Akcja: Popularyzujemy Arystotelesa! Zachęcamy do przesyłania wszelkich materiałów związanych z życiem i twórczością Arystotelesa: tekstów, ilustracji, cytatów, memów, komiksów, anegdot, linków do audycji i filmów, relacji z wydarzeń, a nawet prywatnych objawień intelektualnych. 😉 Można je przesyłać na adres: redakcja@filozofuj.eu.
Do publikacji będzie dołączony słowniczek, w którym zostaną objaśnione wyrazy zaznaczone gwiazdką.
Pokolenie VII
Filozofia urodzonych od 415 do 381 p. n. e.
Żyj i myśl prosto!
To generacja kontynuatorów myśli uczniów Sokratesa, żyjąca w czasach dominacji Macedonii rosnącej, aż do utraty niepodległości greckich państw-miast[1] na rzecz jej króla Filipa w 337 p. n. e. Po jego śmierci władcą zostaje jego syn Aleksander, nazwany Macedońskim i Wielkim. Myśl staje się znacznie uproszczona w stosunku do tworzonej wcześniej, ale wielu filozofów się wyróżnia. Cynik* Diogenes jest najczęstszym bohaterem antycznych anegdot. Megarejczyk* Eubulides tworzy liczne paradoksy*, z tym po dziś słynnym: kłamcy*. Ksenokatates dzieli filozofię na logikę*, fizykę* i etykę*, a do matematyki* i astronomii* wkład wnosi inny członek Akademii* Eudoksos. Do tego pokolenia należy wszak jeden z największych myślicieli wszech czasów: Arystoteles, choć też uczeń Platona, założyciel szkoły perypatetyków*, czyli Lykejonu*. Jego doktryna – bardziej zdroworozsądkowa niż mistrza – to genialna synteza wieńcząca dotychczasową filozofię. Arystoteles – nauczyciel Aleksandra widząc w świecie wielość osobnych rzeczy, zostaje ojcem realizmu* i pluralizmu* ontologicznego*. Rozwija wiele dziedzin wiedzy: fizykę*, astronomię*, biologię* (zoologię), psychologię*, politologię*, filologię* (poetykę), retorykę*, logikę*, teologię*. W Chinach* zaś działają pierwsi legiści*, nauczyciele trzech nurtów realistycznej i reformatorskiej myśli politycznej*.
- Arystoteles ze Stagiry (Stagiryta) (384–322 p. n. e.) – Grecka Stagira, Tracja (Grecja)/Grecja:
Onegdaj uczniem byłem szacownego Platona,
zostać jednak musiała jego myśl odrzucona.
Po mistrzu Akademią* pokierować ja miałem,
woleli wszak Speuzypa, więc z Aten wyjechałem
– z Ksenokratesem razem jedziemy do Troady,
tworzymy własną szkołę – władca ceniąc wykłady,
za żonę córkę daje. Ucznia mam – Teofrasta.
Do Macedonii jadę, gdzie ściągnął mnie dynasta
– Filip mi Aleksandra nauczać proponuje,
ten później Wielki władca przez lata mnie szanuje,
Persów równymi czyni, czcią boską się otacza
– rady me lekceważąc, moralnie się tak stacza.[2]
Do Aten powróciwszy, wykładam w Lykejonie*,
w zupełnie nowej szkole, którą po moim zgonie
Teofrast pewnie przejmie. (Na wygnaniu umieram
każą mnie za bezbożność, bo Macedonię wspieram).
W Liceum na przechadzkach nowa kwitnie nauka,
tam podstaw wiedzy wszelkiej z wytrwałością się szuka.
Filozofia* wszak moja nie gorzka ani słodka,
jej droga bowiem ścieżką złotego wiedzie środka
– jedni wszystko materii* oddają bez wahania,
gdy inni zaś z idei* dyktują nam zadania,
a jakim ten świat przecież – dla ludzi poznawalne,
co oczy nasze widzą – najzupełniej realne,
zatem co jest naprawdę w kosmosie* rzeczywiście,
to ja, on, ty i pies twój, drzewo na którym liście,
księżyc, słońce i ów dąb, gdzie swoje gniazdo ma ptak.
Oczy otwórz, bo prawdę* właściwie rozpoznasz tak!
Nią wszak, że A to jest B, gdy tak się rzeczy mają,
będąc takie jak zdania, które je nazywają
– jest, co widać i zmysły w poznaniu prawd się liczą.
A tym, co ludzie widzą w logice nazw się ćwiczą,
dane bowiem zmysłowe poddane są abstrakcji*
– umysł* prawdę wyłuska ich ogólnych relacji,
z początku całkiem pusty, przez zmysły wszak wszystko zna,
co poprzez nie tam wpłynie, to uogólnić on ma.
Stąd sylogizm*: „Ponieważ każdy człowiek śmiertelny,
a Sokrates człowiekiem, to umrze” słuszny, celny
– ogólne, szczegółowe twierdzenia czy przeczenia,
powiązania wskazują jakie mają znaczenia*
różnych pojęć wzajemne i co z tychże wynika,
to właśnie logika* nazw, czyli sylogistyka*.
„Jedna rzecz nie jest naraz: i taka i nie taka”,
„ Prawdziwa lub fałszywa myśl siaka czy owaka”,
„Ja jestem mną, pies to pies, a ryby zawsze ryby,
dom domem, grzyby zawsze bezwzględnie są to grzyby”
– te trzy pewne zasady fundamentem logiki,
efektem mej z dawnymi dziełami polemiki:
tożsamości* Heraklit, sprzeczności* Protagoras,
wyłączonego środka* nie chciał Anaksagoras.
Rzeczy z sobą jednakie i nie bywają sprzeczne,
być albo nie być muszą. Te prawa są konieczne.
Kategorie* opiszą, co istotą, osobą:
gdzieś jest, jakaś i kiedyś, ciągle też będąc sobą,
rozmiar ma, jakoś działa, czegoś również doznaje,
w relacji też z czymś innym bez przerwy pozostaje,
a ciało każdej zawsze w takim czy innym stanie,
też się jakoś położy, usiądzie czy powstanie.
Obok własnej ma zatem swej substancji* stałości,
także i cechy zmienne, to znaczy przypadłości*.
Lecz wszystko, jasno mówiąc, zupełnie bez histerii,
z formy się pewnej składa, przeważnie też z materii,
ogólna bowiem forma* jak psa, tak i człowieka*,
w każdym jednym konkretnym materią się powleka,
cechy jednostkom wspólne to formy właśnie sprawa,
może być przy tym różna: ta żywiołów* – podstawa,
gdyż z wody, ziemi, ognia, powietrza minerały,
w niebie jest eter* jeszcze – elementów* zbiór cały.
Każdy ma miejsce swoje – sam z siebie je zajmuje,
tak długo, póki siłą nań się nie oddziałuje.
Wyższe substancje mają jako swą formę duszę
z swym celem* – entelechię*, wegetatywne* muszę
w roślinach uznać – żyją, w zwierzętach* zaś czujące
– w nich zmysły i emocje, ludzie dusze myślące,
rozumne sami mają, te im kształtują ciała,
gdyż człowiek to nie dusza*, która z nieba zleciała,
jedność wszak ludzkiej formy z materią tak się szerzy.
Ona zaś trwa w jednostkach, do którego należy
z gatunków, te wszelako w ogóle nie powstały,
gdyż odwiecznie kształtują świat taki sam czas cały.
(Różne zwierząt rodzaje poklasyfikowałem,
wieloryby za ssaki to ja właśnie uznałem.)
Są też formy bez ciała, umysły* to w niebiosach,
ich funkcją zaś myślenie o żywych planet losach.
Materia* konkret tworzy, ona powoduje wszak,
że poszczególny bywa narcyz, buk, człowiek, pies, szpak.
To ona tym, co może tamtym być albo owym,
gdyż sama w sobie nigdy nie jest czymś już gotowym.
Albowiem coś i teraz w swej tkwi aktualności[3],
a coś zaś jeszcze nie jest, będąc ciągle w możności*.
Jak drzewo, które może pojutrze zostać słupem,
tak człowiek może przecież być przestać – stać się trupem.
I kosmos* sobie wolno tak nieustannie płynie,
rzecz każda bywa dzięki aż czworakiej przyczynie*:
temu z czego, oraz czym, a także w jakim celu*
i co ją uczyniło, wiedz zatem przyjacielu:
Jest Pierwszy Poruszyciel*: Bóg* – ruchu* cel* – przyczyna,
ciąg tychże wszak w naturze skądś przecież się zaczyna.
Źródło przemian kosmosu – sens ruchu wśród jego dróg,
bo wszystko ma przyczynę, tą ostateczną zaś Bóg,
ten Umysł* doskonały, odwieczny się nie zmieni
ponad księżycem trwając – myśmy Nim zachwyceni,
ponieważ sam jest dobry – duma o doskonałym,
to myśl o sobie zatem – w Najlepszym – jest Nim całym.
Tylko rozum do szczęścia może cię doprowadzić,
używaj go, występkom wszelakim ma zaradzić!
Mędrzec więc nieustannie złotym środkiem wciąż kroczy,
żywot taki szczęśliwy, spełniony[4] i uroczy.
Bądź hojny, unikając skąpstwa i rozrzutności,
odważny, równie nie chcąc z brawurą tchórzliwości,
nie dręcz siebie opilstwem ni bezwzględną trzeźwością!
Złym: karmić się powagą i pustą wesołością.
W umiarze wszak się rodzi każda prawdziwa cnota*,
do skrajności prowadzi rozwagi brak, głupota.
Tak samo być powinno z wszelkim na ziemi państwem.
Tyrania*, oligarchia* i demokracja* draństwem
– władza ludziom potrzebna, niektórym także pana,
która jest niewolnikom* przez charakter wskazana –
politeja* więc lepsza, czyli rzeczpospolita*,
władza arystokracji*, monarchii* wyśmienita
też bywa, lecz najlepiej, gdy rządy są mieszane,
te trzy ustroje naraz w jedną całość związane
– niech lud ma trochę wpływów, nieco również elity,
lecz i coś dla człowieka, który jest znakomity.
Też tragedia* ze skrajnych oczyszcza namiętności,
uczucia bohaterów przedstawia publiczności.
W sobie je rozpoznając, dystansu widz nabywa,
poprzez katharsis* psyche* z emocji złych obmywa.
Muzyka* wraz z poezją lepiej kształtuje duszę
– na flecie, bez słów graną gorzej ocenić muszę.
[1] Gr. polis, odnosi się do podstawowej jednostki organizującej życie państwowe w greckiej epoce archaicznej* i klasycznej. Obejmowało ono miasto wraz z całą okolicą, prowadziło własną politykę i kolonizację. Pozostawało w równych relacjach partnerskich z innymi. Upadek tego zjawiska wpłynął także na filozofię dając początek myśli hellenistycznej. Określało sposób myślenia będąc podstawowym punktem odniesienia w refleksji o świecie ludzkim, kształtując między innymi takie pojęcia jak obywatelstwo, patriotyzm, cnoty* publiczne.
[2] Por. wstęp do tego i następnego pokolenia.
[3] Gr. energeia, łac. actus, tłumaczone jako akt* lub urzeczywistnienie.
[4] Użyty w oryginale grecki termin eudaimonia odpowiadać może naszemu pojęciu szczęścia, ale też spełnienia, samorealizacji, dlatego często się go nie tłumaczy, a podaje w brzmieniu oryginalnym.
Skomentuj