Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2024 nr 6 (60), s. 18–19. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
„Implikatura konwersacyjna” to termin ukuty przez brytyjskiego filozofa Herberta Paula Grice’a, starającego się wyjaśnić, w jaki sposób ludzie przekazują sobie informacje, nie robiąc tego bezpośrednio. Jego koncepcja odwołuje się do zasady kooperacji, czyli założenia, że rozmówcy wchodzą ze sobą w pewnego rodzaju współpracę w celu skomunikowania się. Aby doszło do komunikacji, muszą postępować zgodnie z wyróżnionymi przez Grice’a maksymami: ilości („Podaj dokładnie tyle informacji, ile potrzeba, żeby komunikat był zrozumiały”), jakości („Podawaj tylko takie informacje, o których wiesz, że są prawdziwe”), stosunku („Trzymaj się tematu rozmowy”) i sposobu („Mów w sposób jasny i zrozumiały”). Gdy mówiący łamie którąś z tych zasad, powstaje miejsce dla pojawienia się implikatury.
Dzieje się tak, ponieważ nawet wówczas, gdy maksymy są łamane, słuchacz zakłada, że mówiący stosuje się do zasady kooperacji i próbuje mu coś przekazać. Gdy na przykład po odkryciu, że lodówka jest pusta, pytamy mamę: „Czy jest coś do jedzenia?”, a ta odpowiada: „Tata już jedzie”, nie sądzimy, że nas nie słuchała. Pomimo złamania przez nią maksymy stosunku (wydaje się, że mówi nie na temat) raczej interpretujemy jej wypowiedź jako informującą, że tata ma przywieźć ze sobą jedzenie.
Anulowanie implikatury
Istotną dla polityków cechą implikatury jest możliwość jej anulowania. Oznacza to, że implikatury mogą zostać cofnięte po fakcie, inaczej niż informacje przekazywane wprost. Mama z powyższego przykładu mogłaby powiedzieć: „Tata już jedzie, ale nie kupił nic do jedzenia”, tym samym anulując przedstawioną implikaturę.
Przykładem wykorzystania tej cechy implikatury w polityce może być slogan organizacji Vote Leave, agitującej kilka lat temu za wyjściem Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej, który głosił: „Co tydzień wysyłamy Unii Europejskiej 350 milionów funtów – zamiast tego dofinansujmy naszą służbę zdrowia”. Zastosowana tutaj na potrzebę kampanii implikatura jasno sugeruje, że te 350 milionów funtów, które wówczas miały być rzekomo co tydzień przekazywane Unii Europejskiej, po brexicie zostanie przekierowane na służbę zdrowia. Kiedy więc już po opuszczeniu Unii przez Wielką Brytanię Boris Johnson, jeden z największych propagatorów brexitu i członek Vote Leave, stał się premierem, ludzie zaczęli się dopominać obiecanych pieniędzy. W odpowiedzi usłyszeli, że to była „ekstrapolacja” i że nigdy nie było planów, by przekazać na służbę zdrowia całą tę sumę, ale jedynie jej część.
Bywa też tak, że wypowiedź polityka jest literalnie prawdziwa, ale podana w taki sposób, by zataić istotną informację. Taki charakter miała wypowiedź byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Richarda Nixona, który, zapytany o możliwe zaangażowanie Białego Domu w aferę Watergate, odpowiedział, że „nikt obecnie zatrudniony w Białym Domu” nie brał udziału we włamaniu do Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej. Choć jest to wypowiedź prawdziwa, można zauważyć w niej pewne niedopowiedzenie – złamaną maksymę ilości. Użyte w nim słowo „obecnie” nie wyklucza możliwości, że jakaś osoba, która już nie pracuje w Białym Domu, brała udział we włamaniu, a w trakcie włamania mogła tam pracować. Dzięki temu zabiegowi kiedy wyszło na jaw, że we włamanie były zamieszane osoby zatrudnione wtedy dla prezydenta (zwolnione przed wygłoszeniem przez niego wspomnianej powyżej wypowiedzi), nikt nie mógł zarzucić Nixonowi kłamstwa.
Implikatura jako narzędzie „dystansujące”
Oprócz wykorzystania implikatury jako sposobu na „nieskładanie obietnic” czy zabezpieczenie się przed zarzutami kłamstwa, stosuje się ją też szerzej w mowie politycznej. Bardzo często jest wykorzystywana na przykład jako narzędzie do dystansowania się od trudnych decyzji i ich konsekwencji. Na przykład jeżeli minister finansów uznaje, że konieczne jest podniesienie podatków, to zamiast powiedzieć: „Zostałem zmuszony podnieść podatki”, powie raczej: „Zostaliśmy zmuszeni do podniesienia podatków”. Używając liczby mnogiej, sugeruje, że nie on sam podjął taką decyzję, a więc rozprasza ją na więcej osób.
Podobnie rzecz się ma w przypadku użycia odpowiednich zaimków dzierżawczych. Rodzice tytułowego bohatera książki Mikołajek za każdym razem, gdy syn zrobił coś dobrego, mówili z dumą: „nasz Mikołaj”; gdy jednak był niegrzeczny, zawsze jeden z rodziców krzyczał do drugiego: „Twój syn to zrobił!”. Podobnie postępują politycy. Możemy sobie wyobrazić sytuację, w której projekt jakiejś ustawy, pochodzący od partii rządzącej, okazuje się wielkim sukcesem. Naturalnie w takiej sytuacji premier i politycy z tej partii podkreślaliby na każdym kroku: „Nasz projekt ustawy w realny sposób poprawił stan Polski!”. Tymczasem, gdyby projekt okazał się katastrofą, zaimek „nasz” w odniesieniu do projektu nie pojawiałby się w ich wypowiedziach. W ten sposób starano by się od niego zdystansować.
Jak widać, istnieje bardzo wiele sposobów na to, by manipulować językiem bez konieczności uciekania się do bezpośredniego kłamstwa. Po co więc narażać się na nieprzyjemne konsekwencje przyłapania na fałszu, kiedy można osiągnąć to samo (atak na przeciwnika, zatajenie niewygodnej prawdy, zdystansowanie się od kontrowersyjnej decyzji), unikając jednocześnie odpowiedzialności za słowa, których się przecież wprost nie wypowiedziało? A jak to robić, wiedzą zwłaszcza politycy.
Warto doczytać:
- Lying, Implicating, and Presupposing. The Oxford Handbook of Lying, ed. J. Meibauer, Oxford 2018.
- A. Wiegmann, J. Samland, M. Waldmann, Lying despite telling the truth, „Cognition” 2016, Vol. 150, s. 37–42.
- A. Wiegmann, P. Willemsen, J. Meibauer, Lying, Deceptive Implicatures, and Commitment, „Ergo an Open Access Journal of Philosophy” 2021, Vol. 8, No. 50, s. 709–740.
Zuzanna Szutta-Topolska – studentka studiów magisterskich na kierunkach lingwistyka i politologia UJ. Główne zainteresowania badawcze: implikatura konwersacyjna, język polityki i korpusowa analiza dyskursu. W wolnym czasie lubi piec, gotować i grać w Minecrafta ze znajomymi.
Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 4.0.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
< Powrót do spisu treści numeru.
Ilustracja: Paulina Belcarz
Ps. Metoda demokratyczna demokratów w demokracji!?
Por.: PRL /“demokracja ludowa”/ bis 1989 — 2025, Poland, Europa, Zachód, UE…
AD 2035