Artykuł Epistemologia

Sylwia Wilczewska: Zamki nad pustynią

Skoro zakładamy, że wiedza jest czymś cennym, to sceptycyzm – stanowisko, które ją podważa – kojarzy się negatywnie, a fakt, że trudno wykluczyć jego prawdziwość, kładzie się cieniem na całych dziejach filozofii. Dzieje te pokazują jednak, że sceptycyzm ma również jasną stronę. Ślepa uliczka, właśnie dlatego, że prowadzi donikąd, stanowi idealny punkt wyjścia podróży.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2021 nr 6 (42), s. 6–8. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Sceptycyzm, jedno z najstarszych stanowisk filozoficznych, bywa definiowany bardzo różnie. Według Petera Ungera, specjalisty od tego zagadnienia, centralna dla sceptycyzmu myśl głosi, że nikt nigdy nie wie niczego o niczym. Jeśli zgodzimy się, że racjonalnie jest zachowywać tylko przekonania mające status wiedzy, to musimy przyjąć – głosi Unger – że nie można w racjonalny sposób żywić żadnych przekonań na temat rzeczywistości. Obraz świata tak rozumianego sceptyka jest krańcową formą „pustynnego krajobrazu” (by przywołać okreś­lenie Willarda Van Ormana Quine’a
na taką wizję rzeczywistości, w ramach której nie uznaje się istnienia zbyt wielu rodzajów bytów). Sceptyk zamieszkuje nie tyle nawet pustynię, co całkowitą pustkę: nie tylko oaza na horyzoncie, ale każde ziarenko piasku, na którym spocznie jego wzrok, to jedynie fatamorgana. Jeśli, jak uważał Arystoteles, każdy z nas z natury dąży do poznania, to sceptycyzm jest stanowiskiem z gruntu pesymistycznym.

Szczątki i zgliszcza

To pesymistyczne odczytanie przyjąłby chyba René Descartes (Kartezjusz), który, choć jego nazwisko często pojawia się w kontekście sceptycyzmu, nie był prawdziwym sceptykiem. Jego „sceptycyzm metodyczny” to nie tyle stanowisko, co strategia prowadząca do jego sformułowania: od odrzucenia przekonań, które według Descartes’a nie zasługiwały na status wiedzy, przeszedł on do ustalenia kryteriów, jakie powinna spełniać wiedza, i poszukiwania tez, które je spełniają – a więc takich, które są zupełnie pewne i można oprzeć na nich nowy projekt poznawczy. Stanowisko epistemologiczne, które głosi, że takie tezy istnieją, to fundacjonizm. Niewzruszona pewność fundacjonisty sprawia, że jego pogląd to przeciwieństwo poglądu sceptyka, który fundacjonista zdecydowanie przekreś­la – jak Descartes przekreślił sceptycyzm, gdy ten przestał być mu potrzebny na jego poznawczej wyprawie.

Jeśli sceptycyzm stanowi zagrożenie, kartezjański fundacjonizm to odzyskanie bezpieczeństwa: Descartes zatrzymał się na pustyni sceptyków tylko po to, by zmienić ją w plac budowy. Żeby rozpocząć prace konstrukcyjne, starł jednak na proch wszystkie napotkane miraże, ruiny i szałasy.

Co prawda nie widzi się nigdy, żeby burzono wszystkie domy miasta w tym jedynie celu, by odbudować je inaczej i upiększyć nimi ulice, lecz z pewnością widujemy, że wielu ludzi zwala swe domy, by je odbudować na nowo, a często nawet zmuszeni są do tego, gdy domy te grożą zawaleniem lub fundamenty ich nie są dość mocne

– usprawiedliwia się z tej rozbiórki przed czytelnikami Rozprawy o metodzie (Descartes 1988, s. 16). A może nie usprawiedliwia się z rozbiórki, lecz z budowy? Ostatecznie pustynny krajobraz, jak zauważył Quine, ma pewną wartość estetyczną. Czy pustkę sceptyka da się wypełnić czymś innym niż wiedzą? Czy na pustyni da się zamieszkać, nic na niej nie budując?

W poszukiwaniu cienia

Potocznie, ale też nierzadko w filozofii, przyjmuje się, że przeciwieństwem wiedzy, szczególnie wiedzy naukowej, jest wiara – zwłaszcza wiara religijna. Jeśli tak jest, czyni to sceptycyzm naturalnym sojusznikiem religii. Descartes najwyraźniej wyobrażał sobie wiarę jako zamek w chmurach, unoszący się wysoko ponad gmachem ludzkiej wiedzy: według niego prawdy religijne „przekraczają naszą zdolność pojmowania”, a „dla badania ich z pomyślnym wynikiem trzeba być wspieranym w sposób nadprzyrodzony przez Opatrzność i być czymś więcej niż człowiekiem” (Descartes 1988, s. 10). Wielu innych filozofów starało się jednak, jak ujął to Immanuel Kant, „zawiesić wiedzę, ażeby uzyskać miejsce dla wiary” (Kant 1986, s. 43) – najwyraźniej wychodząc z założenia, że wiara, podobnie jak wiedza, by rosnąć, wymaga wolnej przestrzeni, i że dostępne miejsce jest ograniczone. Oba poglądy łączy intuicja, że wiedza i wiara są wobec siebie nawzajem zupełnie odrębne, a wiara może istnieć tylko tam, gdzie wiedzy nie ma. Być może coś z tej intuicji, określanej czasem jako fideizm, ma w sobie przekonanie starożytnych „ojców pustyni”, że Boga najłatwiej znaleźć w ascezie, z dala od ludzi i budowanych przez nich miast – ale także (znacznie mniej ascetyczna) religijna wiara w cuda.

Inny zamek w powietrzu mieszkaniec pustyni może zbudować sobie sam, gdy ze zmęczenia zaśnie, a we śnie, jak to we śnie się zdarza, wyrosną mu skrzydła. Zamkiem tym jest wyobraźnia. Tajemnicza ludzka zdolność do tworzenia w umyśle obrazów, które przedstawiają coś innego niż rozpościerająca się wokół rzeczywistość, zawsze fascynowała filozofów – choć wielu z nich widziało w jej wytworach przede wszystkim groźną ułudę. Descartes przestrzega, że

[fikcyjne] przypowieści skłaniają nas do wyobrażania sobie, że możliwe są pewne takie zdarzenia, które w rzeczywistości nie są możliwe […], i ci, co stosują się w swych obyczajach do przykładów tam znalezionych, są skłonni popaść w szaleństwo bohaterów naszych romansów i podejmować zamierzenia przekraczające ich siły (Descartes 1988, s. 9).

Łatwo dopatrzyć się tu refleksji nad dziejami Don Kichota, które autor Rozprawy o metodzie uznaje za przestrogę. Descartes, zanim zabierze się do kładzenia swych fundamentów, przyzna jednak także, że „urok baśni rozbudza umysł”. Wyobraźnia to źródło kreatywności, a pośrednio może pełnić rolę poznawczą, pozwalając nam uzmysłowić sobie możliwe (i niemożliwe) stany rzeczy. W tym sensie baśnie mogą okrężną drogą prowadzić do poznania: w podniebnym zamku da się może jakoś zamieszkać. Nie można zresztą wykluczyć, że w jakimś sensie już w nim mieszkamy. Ostatecznie, jak w powieści Ostatni kontynent pisze o ludziach Terry Pratchett:

Owszem, planety są może tym miejscem, gdzie ich ciało wchłania herbatę, ale żyją całkiem gdzie indziej: we własnych światach, bardzo wygodnie orbitujących wokół środków ich głów.

Na boisku i w szałasie

Cień podniebnych zamków może chronić przed palącym słońcem, pomagając w życiu na pustyni, gdzie wielkie projekty budowlane skazane są na porażkę. A co z małymi projektami? Być może jest sens żywić domysły czy hipotezy niemające statusu wiedzy – ułomne i niepewne, lecz mimo to jakoś pomocne. Taka wydaje się propozycja Petera Ungera, który sugeruje, że, skoro nie da się niczego wiedzieć, powinniśmy zamienić nasz język na taki, w którym nie pojawiają się słowa tak problematyczne jak „prawda” czy „wiedza”. Jeśli to się uda – mówi ­Unger – nie będziemy już niczego „orzekać”, a tylko „sugerować”: nie zbudujemy niczego na pustyni, ale postawimy sobie na niej prowizoryczny szałas. Kto sądzi, że to niewielka pociecha, zmieni może zdanie, gdy zda sobie sprawę, że taki szałas bardzo przypomina filozofia – domena nieustających sporów, które mogą się rozpocząć dopiero wtedy, gdy przestanie się cokolwiek uznawać za oczywistość. Filozofia to gra, w której każde posunięcie może skończyć się zmianą reguł – co nie byłoby możliwe bez odkrycia sceptycyzmu. Mimo to chętnych do gry od dawna nie brakuje: pustynia okazała się niezłym miejscem na boisko.

To, czy sceptycyzm brzmi pesymistycznie, zależy od tego, jak cenne jest to, co wydajemy się wiedzieć. Człowiek dąży z natury nie tylko do poznania, i nie tylko filozofom zdarza się marzyć, by domysły i fantazje mogły na równych prawach współzawodniczyć z faktami. Pustynny świat sceptyka to świat niebezpieczny, bo nieprzewidywalny, lecz także świat bez nieubłaganych faktów, w którym nie tylko przyszłość, lecz również teraźniejszość i przeszłość są całkowicie otwarte – świat po brzegi pełen nadziei.


Sylwia Wilczewska – doktor filozofii, absolwentka Kolegium MISH Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, pracuje na Wydziale Filozofii KUL.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Florianen vinsi’Siegereith

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy