Myślenie krytyczne

Jakub Pruś: KM #21. „Zawsze tak było” – kiedy powoływać się na tradycję w argumentacji?

Dyskutowanie ze „starymi góralami” o tym, czy warto wprowadzić jakąś zmianę, może być powodem niemałej frustracji. Ale dotyczy to nie tylko górali! Wszędzie tam, gdzie ludzie przywykli do tego, co się wcześniej akceptowało lub w jaki sposób się robiło, w odpowiedzi na propozycję zmiany można przecież usłyszeć „zawsze tak było” – co kończy dyskusję. Zapewne wydaje Ci się, Czytelniku, że to błędna metoda argumentacji. Spróbuję więc przekonać Cię, że wcale tak nie jest – wszak ludzie od zawsze przekonywali się nawzajem w ten sposób!

Powyższy argument jest oczywiście wadliwy – fakt, że ludzie przez długi czas argumentowali w ten sposób (o ile rzeczywiście to prawda) wcale nie znaczy, że takie rozumowanie prowadzi od prawdziwych przesłanek do prawdziwych wniosków. Są jednak takie okoliczności, w których możemy uznać ten sposób argumentowania za uzasadniony. Zacznijmy jednak od tego, czym właściwie jest argument z tradycji (ad traditionem).

Schemat argumentu

Aby odróżnić jakiś typ argumentu od innego typu argumentu należy wskazać na jego schemat, wedle którego jest on zbudowany. Dla argumentów ad traditionem schemat będzie wyglądał następująco:

  1. Działanie lub przekonanie X jest częścią ważnej dla nas tradycji.
  2. Zatem działanie lub przekonanie X jest uzasadnione lub akceptowalne.

Postawmy teraz pytanie, czy i kiedy takie przejście od do jest mocne. Aby jednak nasze rozważania nie zniechęciły nikogo poziomem abstrakcji, rozważmy to na przykładzie, który będzie nam bliski.

Czy warto jeść karpia w Wigilię?

Poniższy przykład zaczerpnąłem z jednej z dyskusji, która co roku wybrzmiewa przy niejednym wigilijnym stole w Polsce:

A: Naprawdę uważasz, że powinniśmy zabijać i jeść karpie dlatego, że taka jest tradycja?

B: Praktyka zabijania i jedzenia karpia (a właściwie sandacza lub leszcza) stanowi ważną część naszej polskiej kultury świętowania Bożego Narodzenia. Jeśli chcesz uznać zabijanie karpia za proceder godny pożałowania, musisz najpierw wykazać jakąś większą wartość, którą zyskamy, zaprzestając tej praktyki. Jeśli nie potrafisz wskazać takiej wartości, to proponuję wybrać się po leszcza, ewentualnie po karpia.

Osoba B spróbowała więc sformułować argument z tradycji w najprostszej postaci:

P1. Przyrządzanie i spożywanie ryby jest ważną dla nas tradycją wigilijną.

W. Zatem powinniśmy przyrządzać i spożywać ryby podczas Wigilii Bożego Narodzenia.

Na wątpliwość wyrażoną przez rozmówcę A, osoba B najpierw uzasadnia P1 kolejną przesłanką:

P2. Tradycja jedzenia karpia podczas Wigilii Bożego Narodzenia sięga kilku wieków wstecz, choć wówczas częściej jedzono inne gatunki ryb.

Następnie zaś przedstawia najbardziej interesującą dla nas uwagę – gdy porównujemy dwie praktyki lub dwa twierdzenia (o równym stopniu uzasadnienia), wówczas fakt, że jedno z nich jest częścią ważnej dla nas tradycji, a drugie nie, przeważa szalę na korzyść tego pierwszego. Samo bycie częścią ważnej dla nas tradycji jest jakąś wartością, która może być odrzucona tylko wtedy, gdy zaproponuje się inną wartość realizowaną przez zmianę tej tradycji. Innymi słowy, jeśli obowiązuje jakaś tradycja T, która ma dla nas wartość W1, to T może zostać odrzucone tylko wtedy, gdy w ten sposób zrealizowana zostanie jakaś inna wartość W2, która (co istotne!) będzie wyższa niż W1. Jest to szczególnie ważne w sytuacji, gdy ciągłość wobec poprzednich tradycji (lub zapisów prawnych) jest pożądana, np. przy reformach prawnych lub w społecznościach ceniących sobie tradycję (á propos górali).

W tym przykładzie osoba A mogłaby tego dokonać bardzo łatwo – wystarczyłoby wskazać na to, w jakich warunkach duże sieci handlowe przechowują karpie podczas przedświątecznym wyprzedaży – gdybyśmy zrezygnowali z tradycji jedzenia karpia, moglibyśmy wówczas zrealizować wartość nieprzetrzymywania ich w ekstremalnych (nierybich) warunkach. Inną wartością byłoby zapewne to, że ryba trzymana w ten sposób jest mniej zdrowa i mniej smaczna, niż gdyby pływała w większym, naturalnym zbiorniku. Wartości te, tym bardziej łącznie, stanowią raczej większą wartość niż wartość samej tradycji, a więc można podważyć przejście od P1 do W.

Kryteria oceny argumentu z tradycji

Wobec argumentów ad traditionem należy więc postawić dwa pytania krytyczne, które były rozważone w powyższym przykładzie:

1. Czy dane działanie lub przekonanie rzeczywiście należy do ważnej dla nas (!) tradycji?

Warto podkreślić, że owa tradycja nie tylko powinna być obowiązująca, ale także ważna dla odbiorcy argumentu – wigilijna tradycja może w ogóle nie być czymś cennym dla osób, które nie obchodzą świąt Bożego Narodzenia, pomimo tego, że społeczeństwo, w którym żyją, tę tradycję obchodzi.

2. Czy istnieją jakieś powody, by odejść od tradycji?

To pytanie wyraziliśmy wyżej bardziej szczegółowo – czy wartość, którą zrealizujemy nie obchodząc tradycji, będzie większa niż wartość samej tradycji? Jeśli jesteśmy w stanie wskazać na takie wartości, które (i) zostaną zrealizowane przez porzucenie tradycji oraz które (ii) są ważniejsze niż wartość samej tradycji, to wówczas możemy taki argument podważyć. Jeśli jednak oba te warunki zostaną spełnione, wówczas wypada nam taki argument uznać za słaby. Ale jeśli kryteria (1) oraz (2) zostaną spełnione, wówczas należy uznać argument z tradycji za mocny.

Można się jednak spotkać, przynajmniej na poziomie deklaracji, z postawą, która wszelkie rozumowanie odwołujące się do tradycji uważa za zawodne. Jak choćby w poniższej grafice znalezionej w internecie:

Rzecz jednak w tym, że w praktyce – jeśli nie widzimy powodów do tego, by działać (lub wierzyć) w inny od dotychczasowego (lub przekazanego) nam sposobu – uzasadnione jest pozostać przy tym, jak „zawsze było”. Dlatego pochopne odrzucenie rozumowania odwołującego się do tradycji nie jest uzasadnione. 

Jest jednak, oprócz powyższego, jeszcze jeden powód, który każe nam zachować ostrożność w pośpiesznym odrzucaniu wszelkich odwołań do tradycji. Chodzi mianowicie o to, że zwykle za jakąś tradycją stoi pewna racja – fakt, że ktoś kiedyś jakieś przekonanie (lub działanie) ukuł oraz że przez jakiś czas było ono przekazywane przez pokolenia, powinien przynajmniej ostudzić nasz zapał do odrzucania tego, co było kiedyś. Zanim uznamy, że jakaś grupa ludzi przez pewien okres (może pokolenia) wierzyła lub robiła coś bezsensownego, warto wpierw poznać ten powód i dopiero potem daną tradycję porzucić. Posłużę się tu słynną metaforą autorstwa angielskiego myśliciela, G.K. Chestertona – metaforą płotu.

Dlaczego ten płot tu stoi?

W kwestii reformowania rzeczy, w odróżnieniu od deformowania ich, jest tylko jedna zwyczajna i prosta zasada; zasada, którą można nazwać paradoksem. Funkcjonuje w takim przypadku pewna instytucja lub prawo; powiedzmy, dla uproszczenia, płot lub brama wzniesiona po drugiej stronie drogi. Bardziej nowoczesny typ reformatora idzie do niego wesoło i mówi: „Nie widzę celu jego wykorzystania; oczyśćmy to”. Na co bardziej inteligentny typ reformatora dobrze odpowie: „Jeśli nie widzisz wykorzystania płotu, na pewno nie pozwolę ci go usunąć. Odejdź i pomyśl. Następnie, kiedy będziesz mógł wrócić i powiesz mi, że widzisz do czego on służy, mogę pozwolić ci go zniszczyć”. Ta zasada wywodzi się z najbardziej podstawowego zdrowego rozsądku […] Stosuje się ona do wielu spraw, instytucji, zwyczajów i przekonań (Chesterton 2013).

Wspomnianą zasadę można wyrazić najprościej w ten sposób: zanim zburzysz płot, który ktoś kiedyś postawił, powinieneś najpierw poznać powód, dla którego to zrobił. Sparafrazujmy to dla naszych celów: aby odrzucić argument z tradycji, a więc aby podważyć samą tradycję, należy wpierw poznać wartość, którą ta tradycja realizuje. Tego nas uczy metafora płotu. A dopiero wówczas, gdy ta poznana wartość się zdezaktualizuje lub gdy zrealizuje się inna, wyższa od niej wartość, można ową tradycję porzucić.


Warto doczytać: 

G.K. Chesterton, Dla sprawy, tłum. J. Rydzewska, Warszawa 2013.


Jakub Pruś – adiunkt w Instytucie Filozofii Akademii Ignatianum w Krakowie. Redaktor czasopisma „Forum Philosophicum” i autor vloga „Logika Codzienna”. Pisze aktualne odcinki Kursu krytycznego myślenia. Zajmuje się teorią argumentacji i logiką pragmatyczną. Miłośnik szachów, zapasów i śpiewania kołysanek.

 

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy