawdy, Kartezjuszowi odkrycie ego i odzyskanie pewności, Kantowi dokonanie przewrotu kopernikańskiego w filozofii, itd. Patrząc na to, można odnieść wrażenie, że w filozofii chodzi właśnie o wystrzeganie się błędów.
Matthew Lipman w latach 60-tych ubiegłego wieku podczas wykładów doszedł do wniosku, że jego studenci wykazują niski poziom logicznego myślenia. W niewłaściwy sposób wyciągali wnioski, posługiwali się nieprawidłowo zbudowanymi rozumowaniami. Słowem często polegali na błędach w myśleniu. Ta obserwacja zainspirowała Lipmana do opracowania wraz z Ann Margaret Sharp metody nauczania filozofii w szkołach – metody P4C (Philosophy For Children – Filozofia dla Dzieci). Uważał on bowiem, że poprawnego sposobu myślenia należy zacząć nauczać od najwcześniejszych lat. Czy metoda Lipmana jest przedłużeniem podejścia przyjętego przez historycznych filozofów? Czy jest to równoznaczne z procesem wskazywania błędów i poddawania ocenienie, z czym kojarzy nam się funkcjonowanie w szkole?
Filozofia z lotu ptaka
Doświadczenie szkolne nauczyło nas tego, że nasza aktywność podlega ocenie. Za popełnianie błędów otrzymamy niższą ocenę, a za poprawne odpowiedzi wyższą. Wyłania się z tego prosty schemat: popełniasz błąd – źle, nie popełniasz błędów – dobrze. Jako nauczyciel wiem, że zbyt prosty.
Wbrew powszechnej opinii nie jest przecież tak, że popełnianie błędów w szkole jest niedopuszczalne. Oceny w szkole powinny spełniać funkcję informacyjną. Dzięki wykrywaniu i wskazywaniu błędów jesteśmy w końcu w stanie uniknąć ich w przyszłości. W tym sensie wyciągnięcie błędu na światło dzienne jest istotne w procesie nauki. Wręcz popycha go naprzód. Chyba idealną analogią do tego jest sposób radzenia sobie z błędami w lotnictwie. Każda kolejna awaria lub katastrofa lotnicza jest drobiazgowo analizowana przez odpowiednie instytucje w celu wskazania przyczyn. Nie służy to wskazywaniu winnych, lecz eliminowaniu tych niepożądanych przyczyn, tkwiących w maszynerii, komunikacji, organizacji, itp. Bardzo ciekawie opisał to dziennikarz, Matthew Syed w książce, pt. Metoda czarnej skrzynki. Zaskakująca prawda o nauce na błędach.
A jednak w edukacji dużo łatwiej jest myśleć o ocenianiu w uproszczonym schemacie. Ujawnianie błędów w szkole staje się powodem frustracji i do czynienia wyrzutów sobie lub innym. Mogłoby się zdawać, że skoro filozofia należy do dziedzin promujących racjonalny sposób myślenia i postępowania, jej historia pokazuje drogę wytykania i negatywnego oceniania błędów poprzedników. Przyznaję, że poza gronem filozofów osobiście nie spotkałem się z tak rozwiniętą umiejętnością rzucania obelgami w sposób, by druga strona miała ochotę za nie podziękować. Skłonny jednak jestem uznać, że największym dorobkiem filozofii jest stawianie nacisku na podejmowanie wysiłku, by błędom stawiać czoła. Kształtowanie myślenia polega właśnie na podjęciu ryzyka popełnienia błędu. Mniemania są wynikiem bierności, intelektualnego lenistwa. Filozofia każe nam wyjść poza tę wygodę i zastane schematy.
I właśnie tego uczy metoda Lipmana i Sharp.
Błądzenie w szkole
Metoda P4C zaczyna się od pytań uczniów. Zaprezentowany przez nauczyciela materiał stanowi punkt odniesienia do tych pytań. Takim materiałem może być tekst kultury, ale nie tylko. Wiele inspiracji do rozpoczęcia dociekań można odnaleźć w książce, pt.: Filozofuj z dziećmi 2 napisaną pod redakcją Łukasza Krzywonia.
Odkąd rozpocząłem przygodę z nauczaniem nieustająco zaskakuje mnie to, jak trudno ludziom przychodzi zadawanie pytań. Jest to niezależne od wieku, choć im starsi jesteśmy, tym bardziej, mam wrażenie, te trudności pogłębiają się. Nieraz spotykam się ze sformułowaniem: „Nie zadam tego pytania, bo jest głupie”. W odpowiedzi za każdym razem mówię, że nie wierzę w „głupie” pytania. Są pytania nie na miejscu, nietrafione, zbyt proste, zbyt trudne, niezwiązane z tematem, a nawet obraźliwe, ale co oznacza, że pytanie miałoby być „głupie”? W ramach metody P4C pytania zapisuje się na tablicy. Pewnie nie wszystkie na to zasługują, ale zdaję mi się, że poziom głupoty nie jest odpowiednim kryterium oceny tego. Interpretuję to bowiem jako negatywną ocenę, która zamyka myślenie na samym jego początku. A to niezwykle szkodliwe zjawisko. Metoda Lipmana i Sharp wykorzystuje wspomniany wcześniej dorobek filozofii. Poprzez możliwość zadawania pytań, otwiera się możliwość ich uważniejszego przeanalizowania. Bez względu na to, z jakim pytaniem przyjdzie zmierzyć się grupie w trakcie dyskusji, jest to okazja do otwarcia się na błędy. W ramach wspólnego dialogu okaże się, czy mamy do czynienia z pomyłką, a jeśli tak, to gdzie ona tkwi i jak można ją zneutralizować. Grunt to nie pozwolić zamknąć myślenia w pułapce dystynkcji: głupie – niegłupie. Daje to szanse na to, że w przyszłości, po popełnieniu wielu, wielu błędów, ktoś z tych młodych, filozofujących ludzi zada takie pytanie, które zmieni świat.
Edukacyjna czarna skrzynka
Nie wiem, co skłoniło mojego ucznia do założenia, że ludzie są głupi. Być może doświadczył czegoś, czego prosty schemat: błąd – źle, brak błędu – dobrze nie jest w stanie wyjaśnić. Skłoniło go to jednak do refleksji i poszukiwania odpowiedzi. Mogę mieć tylko nadzieję, że udzielone przeze mnie wskazówki okazały się dla niego przydatne. W szerszej perspektywie, rozmowa z tym uczniem zainspirowała mnie do przemyśleń na temat tego, czy w polskiej edukacji jest miejsce na analizowanie błędów, poza ich ocenianiem. Chcę wierzyć, że tak. I pewnie nikogo nie zdziwię, stawiając tezę, że tym miejscem mogą być lekcje filozofii lub etyki, choć jeszcze bardziej chcę wierzyć, że takie miejsce znajdzie się na każdym przedmiocie szkolnym. Filozofia przez stulecia wypracowała metody ujarzmiania błędów poprzez logikę, analizę pojęciową, wykrywanie ukrytych założeń i schematów myślenia. Łącząc tę spuściznę z metodą P4C możliwe jest odczarowanie błędu i stworzenie przestrzeni do otwartej rozmowy na ten temat. Być może szkoła zadziała wówczas na zasadzie czarnej skrzynki i dochodząc wspólnymi siłami do przyczyn szkolnych porażek, popchniemy edukację naprzód.
Marek Aureliusz (ur. 121, zm. 180) – cesarz rzymski, filozof związany ze szkołą stoicką. Jako władca Cesarstwa Rzymskiego dał się poznać jako człowiek skromny i oddany krajowi. Jego najbardziej znanym dziełem są Rozmyślania, w których opisywał własne przemyślenia i życiowe porady, przekazując zasady stoicyzmu.
Wojciech Rutkiewicz – dr, nauczyciel filozofii i etyki w w Niepublicznej Szkole Podstawowej im. Juliusza Verne’a w Warszawie, gdzie pełni również obowiązki wychowawcy. Praca wychowawcza i dydaktyczna wpłynęły na jego zainteresowania edukacją filozoficzną w Polsce. W wolnym czasie podróżuje, biega, czyta poezję i słucha muzyki alternatywnej.
Skomentuj