Wskazywanie na podobieństwo ma w argumentacji wiele zastosowań – od prostego porównanie dwóch rzeczy i przepisania jakiejś cechy z jednego obiektu na drugi (argumenty z analogii), przez kontrargumentowanie/ocenianie danego argumentu (analogie logiczne), wreszcie po przenoszenie ładunków emocjonalnych z jednego obiektu na drugi (emocjonalne analogie). Na odrębne dociekanie zasługuje szczególny typ argumentu z analogii – taki, w którym nie tylko zestawia się ze sobą dwa obiekty, ale nawet ustawia się je w pewnej hierarchii i stosując jakąś zasadę proporcjonalności uzasadnia się, że skoro jeden z nich ma jakąś cechę, to TYM BARDZIEJ ten drugi. Oto przykład:
Jeśli mowa nienawiści podlega karze, to tym bardziej powinno podlegać karze podżeganie do linczu – wszak naruszanie czyjegoś dobrego imienia (np. przez potwarz) to rzecz mniejszej wagi niż stwarzanie realnego zagrożenia dla czyjegoś życia lub zdrowia (przez obraźliwe mówienie). Dlatego prawo powinno zakazywać takich działań, a sądy skutecznie je egzekwować.
W literaturze podobny sposób argumentowania był nazywane na różne sposoby: argumenty a fortiori, argumenty ze wzmocnienia, argument from the stronger. Nierzadko argumenty te trafiały też, bez szczególnego wyróżnienia do klasy argumentów z analogii – intuicja ta jest słuszna, bo mamy tutaj do czynienia z porównywaniem. Należy jednak odróżniać ten rodzaj analogii, gdyż powołujemy się nie tylko na podobieństwo, ale także na pewną różnicę, która występuje pomimo tego podobieństwa.
Powszechnie uważa się, że z argumentami tego typu mamy do czynienia najczęściej w dyskursie prawniczym – patrz przykład (1). Mają one jednak zastosowanie wszędzie tam, gdzie w jakikolwiek sposób „ważymy”, ustawiamy w jakiejś hierarchii dane obiekty (działania). Dlatego analogie a fortiori spotkamy także w dyskusjach natury etycznej czy nawet biznesowej (ekonomicznej):
Jeśli pozbawienie życia jednej osoby, przez przestawienie dźwigni wagonika, jest złe moralnie, to tym bardziej złe będzie zrzucenie jednej osoby na tory – nawet celem uratowania czterech innych osób [przykład z dyskusji dot. dylematu wagonika – wariant „The Fat Man Variation”].
Skoro tłumaczenie niezbyt specjalistycznego tekstu średniej długości kosztuje 1000 zł, to tłumaczenie długiego artykułu filozoficznego tym bardziej powinno kosztować 1000 zł, jeśli nie więcej.
Spójrzmy jeszcze raz na te argumenty – w przykładzie (1) zestawione były dwa czyny, „zmierzone” pod kątem ich szkody. A skoro jeden z nich przynosi większą szkodę (większe niebezpieczeństwo), to zasługuje na większą, lub przynajmniej równą, karę. W przykładzie (2) „miarą” jest stopień zaangażowania w poświęcenie tej jednej osoby na rzecz uratowania czterech – jak pokazały badania empiryczne nad tym wariantem dylematu, wiele osób, które przestawiłoby zwrotnicę w pierwszym przypadku, nie zdecydowałoby się na bezpośrednie zepchnięcie osoby z kładki celem ratowania pięciu osób. Z kolei w przykładzie (3) ilość pracy, jaką trzeba włożyć w dane zadanie – tutaj różnica jest podwójna: tekstu do tłumaczenia jest więcej i jest on trudniejszy.
Dodatkowo „mierzyć” – pod kątem ich mocy – można również … argumenty. To znaczy, że również w pewnej hierarchii możemy ustawiać pewne argumenty, i jeśli nasz rozmówca zgodził się na nieco słabszy argument, to tym bardziej powinien się zgodzić na argument nieco mocniejszy, prawda? Taki rodzaj argumentowania byłby więc połączeniem argumentu ex concessis (ad hominem) – polegającej na odwoływaniu się do czyjejś spójności – z analogią a fortiori, która zestawia dyskutowany argument z jakimś innym, słabszym, lecz akceptowanym przez naszego rozmówcę. Oto przykład:
Przed chwilą twierdziłeś, że filozof, który zrobił habilitację, na pewno zna się na filozofii i nie powinno się lekceważyć jego dorobku – dlatego powinniśmy uczciwie studiować dzieła dr. hab. Iksińskiego. Zatem tym bardziej nie powinieneś lekce sobie ważyć dorobku prof. dr. hab. Igrekowskiego – który przecież ma tytuł profesora!
W przykładzie tym (przyznajmy – mało poważnym) zestawia się dwa argumenty, z których pierwszy został zaproponowany przez adresata (a więc można przyjąć, że jest przezeń akceptowany), a drugi jest właśnie rozwijany. Autor argumentu wskazuje nie tyle na podobieństwo dwóch autorytetów będących przedmiotem sporu, ile na ich ustawienie w „hierarchii” (obecnie funkcjonujący system pruski pozwala nam na takie stopniowanie pracowników naukowych). Choć zapewne krytyczny czytelnik zwróci uwagę, że waga i jakość pisanych dzieł filozoficznych nie zawsze musi iść w parze z awansem naukowym (byłaby to celna krytyka tego argumentu).
Schemat i dwa podrodzaje analogii a fortiori
Analogię a fortiori możemy rozpoznać po charakterystycznym „to tym bardziej” (czasem wyrażanym również przez „to przynajmniej, jeśli nie bardziej”). Podobnie jak każdy rodzaj argument ma on swój schemat argumentacyjny:
P1. X posiada cechę C1 w większym stopniu niż Y.
P2. Ze względu na cechę C1, Y posiada cechę C2.
W. X tym bardziej posiada cechę C2.
Wśród analogii a fortiori (czy też tzw. „argumentów ze wzmocnienia”) w literaturze wyróżnia się dwa rodzaje – takie które przechodzą od rzeczy o większym nasileniu tej cechy do rzeczy o mniejszym nasileniu (a maiori ad minus) oraz „od rzeczy małej do dużej” (a minori ad maius). Rozważmy dwa przykłady:
Jeśli Basia oblała egzamin z logiki – a Basia jest najlepszą studentką na roku – to co dopiero nam ma się udać, skoro nie chodziliśmy w ogóle na wykłady.
Jeśli prawo nie dopuszcza wzięcia razem kredytu przez osoby w związkach jednopłciowych, to tym bardziej nie pozwoli na adoptowanie dzieci przez osoby w takich związki.
W przykładzie (5) zestawia się studentów (Basią oraz bliżej nieokreśloną grupę) pod względem ich pilności w nauce logiki. Cecha znajomości logiki przysługuje Basi w większym stopniu niż pozostałym. I tak przechodzi się „od większego do mniejszego”: skoro jej się nie udało, to tym bardziej nie uda się pozostałym. Miarą tego zestawienia jest tutaj znajomość wykładu z logiki (lub częstotliwość uczęszczania na nie – a to przecież nie zawsze idzie ze sobą w parze). Z kolei w przykładzie (6) jest odwrotnie – skoro ktoś (w tym wypadku pewne grupa społeczna) nie posiada „mniejszego” przywileju, to tym bardziej nie będzie posiadał „większego” przywileju. Kryterium do tego zestawienia jest tutaj stopień przywileju – możliwość adopcji dzieci to znacznie bardziej odpowiedzialne, a więc i obłożone restrykcjami, uprawnienie niż wspólne zobowiązanie wobec banku.
Ocena „analogii-tym-bardziej”?
Pozostaje na końcu pytanie o to, kiedy takie analogie są mocne. Kryteria będą dość oczywiste, podyktowane schematem argumentacyjnym. Musimy więc sprawdzić prawdziwość przesłanek:
Czy X na pewno posiada cechę C1 w większym stopniu niż Y?
Czy na pewno ze względu na cechę C1, Y posiada cechę C2?
Te pytania krytyczne odpowiadają dwóm pierwszym kryteriom oceny argumentów z analogii. Dane obiekty rzeczywiście muszą różnić się rzeczywiście ilościowo (czyli posiadać wymieniane cechy) a cecha C1 musi być jakoś proporcjonalnie związana z C2 (kryterium relewancji). Trzeba tu jeszcze sformułować trzecie pytanie krytyczne, analogicznie nomen omen do trzeciego kryterium argumentów z analogii:
Czy pomiędzy X i Y występują jakieś istotne (wobec przypisywanej cechy C2) różnice?
To kryterium każe nam się zastanowić czy nie między dr. hab. Iksińskim a prof. dr. hab. Igrekowskim nie ma jakiejś istotnej różnicy, która pozwala nam z większym namaszczeniem studiować jego dzieła a z dystansem podchodzić do dorobku drugiego – np. niech Iksiński będzie laureatem nagrody Nobla za przełomową teorię umysłu lub Igrekowski niech będzie właśnie w stanie oskarżenia o wielokrotny plagiat w swoich publikacjach. Choć – może to warto to podkreślić – warto studiować dzieła filozoficzne ze względu na zawarte w nich idee, a nie na stopnie i tytuły naukowe ich autorów. Niech za wystarczający przykład posłuży nam Saul Kripke, który w wieku nastoletnim w opublikował swój dowód pełności.
Na podstawie przykładu Kripkego można by również zbudować ciekawy argument a fortiori:
Kripke w wieku 19 lat opublikował A Completeness Theorem for Modal Logic, więc tym bardziej ty, w wieku 35 lat, powinnaś mieć już jakieś znaczące publikacje!
Czy powinniśmy uznać ten argument za mocny? W jaki sposób można by go podważyć? Bardzo łatwo – kryterium (II) może zwrócić naszą uwagę, że wiek oraz jakość osiąganych wyników badań naukowych (szczególnie w matematyce) nie zawsze muszą iść w parze. No i również można zauważyć, że – kryterium (III) – Kripke był bez wątpienia geniuszem, któremu zwykły zjadacz chleba raczej nigdy nie dorówna. Aczkolwiek na pewno warto się nim inspirować na każdym etapie życia!
Warto doczytać:
J. Bremer, Wprowadzenie do logiki, Kraków, 2008.
J. Pruś: KM #15. Co ma zegarek do Stwórcy, a skrzypek do aborcji, czyli o argumentach z analogii.
J. J. Thomson. “Killing, Letting Die, and the Trolley Problem”, The Monist 59, 204–17, 1978.
Jakub Pruś – adiunkt w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie. Redaktor czasopisma „Forum Philosophicum” i autor vloga „Logika Codzienna”. Pisze aktualne odcinki Kursu krytycznego myślenia. Zajmuje się teorią argumentacji i logiką pragmatyczną. Miłośnik szachów, zapasów i śpiewania kołysanek.
Prowadzenie portalu filozofuj.eu – finansowanie
Projekt dofinansowany ze środków budżetu państwa, przyznanych przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach Programu „Społeczna Odpowiedzialność Nauki II”.
Skomentuj