Artykuł

Wojciech Żełaniec: Reguły, które powołują do istnienia

Ilustracja przedstawia człowieka czytającego książkę, siedzącego za szachownicą
Reguły konstytutywne to takie zdania ogólne, które stwarzają, kreują, powołują do istnienia, czyli „konstytuują” coś nowego, czego przed wymyśleniem takich reguł nie było, a nawet być nie mogło. Jak to tworzenie przebiega, zobaczmy na przykładzie gry w szachy.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2021 nr 4 (40), s. 9–10. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Szachy byłyby niemożliwe, gdyby nie istniały ich reguły, nawet gdyby przypadkowo pojawiła się gdzieś deska z 64 na przemian białymi i czarnymi polami oraz 16 białymi i 16 czarnymi przedmiotami przypominającymi nasze figury szachowe, rozstawionymi tak, jak rozstawione są na szachownicy pionki i figury na początku partii, a do tej deski zasiadłyby naprzeciw siebie dwie osoby, zachowujące się jak szachiści, przesuwające tak jak oni owe przedmioty na desce, ale nieznające reguł gry w szachy – nie byłaby to partia szachów. W najlepszym razie byłoby to naśladowanie czy przedrzeźnianie gry w szachy, ich karykatura, ale tylko wtedy, gdyby obaj „gracze” wiedzieli, że jest taka prawdziwa gra, że ma jakieś reguły (których oni nie znają) itd. W przeciwnym wypadku (mało prawdopodobnym) nie będzie to nawet karykatura szachów, lecz zachowanie niezrozumiałe, wymagające jakiegoś naukowego (medycznego?) wyjaśnienia, bez odniesienia do szachów.

Reguły konstytutywne a regulatywne

Reguły konstytutywne są często definiowane przez odróżnienie ich od reguł zwanych regulatywnymi, tj. regulującymi przebieg pewnych rodzajów działań przez zakazywanie jednych, nakazywanie innych i dopuszczanie (ale bez nakazywania) jeszcze innych. Otóż, mimo że reguły konstytutywne są od regulatywnych odróżniane, a czasem nawet im przeciwstawiane, to znaczna część systemów reguł ewidentnie konstytutywnych zawiera wiele zasad, do których pasuje powyższe określenie reguł regulatywnych. Na przykład w oficjalnych Przepisach gry w szachy (dalej: PG) czytamy:

3.6 Skoczek może [wyróżnienie ] przemieścić się na jedno z najbliższych pól względem tego, na którym stoi, ale niepołożone na tej samej linii, w rzędzie lub przekątnej [tłum. A. Filipowicz].

Ten przepis podaje regułę poruszania się konika szachowego za pomocą jednego pozwolenia i jednego zakazu (lub odpowiednio trzech, zależy jak liczyć).

Reguły w świecie gry i w świecie rzeczywistym

Podany przepis z PG wydaje się podobny strukturalnie do art. 22.1–2. polskiego Kodeksu drogowego (dalej: KD):

1. Kierujący pojazdem może [wyróżnienie ] zmienić kierunek jazdy lub zajmowany pas ruchu tylko z zachowaniem szczególnej ostrożności.

2. Kierujący pojazdem jest obowiązany [wyróżnienie ] zbliżyć się:

1) do prawej krawędzi jezdni – jeżeli zamierza skręcić w prawo;

2) do środka jezdni lub na jezdni o ruchu jednokierunkowym do lewej jej krawędzi – jeżeli zamierza skręcić w lewo.

Tu również podana jest reguła zmiany kierunku jazdy, zbudowana z jednego pozwolenia skierowanego do kierowcy („może” = „wolno mu”, „jest mu dozwolone”) i dwóch nakazów (zachowania szczególnej ostrożności oraz zbliżania się do prawej krawędzi jezdni lub jej środka, zależnie od zamiarów kierowcy). Zasadnicza jednak różnica od art. 3.6 PG polega na tym, że nawet gdy kierowcy nie respektują art. 22.1–2 KD, ruch drogowy pozostaje ruchem drogowym, choć mniej bezpiecznym i bardziej chaotycznym, podczas gdy ruch konika szachowego inny, niż zdefiniowany w art. 3.6 PG, wyprowadzałby figurę poza szachy i spowodowałby przerwanie partii. W typowym wypadku po przerwaniu gry nastąpiłby powrót konika na miejsce wyjściowe i wykonanie przez „jego” gracza innego, tym razem dozwolonego
ruchu.

Ruch szachowy niedozwolony jest ruchem fizycznym, którego z punktu widzenia szachów w ogóle nie ma, dlatego, jeśli partia ma toczyć się dalej, konik musi wrócić tam, gdzie był przed swoim „wyskokiem” (a właściciel tego niesfornego rumaka mógłby ponieść jakąś karę, np. odebranie prawa do ruchu, pieniężną itp., ale to zależałoby wyłącznie od umowy grających). Natomiast w przypadku kierowcy nieposłusznego art. 22.1–2 KD nieprawdopodobne jest, by policjant obserwujący takie nieposłuszeństwo uznał je za niebyłe i nakazał kierowcy powrót na miejsce, gdzie ten rozpoczął zmianę kierunku jazdy w sposób niezgodny z KD.

Konik szachowy, inaczej niż samochód czy prawdziwy koń, nie ma w sobie nic prócz praw i obowiązków wyznaczonych przez dotyczące go reguły – w tym sensie są one dla niego konstytutywne; jest on niejako z nich i tylko z nich „zrobiony”; wszelkie zaś reguły dotyczące samochodu czy konia-zwierzęcia są dla nich „zaledwie” regulatywne, regulując coś, co oprócz tego uregulowania ma jakieś „własne życie”, wymagające „poskromienia”, ale nie stworzenia od nowa, przez reguły.

Przy tym nie wszystkie reguły konstytutywne są równie ważne. Możemy się umówić, że gramy bez bicia en passant i ciągle będziemy grali w szachy. Futbol został futbolem po zmianie w definicji „spalonego” w roku 1990. Ale „szachy”, w których to nie mat kończyłby grę, tylko jakiś zupełnie inny układ figur, szachami w naszym rozumieniu tego słowa już by nie były.

Potrzeba kreowania rzeczywistości gry

Ciekawsze jest może pytanie, w jaki sposób to, co reguły konstytutywne konstytuują, łączy się z całą resztą rzeczywistości. Na przykład po co nam to „konstytuowanie” za pomocą reguł i dlaczego mu się oddajemy?

PG mówi:

1.4 Celem gry każdego zawodnika jest zaatakowanie króla przeciwnika (danie szacha) w taki sposób, aby przeciwnik nie mógł wykonać żadnego dozwolonego przepisami gry posunięcia broniącego króla przed zbiciem w następnym posunięciu [tłum. A. Filipowicz].

1.4.1 O zawodniku, który osiągnął ten cel, mówi się, że „zamatował” króla przeciwnika i [wyróżnienie ] wygrał partię [tłum. A. Filipowicz, zmodyfikował ].

To „i” ilustruje powyższe pytanie. Bo czyż nie można, grając w szachy, stawiać sobie za cel dania mata przeciwnikowi (= drugiemu graczowi), ale nie uważać za swój cel zwycięstwa nad nim? Można, np. wtedy, gdy traktuje się szachy jako ceremonię religijną, w której kategoria zwycięstwa jednego wyznawcy nad drugim nie
istnieje.


Wojciech Żełaniec – filozof generalista i filozof społeczny, stypendysta Humboldta (Würzburg 1995–1997), kierownik Zakładu Etyki i Filozofii Społecznej w Instytucie Filozofii Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego (ifsid.ug.edu.pl). Redaktor numeru specjalnego włoskiego czasopisma „Argumenta” poświęconego tłu reguł konstytutywnych (https://www.argumenta.org). Hobby: czytanie i recytowanie poezji.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Florianen vinsi’Siegereith

Najnowszy numer filozofuj "Kłamstwo"

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy