Olimpiada Filozoficzna

Wywiad z Antonim Antoszkiem, zdobywcą srebrnego medalu 30. edycji Międzynarodowej Olimpiady Filozoficznej

„Uznałem, że może remedia na skomplikowanie życia, remedia, które skąpo dawkuje mi literatura, znajdę w filozofii. Oczywiście nie znalazłem, pojawiło się po prostu jeszcze więcej pytań. Pytania te jednak są tak ciekawe, że szkoda byłoby je porzucić” – ocenia w wywiadzie z nami Antoni Antoszek, laureat 30. edycji Międzynarodowej Olimpiady Filozoficznej, uczeń klasy 3B o profilu matematyczno-fizycznym w III Liceum Ogólnokształcącego im. Unii Lubelskiej w Lublinie.

Przede wszystkim gratulujemy medalu! Antoni, czy macie w szkole zajęcia z filozofii?

Tak, ale tylko dla klas humanistycznych. Ja jestem uczniem mat-fizu, więc lekcje filozofii mnie ominęły.

Jak przygotowywałaś się do Olimpiady Filozoficznej? Czy warunki pandemiczne utrudniały naukę?

Pracę na pierwszy etap zacząłem pisać w wakacje i od tego czasu równolegle uczyłem się chronologicznie historii filozofii, a przed drugim etapem pisałem dużo esejów treningowych. Warunki pandemiczne wręcz ułatwiłyby naukę, gdyby zdalne nauczanie w tym roku szkolnym było dłuższe – pogodzenie chodzenia do szkoły (przy całej jej opresyjności) z intensywnym przygotowywaniem się do olimpiady wydaje mi się bardzo trudnym zadaniem. Z tego też powodu w drugim semestrze przeszedłem na nauczanie domowe, w ramach którego nie uczęszczałem na lekcje, a zamiast tego na koniec roku szkolnego musiałem zaliczyć przedmioty w formie egzaminów klasyfikacyjnych. Bardzo doceniam, że dyrekcja dała mi tę możliwość – bez samodzielnego rozplanowania swojej nauki trudno byłoby mi osiągnąć satysfakcjonujący wynik na OF.

W sporej mierze uczyłem się samemu, ale otrzymałem ogromną pomoc od nauczyciela filozofii z mojej szkoły, doktora Jacka Frydrycha. Na cyklicznych spotkaniach omawialiśmy szczegółowo niektóre zagadnienia programu OF, lecz przede wszystkim otrzymałem na nich dużo ważnych uwag odnośnie do moich prac pisemnych. Bardzo rozwinęło to moją umiejętność argumentacji filozoficznej i zdolność spójnego prezentowania swoich poglądów w eseju. Bez tego wsparcia rozumiałbym filozofię i jej sens dużo słabiej.

Czy magazyn „Filozofuj!” był Ci jakoś pomocny podczas przygotowań?

Tak. Przy pracy samodzielnej wielokrotnie jakieś zagadnienie nie było dla mnie jasne. Gdy znane mi podręczniki nie pomagały, wyszukiwałem temat na stronie „Filozofuj!” i prawie zawsze znajdowałem satysfakcjonujący artykuł na ten temat napisany przez eksperta.

Czy pierwszy raz brałaś udział w Olimpiadzie? 

Tak.

Jak wyglądała Olimpiada Filozoficzna w okresie pandemicznym? 

Z założenia prawie tak jak zwykle. Rok wcześniej test filozoficzny zastąpiony był przez ustne odpytywanie z historii filozofii, które, zdaniem wielu uczestników, potęgowało wpływ ślepego szczęścia na sukces bądź porażkę w OF. W tym roku na szczęście z tego zrezygnowano i olimpiada odbywała się „normalnie”, tylko po prostu zdalnie. 

Jednak pojawiło się sporo problemów i trudności organizacyjnych, na czele z niezrozumiałą dla wielu decyzją o dosyć niesprawiedliwej hybrydowej formie drugiego etapu, w ramach którego niektórzy uczestnicy musieli pisać esej ręcznie na uniwersytecie, a inni mogli pisać w domu. Również niejasna była decyzja o zdalnym trzecim etapie – w dniu ogłoszenia tego trybu w Polsce odnotowano nieco ponad pięćset zakażeń koronawirusem, liczbę może i sporą, ale zdecydowanie mniejszą niż te, które świadczą o silnym zagrożeniu. 

Nie jesteś więc do końca zadowolony z organizacji OF?

Przede wszystkim chciałbym zaznaczyć, że znaczna większość uczestników zdaje sobie sprawę z faktu organizowania olimpiady de facto przez jedną osobę, która w zapewne niezwykle stresujących warunkach musi prawie sama poradzić sobie ze wszystkimi problemami. Mamy wielką nadzieję, że w przyszłych latach uda się zorganizować pomoc w kwestii organizacji.

Z powodu tych trudnych okoliczności, moim zdaniem organizacja tegorocznej OF pozostawiała trochę do życzenia. Wspomniałem już o niejasnych decyzjach w kwestii etapu centralnego i przede wszystkim okręgowego, lecz problemów było więcej: zapowiadano spotkania organizacyjne, których w końcu nie było, długo nie znaliśmy szczegółów odnośnie do platformy i sposobu przeprowadzenia drugiego etapu, same zawody odbyły się zresztą ze sporym opóźnieniem, bo uczniowie nie mogli dołączyć do spotkań online. Tryb zdalny wprowadzono też mimo wcześniejszych zapewnień o zawodach stacjonarnych – zmiana słuszna, ale wspomniane deklaracje były niepotrzebne i nieprzemyślane – a mimo czasu na przygotowanie, niewiele wydawało się gotowe. Przecież od dawna było wiadomo, że może zajść potrzeba zdalnej organizacji. Szczerze mówiąc, z perspektywy uczestnika było to wszystko naprawdę bardzo stresujące. Podkreślam jednak, że bynajmniej nie wynika to z czyjejś złej woli, a po prostu ogromnie trudnego i niewdzięcznego zadania spoczywającego na barkach jednej osoby.

Na czym polega specyfika konkursu międzynarodowego? 

Na IPO [skrót od pełnej nazwy olimpiady międzynarodowej – przyp. AA] dostają się po dwie osoby z każdego kraju, który zdecydował się uczestniczyć w danej edycji. Na edycji 2022 było to ok. pięćdziesiąt państw. W Polsce należy najpierw być finalistą OF, a potem można wziąć udział w oddzielnych kwalifikacjach do IPO, które polegają na napisaniu eseju w jednym z czterech języków w 150 minut na jeden z trzech tematów. W tym roku, moim zdaniem, polskie kwalifikacje były szczególnie trudne z powodu bardzo nieoczywistych cytatów będących tematami. Znaczna większość uczestników z innych państw, z którymi rozmawiałem, mówiła, że w ich krajach dostać się na IPO jest dużo łatwiej.

Sama międzynarodowa olimpiada to kilka dni wykładów, zwiedzania i integracji, w czasie których, rano drugiego dnia, uczestnicy w cztery godziny muszą napisać esej na jeden z czterech tematów. Tekst musi być po angielsku, hiszpańsku, francusku lub niemiecku, lecz nie w natywnym języku uczestnika, dzięki czemu wszyscy mają zasadniczo równe szanse. Jak można się jednak domyślić, najważniejszym doświadczeniem z IPO nie jest jednak pisanie eseju, a kontakty z innymi uczestnikami – niezwykle interesującymi osobami z całego świata. Do relacji w trakcie olimpiady można podejść na różne sposoby: niektórzy intensywnie dyskutowali o filozofii i prowadzili długie, zawzięte dysputy nawet na tematy takie jak prawdopodobieństwo. Inni – w tym ja – skupili się na bardziej „imprezowych” aspektach wydarzenia. Myślę, że obie grupy wyszły w swoich przedsięwzięciach na dobre, bo świetne były i dyskusje, i imprezy.

Na jaki temat pisałaś esej podczas zawodów międzynarodowych i dlaczego właśnie na taki?

Wybrałem cytat Hannah Arendt o relacji między odpowiedzialnością polityczną i moralną. Według filozofki, istnieją one oddzielnie, bo inne podmioty moralne mogą podlegać tym rodzajom odpowiedzialności. Z tego powodu np. nie istnieje zbiorowa odpowiedzialność moralna. Nie zgodziłem się z Arendt, argumentując, że odpowiedzialność moralna i polityczna bywają połączone, np. w sytuacji naruszenia legalności państwa. Wybrałem ten temat, bo byłem zasadniczo najlepiej przygotowany właśnie z etyki i filozofii polityki.

W jakim języku pisałeś esej podczas zawodów międzynarodowych?

Po angielsku.

Skąd Twoje zainteresowanie filozofią?

Zawsze lubiłem czytać książki, często szukając w nich jakiegoś wyjaśnienia i ulgi w samotności ludzkiej w tym bardzo dziwnym, trudnym i przytłaczającym świecie. W końcu uznałem, że może te remedia na skomplikowanie życia, remedia, które skąpo dawkuje mi literatura, znajdę w filozofii. Oczywiście nie znalazłem, pojawiło się po prostu jeszcze więcej pytań. Pytania te jednak są tak ciekawe, że szkoda byłoby je porzucić.

Jaki jest Twój ulubiony filozof lub nurt filozoficzny i dlaczego?

Tatarkiewicz powiedział kiedyś, że wśród filozofów, których czyta, są ci wielcy i są ci mu bliscy. Mam kilku myślicieli, których uznałbym za bliskich, choć na zasadzie wielkiego szacunku i przywiązania do ich myśli, a nie potocznie rozumianego poczucia bliskości. Przede wszystkim ogromnie podziwiam Immanuela Kanta za jego tytaniczny samodzielny wysiłek w ramach niemal każdej dziedziny filozofii, wybitny umysł i zatrważający rygor życiowy. Czuję też wielki respekt do być może jednego z najgenialniejszych i najwszechstronniejszych ludzi w historii, Arystotelesa. Gdy zaś mowa o ogólnym zainteresowaniu filozoficznym, w trakcie przygotowań do OF zmieniałem swoje preferencje – aktualnie zdecydowanie najciekawsze są dla mnie filozofia analityczna, filozofia matematyki i logika. Wielkie wrażenie zrobił na mnie wysłuchany niedawno na KUL‑u wykład o problemie przyszłych zdarzeń przygodnych, świetnie pokazującym, jak silne implikacje praktyczne może mieć czysta logika.

Czy planujesz pójść na studia filozoficzne?

Zdecydowanie tak, najpewniej w połączeniu z matematyką.

Czy Twoim zdaniem filozofia jest potrzebna w życiu? Dlaczego?

Tym, których fascynuje filozofia, w tym mnie, oczywiście jest potrzebna i trudno byłoby wyobrazić mi sobie funkcjonowanie bez niej. Uważam jednak, że zasadniczo nie jest każdemu potrzebna w życiu indywidualnym. Sądzę, że bez kontaktu z filozofią można żyć szczęśliwie i dobrze – wiele osób, którym chcielibyśmy przypisać życie w Kierkegaardowskim stadium etycznym, „po prostu tak ma” i nie spowodowała tego filozofia. Co więcej, może ona przeszkodzić w osiągnięciu  szczęścia, o czym przekonał się chyba każdy, kto przeczytał Ostatniego mesjasza Zapffego. Jednak na poziomie światowym, ponadindywidualnym, filozofia, jako nauka pobudzająca do roztropnego namysłu i rozwijająca mądrość, jest potrzebna. Ogromne tragedie, takie jak istnienie rzeźni i przemysłowych hodowli zwierząt, inwazja Rosji na Ukrainę czy katastrofa klimatyczna mogłyby się nie wydarzyć, gdyby mądrość, krytycyzm i ludzkie podejście do moralności stały na wyższym poziomie. A przynajmniej tak chciałbym wierzyć.

Zatem nie uważasz, że filozofowanie to marnowanie czasu?

Nie uważam tak. Wiele osób bacznie stara się w życiu nie zmarnować czasu na głupoty, a potem budzi się, jak bohater Życiorysu Herberta – wiersza, który niezwykle polecam w tym kontekście – „umierając na starość”, i orientuje się, że bezpowrotnie straciło swoje życie. Filozofia pozwala zastanowić się nad tym, co najważniejsze, i z tego powodu wydaje mi się dobrym narzędziem pomocniczym w życiu. Arystoteles na samym początku Etyki nikomachejskiej, opisując dobro, którego pragniemy dla niego samego, słusznie pyta: „Czyż więc poznanie tego celu nie jest rzeczą wielkiej wagi także dla życia i czyż (dzięki niemu) nie jest nam łatwiej utrafić w to, co należy, tak jak łucznikom, którzy mają cel przed oczyma?”.

Czy czytasz „Filozofuj!”? Jeśli tak, to od którego numeru? Czy śledzisz portalu filozofuj.eu? Masz jakieś refleksje na ten temat? Wskazówki?

Sporadycznie kupuję w Empiku konkretne numery, które mnie zainteresują, często wchodzę też na portal. Przede wszystkim bardzo cieszę się, że „Filozofuj!” powstaje – to naprawdę ambitna inicjatywa o szczytnym celu popularyzowania wiedzy, tym bardziej że, co bardzo doceniam, teksty dostępne są za darmo. Widać też duże zaangażowanie redakcji, która pojawia się na różnych filozoficznych wydarzeniach i często finansuje uczestnikom konkursów prenumeraty. Świetnie działa też strona internetowa, doskonale dostosowana do standardów 2022 roku. Uważam jednak, że niektóre artykuły zdecydowanie powinny być dłuższe. Brakuje mi w magazynie rozległych i wyczerpujących tekstów, szczególnie, gdy sięgam po papierowy numer. Autorzy są przecież świetnie obeznani w filozofii i bardzo chętnie przeczytałbym ich dłuższe przemyślenia. Zresztą niektóre tematy filozoficzne są tak zawiłe, że aż szkoda zamykać je w tekstach na pięć minut. 

Która z akcji, które podjęliśmy w ostatnim czasie jako magazyn i portal jakoś Cię zainteresowała? Jakie inne przedsięwzięcia przez nas organizowane chciałbyś zobaczyć?

Letnia Szkoła „Filozofuj!” wydaje mi się bardzo ciekawą inicjatywą, promującą wspólny namysł w najlepszym wydaniu, czyli wspólnie i w okolicznościach przyrody. W przyszłości chciałbym zdecydowanie zobaczyć więcej otwartych spotkań i wykładów na żywo – warto wykorzystać czas, w którym ustało największe zagrożenie pandemiczne.

Jak mógłbyś zachęcić innych do czytania „Filozofuj!”?

To zbiór świetnych, rzetelnych i kierowanych do osób spoza akademickiego kręgu artykułów pisanych przez profesjonalistów. Czego chcieć więcej?

Jak byś mógł zachęcić innych do filozofowania?

Gdy ktoś ma potrzebę filozofowania, o której wspominałem wcześniej, to z pewnością nie trzeba go zachęcać. Gdybym miał to jednak zrobić, powiedziałbym, że świat jest zdecydowanie zbyt ciekawy – zdumiewający i przerażający – by przyjąć go jako coś danego i oczywistego.

Czy lektura „Filozofuj!” mogłaby w tym pomóc?

Jak najbardziej. Wiele tekstów może rozjaśnić często trudne filozoficzne zagadnienia, a dzięki temu dać solidne podstawy naukowe, w tym pojęciowe, pod przyszły odpowiedzialny namysł.

Czym interesujesz się poza filozofią?

Coraz bardziej fascynuje mnie matematyka, moim zdaniem, i nie tylko moim, świetnie łącząca się zresztą z filozofią. Lubię literaturę, szczególnie prorocze, oniryczne powieści Philipa K. Dicka, twórczość Lema, Rzeźnię numer pięć Vonneguta i Lalkę Prusa. Bardzo ciekawią mnie też nowe technologie i to, jak zmieniają świat – podoba mi się też ich filozoficzne ujęcie, którym w Polsce zajmuje się na przykład Jacek Dukaj.


Zob. wywiady z Mirą Zyśko, Karoliną Bassą, Olgą ŻyminkowskąDawidem GórasemKatarzyną Kubik – zwycięzcami poprzednich edycji OF.

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy