Uczeń w pandemii
To, co od początku pandemii było jasne dla nauczycieli, po roku stało się tematem zainteresowania debaty publicznej – przedłużająca się izolacja społeczna dzieci i młodzieży wiąże się z katastrofalnymi dla nich skutkami. Nasi uczniowie są przemęczeni przerzuceniem na ich barki ciężaru utrzymania płynności procesu edukacyjnego. Brak bezpośredniego kontaktu z nauczycielem to brak tego kogoś, kto skieruje uwagę ucznia na istotne elementy treści edukacyjnych, pomoże w utrzymaniu skupienia nad nie zawsze przyjemnym zadaniem, zmotywuje do jeszcze odrobiny wysiłku, gdy uczniowi wydaje się, że już na więcej go nie stać. I co najważniejsze – to brak tego kogoś, kto „jest dla ucznia”.
Z rozmów z moimi wychowankami wyłania się pewien obraz, na którego opis do głowy przychodzi mi jedno słowo: cisza. To, czego niekiedy tak brakuje na szkolnych korytarzach, w czasie pandemii niepodzielnie zapanowało nad życiem szkolnym. Dla ucznia, który spędza czas nauki w czterech ścianach swojego domu, a twarze kolegów i nauczycieli widzi jedynie na ekranach, ta cisza może się okazać przytłaczająca. Co może pomyśleć sobie dziecko, które już kilka razy słyszało, że izolacja potrwa tylko jakiś czas, że pandemia jest w odwrocie? Co czuje, gdy rozpoczynając rok nauki w szkolnych murach, całą jesień i zimę spędziło w domu bez gwarancji, że po raz drugi nie przyjdzie mu się żegnać z kolegami i koleżankami za pośrednictwem platformy internetowej? Dla wielu uczniów jest to cisza beznadziei, za którą płacą swoim zdrowiem psychicznym.
Cisza w celi Boecjusza
Wyobrażam sobie, że być może z taką ciszą mierzył się Boecjusz, kiedy został wtrącony do więzienia za znajdowanie się po niewłaściwej stronie politycznego sporu. Siedział w czterech ścianach swojej celi przytłoczony wizją utraty swego dotychczasowego życia. Wizją, która wkradała się do jego umysłu bezgłośnie, a którą nie miał z kim się podzielić. Wówczas na ratunek przybyła „Pani Filozofia”, jak możemy przeczytać w dziele Boecjusza pt. O pocieszeniu, jakie daje filozofia. To spersonifikowanie filozofii okazało się pomocne na dwa sposoby. Po pierwsze, dzięki temu zabiegowi Boecjusz mógł poprowadzić dialog o trawiących go niepokojach i bolączkach. Po drugie, mógł to być dialog racjonalny. Poprzez dialog Boecjusz wypełnił ciszę. Przez racjonalność zdołał ulżyć swojemu cierpieniu.
Cisza łączy sytuację naszych uczniów z sytuacją Boecjusza. Często słyszę w rozmowach z podopiecznymi, że spędzają długie godziny samotnie we własnych pokojach. Tęsknią za swoimi rówieśnikami i przyjaciółmi. Trudno jest im znosić wystawienie na dodatkowe obciążenia edukacyjne. Jedna z moich wychowanek nie widziała swojej przyjaciółki od roku, ponieważ dzielą je setki kilometrów. Ósmoklasiści mówią otwarcie, że czują obezwładniającą niepewność, bo właśnie w pandemii przychodzi im podejmować decyzje o swojej przyszłości. W ich głosach nie słyszę ekscytacji, która mogłaby towarzyszyć wyborowi szkoły średniej, raczej zmęczenie presją, że – ze względu na braki edukacyjne ze szkoły podstawowej – przystępując do rekrutacji na studia czy przy wyborze wymarzonego zawodu, będą startowali z gorszych pozycji. Lecz i tak chyba najbardziej przejmujące są dla mnie sytuacje, kiedy uczniowie na początku lekcji piszą w tonie usprawiedliwienia, że mogą dziś być nieaktywni, ponieważ tata, mama czy dziadek właśnie leżą w szpitalu i walczą z chorobą. Te wszystkie rzeczy wkradają się w życie młodych ludzi zupełnie bezgłośnie. A oni zmuszeni są przeżywać je w izolacji.
Otwarcie na dialog
Sądzę, że wspierająca rola szkoły w obecnych warunkach jest jeszcze bardziej doniosła niż w rzeczywistości „przedcovidowej”. Nieprzypadkowo przywołałem postać Boecjusza. Uważam, że w obecnych okolicznościach takie przedmioty jak etyka czy filozofia mają do spełnienia ważną funkcję. Boecjuszowi ukojenie przyniósł wyimaginowany dialog z Panią Filozofią. My, nauczyciele, jesteśmy jak najbardziej rzeczywiści i na szczęście mamy rzeczywistą okazję do przynoszenia ukojenia uczniom. Nasi podopieczni, jak nigdy, chcą mówić, dzielić się swoimi myślami, nawiązywać kontakt. Lekcje etyki i filozofii tworzą do tego doskonałą przestrzeń. Włączając się w aktywności i zajęcia sprzyjające prowadzeniu dialogu, uczniowie mają szansę zauważyć, że nie są skazani na ciszę. Uczą się ją wypełniać i być może, idąc za poradami Marka Aureliusza, odnajdą w sobie samych miejsce, gdzie poczują ulgę:
Ustroni sobie szukają na wsi, nad morzem lub w górach. I ty zwyczajnie za tym tęsknisz. Wszystko to jest bardzo niemądre, bo przecież można usunąć się, kiedykolwiek zechcesz, w głąb siebie [Marek Aureliusz, s. 12].
Chciałbym zaznaczyć, że nie jest moim celem uprawianie jakiejś apologetyki filozofii. Byłoby to nie na miejscu. Zamierzam jedynie wskazać na rolę filozofii w podtrzymaniu tego, co odbiera naszym uczniom pandemia. Coraz częściej mówi się o szkodliwych skutkach izolacji społecznej dla dzieci i młodzieży (Nie znamy jeszcze dokładnych danych o faktycznej skali problemów, o jakich mówimy). Zniwelowanie tych konsekwencji będzie wymagało poświęcenia czasu i uwagi na odtwarzanie wzajemnych relacji między rówieśnikami po ich powrocie do szkół. Ja natomiast zauważam, że w pewnym ograniczonym stopniu możemy działać już teraz. W ciągu roku nauczania zdalnego obserwuję uczniów, którzy garną się do dyskusji, chcą zostać wysłuchani; nawet ci, którzy przed pandemią w sali lekcyjnej w ogóle się nie odzywali lub odzywali się rzadko. Oni wiedzą, że lekcje filozofii to czas przeznaczony do uprawiania dialogu, a moim zadaniem jest nakłonienie ich, aby w tym dialogu sięgali „w głąb siebie”. Paradoksalnie, z perspektywy przedmiotów filozoficznych, czas izolacji społecznej stanowi szansę do kształtowania nie tylko umiejętności precyzyjnego, pełnego szacunku dla innych wyrażania myśli, konstruowania logicznie poprawnych argumentów, współpracy, metod rozwiązywania konfliktów, itd., lecz także pokazania, że dialog ma dla człowieka wymiar egzystencjalny.
Nie jest tak, że lekcje filozofii i etyki stanowią remedium na zło pandemii. Chcę jedynie powiedzieć, że filozofowanie może pomóc w radzeniu sobie z „ciszą jak ta” – ciszą w izolacji, ciszą w niepewności, ciszą w strachu. I nie chodzi o to, aby tę ciszę po prostu zagłuszyć, ale o to, by ją wypełnić i nadać jej sens. I w tym upatruję pocieszenie, jakie w pandemii daje filozofia.
Warto doczytać:
Marek Aureliusz, Rozmyślania, tłum. Marian Reiter, Warszawa 1937.
Boecjusz, O pocieszeniu jakie daje filozofia, tłum. Gabriela Kurylewicz, Kęty 2013.
Wojciech Rutkiewicz – ukończone studia filozoficzne, bioetyczne, a także kilka lat pracy dydaktycznej z uczniami w różnych szkołach podstawowych w Warszawie wpłynęły na moje zainteresowanie edukacją w Polsce. Regularnie uczestniczę w konferencjach poświęconych edukacji etycznej w szkole, bioetyce oraz zastosowaniu logiki filozoficznej. Obecnie jestem w trakcie pisania rozprawy doktorskiej poświęconej rozumowaniom lekarskim w diagnostyce klinicznej oraz pełnię obowiązki wychowawcy w jednej z warszawskich szkół podstawowych.
Skomentuj