Artykuł

Wojciech Żełaniec: #18. Obława na wilki z tabelką odmian

Zelaniec czarne p
– Musimy zbadać, jakie następstwa dla równowagi gatunków mogą w naszym regionie mieć wilki. – Tak. Ale również dla naszej kultury muzycznej; bo gatunek muzyczny to wiemy, jaki przynoszą.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2021 nr 1 (37), s. 32–33. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


P.T. Czytelniczki i Czytelnicy mogli już dawno odnieść wrażenie, że rodzaje gramatyczne prowadzą w końcu do niepotrzebnych komplikacji, a pożytek z ich posiadania nie usprawiedliwia trudu posługiwania się nimi. Jak to będzie w końcu np. z tymi Wilkami? Wystąpili czy wystąpiły (na tej czy innej estradzie muzycznej)? To pierwsze brzmi niegramatycznie, to drugie zaś może budzić komiczne skojarzenia. Jakie więc wyjście?

Zastanówmy się, jak w ogóle ten problem mógł powstać. A było to tak: traktowaliśmy słowo „Wilki” (nazwę grupy muzycznej) tak, jak traktujemy słowo „wilki”, nazwę pospolitą przedstawiciela gatunku Canis lupus, w formie mianownika liczby mnogiej. W zdaniu, którego ta nazwa w tej właśnie formie jest podmiotem, orzeczenie-czasownik musi – tak wymaga gramatyka polska – wystąpić w rodzaju niemęskoosobowym. Ale jeśli w takim zdaniu słowo „wilki” zastąpić słowem „Wilki”, zdanie zaczyna wydawać się choć z pozoru gramatycznie poprawne, to jednak jakieś dziwne, i jeśli się odnosi do grupy muzycznej, może budzić śmieszne skojarzenia. Może stać się nawet dwuznaczne. Od niedawna występują pod Warszawą wilki, donosi prasa. Jeżeli jednak i Wilki rozpoczęły swoje tournée pod stolicą, to jak odróżnić jedno od drugiego? Pytając mówiącego, oczywiście, albo polegając na kontekście. Jeśli jednak z jakiegoś powodu ni jedno, ni drugie nie wystarcza…? Czytając takie zdanie, nie mamy wątpliwości, czy chodzi o drapieżniki z rodziny psowatych (Canidae), czy o grupę muzyków – ale tylko wtedy, gdy podmiot tego zdania nie występuje na początku. Jeśli jednak jest inaczej, to słowo na „w” będzie pisane wielką literą bez względu na to, czy w danym kontekście oznacza wilki czy Wilki. A zatem problem nie jest zupełnie rozwiązany. Słysząc natomiast to zdanie – wątpliwości takie, jeśli nie zostaną rozwiane przez kontekst, będziemy mieć w każdym przypadku.

Po zastanowieniu widzimy jednak, że nazwa „wilki” inaczej oznacza zwierzęta niż nazwa „Wilki” oznacza grupę muzyczną. Jeśli widzimy wilki, to widzimy co najmniej dwa wilki. Tego żąda logika. Jeżeli natomiast widzimy Wilki, to nie musimy widzieć żadnego Wilka. Być może jeden z muzyków nosi imię „Wilk”, ale to raczej wątpliwe, bo takiego imienia w języku polskim nie ma, inaczej niż np. w serbskochorwackim, gdzie istnieje imię „Vuk”, lub niemieckim, gdzie znane jest imię „Wolf”. Jeśli żaden z muzyków nie nazywa się „Wilk”, wtedy… Panie i Panowie, przykro nam bardzo, ale słysząc Wilki, nie usłyszą Państwo ani jednego Wilka. Nazwa „Wilki” zatem oznacza pewien kolektyw (muzyków) jako kolektyw właśnie, ale nie rozkłada się na poszczególnych jego członków. Podobnie jest z nazwą „wataha”. Wilki występują w watahach, ale konkretnego wilka z takiej watahy nie nazywamy watahą. Nawet jednak wtedy, gdy taka wataha składa się wyłącznie z samców, mówimy o niej „bezczelnie” w rodzaju żeńskim, np. „ta wataha wzbudziła zainteresowanie mieszkańców podwarszawskich miejscowości” – co jeszcze raz ukazuje konwencjonalność rodzaju gramatycznego. Różnica między „Wilki” i „wataha” polega na tym, że ta pierwsza nazwa brzmi tak, jakby była w liczbie mnogiej, i dlatego, jeśli wystąpi w danym w zdaniu w roli podmiotu, to czasownik-orzeczenie będzie albo w rodzaju męsko‑, albo niemęskoosobym (mamy wątpliwości, w którym), a w przypadku „wataha” nie mamy wątpliwości, że w żeńskim, choćby wataha, o której mówimy, składała się z samych samców alfa. „Wilki”, przez swe brzmienie nasuwające myśl o liczbie mnogiej, podobne są do „Helsinki”, ale w tym drugim wypadku nie mamy żadnych wątpliwości i mówimy np. „Helsinki mnie zachwyciły”, nie „zachwycili”, tj. z czasownikiem w rodzaju niemęskoosobowym, bez żadnych osobliwych skojarzeń. Dlaczego? Może dlatego, że żaden poszczególny element kompleksu urbanistycznego zwanego „Helsinki” nie nazywa się „Helsinek” i dlatego nie nasuwa nam się obraz jednego Helsinka zachwycającego nas za drugim czy nawet przy drugim, jeśli robią to na sposób chóru czy orkiestry. Wiadomo zresztą, że miasto może nas zachwycić, nawet gdy nie zachwyca nas żaden konkretny jego dom czy plac, żadna też ulica. Słowo „Wilki” brzmi jednak tak, jakby odnosiło się do kolektywu, którego elementy są nazywane, każdy z osobna, „wilk” – ale się tak nie odnosi, bo żaden z muzyków wilkiem nie jest.

Co wynika z tego wszystkiego? Nasza nieco zakłopotana, świadoma swej dyskusyjności propozycja jest dwojaka:

Albo ścierpieć dwuznaczność zdań typu „Wilki zaczęły występować w naszym województwie” w mowie, jeśli w razie wątpliwości można wyjaśnić, że podmiot tego zdania trzeba zawsze pisać wielką literą lub że (ku zachwytowi miłośnika przyrody) można też małą, mianowicie wtedy, gdy zdanie to jest samo częścią jakiegoś większego zdania, np. „wiemy, że wilki zaczęły występować w naszym województwie”.

Albo rozumieć wyrażenie „Wilki” jako skrót od „zespół Wilki”, co z kolei zmuszałoby do uznania za poprawne zdań takich jak „Wilki wystąpił w naszym województwie”, które zrazu brzmią jednak bardzo niepoprawnie (ale takie rozwiązanie ma swoje precedensy, o czym w przyszłości). Większość polskich piszących używa jednak formy pełnej, a więc pisze np. „zespół Wilki wystąpił…”. Jest to skądinąd ciekawe rozwiązanie problemu gramatycznego za pomocą środków leksykalnych (słownikowych); a o filozoficznie istotnej różnicy między gramatyką a leksyką (słownictwem) jeszcze pogawędzimy.


Wojciech Żełaniec – filozof generalista i filozof społeczny, stypendysta Humboldta (Würzburg 1995–1997), kierownik Zakładu Etyki i Filozofii Społecznej w Instytucie Filozofii Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego (ifsid.ug.edu.pl). Redaktor numeru specjalnego włoskiego czasopisma „Argumenta” poświęconego tłu reguł konstytutywnych (https://www.argumenta.org). Hobby: czytanie i recytowanie poezji.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Paulina Belcarz

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy