Artykuł Felieton

Jan Woleński: Czy antropocentryzm jest ważny?

Obecna sytuacja ekologiczna prowadzi z jednej strony do krytyki tradycyjnego antropocentryzmu, ponieważ stał się niebezpieczny dla życia na naszej planecie, a z drugiej strony potrzeby nowego antropocentryzmu, w którym człowiek jako taki (lub jego wyróżnione rodzaje, np. biali mężczyźni, osoby heteroseksualne itd.) nie jest pępkiem kosmosu.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2021 nr 5 (41), s.40–41. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Postanowiłem rzecz sprawdzić w encyklopediach filozoficznych. Dwie angielskie, ta z 1967 i ta z 1999 r., nie zawierają takowego hasła. Najobszerniejszy (13 tomów) istniejący encyklopedyczny historyczny słownik pojęć filozoficznych (wydany po niemiecku w latach 1965–2007) zawiera krótkie hasło (21 wierszy na jednej kolumnie strony) informujące, że termin „antropocentryczny” (anthropozentrisch) pojawił się w XIX w., został urobiony na wzór pojęć „heliocentryczny” i „geocentryczny” oraz występuje w dyskusjach światopoglądowych jako przeciwstawienie słowa „teocentryczny”. Tadeusz Czeżowski przygotowywał po wojnie słownik filozoficzny, z którego zachowały się tylko krótkie wypisy z literatury – czytamy tam:

Antropocentryzm (człowiek – centrum wszechświata). Pogląd średniowieczny, według którego człowiek, jego najbliższe otoczenie i jego sprawy miały stanowić środkowy i najważniejszy punkt i cel wszechświata.

Nie wiadomo, skąd informacja o średniowieczu, bo w Lexicon Philosophicum Rudolfa Gockleniusa z 1613 r. nie ma nic na ten temat. Zygmunt Zawirski opracował obszerny słownik filozoficzny (był w druku już w 1948 r., ale został wycofany, zachował się maszynopis), w którym możemy przeczytać:

Antropocentryzm (gr. anthropos, człowiek, łac. centrum, środek). Pogląd na świat, wedle którego człowiek we wszechświecie zajmuje stanowisko centralne, jest celem ostatecznym stworzenia, któremu wszystko winno służyć, i z punktu widzenia interesów człowieka wszystko winno być oceniane. Antropocentryzm występuje często zarówno w poglądach religijnych na świat, jako też i w filozoficznych.

Trzy uwagi nasuwają się na podstawie powyższych wyjaśnień. Po pierwsze, trudno sobie wyrobić mniemanie o historycznych kolejach antropocentryzmu, po drugie, że występuje w ramach religii, ale także jest jej przeciwstawiany, i po trzecie, że jeszcze do końca XX w. nie był obecny w myśli anglojęzycznej, a w tzw. kontynentalnej funkcjonował marginalnie.

Ostatnio antropocentryzm stał się popularniejszy niż dawniej. Powszechna encyklopedia filozofii (t. 1, 2000) zawiera całkiem obszerne hasło na ten temat. Antropocentryzm jest określony jako

pogląd (lub postawa) uważający człowieka za główny punkt odniesienia w całej rzeczywistości lub przypisujący świadomości ludzkiej autonomiczną rolę w poznaniu; kierunek przeciwstawiany teocentryzmowi i kosmocentryzmowi.

Ma być charakterystyczny dla „filozofii nowożytnej, która przeniosła zainteresowania z kosmosu i Boga na człowieka”. Hasło wyróżnia antropocentryzm teoriopoznawczy (obecny u Kartezjusza, Locke’a, Leibniza, Berkeleya, Hume’a, Kanta, Fichtego i Hegla) i ontologiczny (m.in. Kierkegaard, Nietzsche, Feuerbach, Dilthey, Scheler, Heidegger, Sartre, T.H. Huxley, Teilhard de Chardin). Wiele o antropocentryzmie jest w źródłach internetowych, np. dość powszechnie uważa się, że teza Protagorasa „człowiek jest miarą wszechrzeczy” stanowi typowy wyraz antropocentryzmu. Angielska wersja Wikipedii wiąże ten pogląd (zwany także humanocentryzmem) z takimi kwestiami jak filozofia środowiska, prawa człowieka, prawa zwierząt i psychologia kognitywna oraz wskazuje na jego związek z religią żydowską, chrześcijańską i konfucjańską.

Cytowane zdanie Protagorasa mia­­­­­­łoby prostą interpretację antropo­logiczną (problemy człowieka są najważniejsze), gdyby nie dodatek „istniejących, że istnieją, i nieistniejących, że nie istnieją” od razu sugerujący wykładnię ontologiczną i epistemologiczną (względność orzeczeń o istnieniu i prawdzie). W taki sposób jednak antropocentryzm był rzadko pojmowany i nie należy traktować formuły Protagorasa w sposób rozszerzający. Twierdzenie, że epistemologia Kartezjusza, Locke’a, Hume’a, Leibniza czy Kanta była antropocentryczna, podobnie jak ontologia Kierkegaarda, Diltheya, Schelera czy Heideggera, jest daleko idącym uproszczeniem, zapewne wypływającym z uważania, skądinąd trafnego, tych filozofów za odstępców od tomistycznego teocentryzmu. Tego rodzaju rozumienie antropocentryzmu nie ma zresztą uzasadnienia w innych wyżej cytowanych określeniach tego kierunku.

Kwestie zarejestrowane w haśle z Wikipedii zasługują na uwagę. Tradycyjny antropocentryzm zakładał, że sprawy ludzkie są wyróżnione jako bezdyskusyjnie najważniejsze lub znajdują się zaraz po boskich (człowiek – imago Dei). Sprawia to, że wszystko (lub prawie wszystko) inne jest im podporządkowane wedle biblijnej zasady

bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną; abyście panowali nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi.

A to znaczyło przez wszystkie dotychczasowe wieki, że człowiek ma, z Boskiego nadania, same prawa wobec reszty przyrody, a jeśli jakieś obowiązki, to tylko z jego dobrej woli lub kaprysu (np. ogrody zoologiczne i botaniczne). Wyrazem tego może być postulat „bądźmy humanitarni, czyli ludzcy dla zwierząt”, wyrażony tak, jakby nie zasługiwały na dobre traktowanie ze swojej istoty. Oczywiście pojawia się tutaj problem tzw. szowinizmu gatunkowego, ale to nie jest tylko ludzka kwestia, ale każdego gatunku dbającego o swoje przetrwanie biologiczne, nawet kosztem innych. Obecna sytuacja ekologiczna prowadzi z jednej strony do krytyki tradycyjnego antropocentryzmu, ponieważ stał się niebezpieczny dla życia na naszej planecie, a z drugiej strony potrzeby nowego antropocentryzmu, w którym człowiek jako taki (lub jego wyróżnione rodzaje, np. biali mężczyźni, osoby heteroseksualne itd.) nie jest pępkiem kosmosu. Nawet to, że jesteśmy wyposażeni w najsprawniejszy system narzędzi poznawczych (podkreślam, że chodzi o nasz cały system kognitywny, bo w poszczególnych możliwościach zmysłowych ustępujemy innym) nie usprawiedliwia naszego tradycyjnego antropocentrycznego egoizmu, za który reszta przyrody może srodze się zemścić.


Jan Woleński – emerytowany profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, profesor Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie. Członek PAN, PAU i Międzynarodowego Instytutu Filozofii. Interesuje się wszystkimi działami filozofii, jego hobby to opera i piłka nożna.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Paulina Belcarz

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy