Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2022 nr 4 (46), s. 13–15. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
Państwo rozumiane jako polityczna organizacja społeczeństwa funkcjonuje na podstawie wielu wzajemnie przenikających się systemów normatywnych – społecznego, politycznego, prawnego, moralnego, religijnego – wśród których system prawny posiada szczególne znaczenie, gdyż może wyznaczać ich wzajemne relacje. Mówimy, że państwo jest silne, jeśli skutecznie potrafi wpływać na zachowania ludzi, zaspokajać ich potrzeby i realizować wcześniej zdefiniowane cele. Siła państwa jest zależna od prawidłowego funkcjonowania jego instytucji, w tym od tworzenia i egzekwowania prawa.
Czym jest autorytet?
Prawo ma autorytet, jeśli jego istnienie stanowi wystarczającą rację dla działania zgodnego z normą i wyklucza inne racje, niezgodne z normą. Autorytet należy odróżnić od przemocy oraz perswazji, jak zauważa Hannah Arendt (zob. art. A. Szutty, Między władzą a autorytetem na s. 19–21 tego numeru). Autorytet bowiem zakłada posłuszeństwo, nie wykluczając wolności, a zarazem nie wymagając argumentacji. Posiadać autorytet znaczy posiadać władzę normatywną, jak podkreśla filozof prawa Joseph Raz. Można powiedzieć, że uznaję autorytet prawa, jeśli zatrzymuję się na czerwonym świetle, nie szukając innych powodów do tego, by się zatrzymać. Autorytet prawa zwalnia mnie niejako z myślenia, co oczywiście może prowadzić do katastrofalnych z moralnego punktu widzenia skutków, jeśli przyjmę autorytet prawa bezkrytycznie i w oderwaniu zarówno od jego treści, jak i legitymacji.
Aby uniknąć tego problemu, należałoby przyjąć, że prawo samo w sobie nie jest racją dla postępowania zgodnego z prawem, gdyż podporządkowanie normom wymaga legitymacji, czyli ugruntowanej normatywnej wiary w zasadność tego podporządkowania. Społeczna legitymacja prawa, będąca pojęciem szerszym niż legitymacja prawna rozumiana jako przesłanki obowiązywania prawa, opiera się na dwóch zasadniczych elementach: 1) zaufaniu społecznym (wierze, że inni też będą przestrzegać prawa) i zaufaniu instytucjonalnym (wierze, że instytucje państwowe będą sprawiedliwie egzekwować prawo) oraz 2) wewnętrznych cechach prawa, takich jak spójność, niesprzeczność, ogólność, prospektywność (wprowadzanie norm dotyczących przyszłych działań), jasność, wykonalność itp. – jest to tzw. wewnętrzna moralność prawa, jak pisał amerykański teoretyk prawa Lon Fuller.
Czyny złe a czyny zakazane
Istnieją różne racje pozaprawne, np. moralne, zdroworozsądkowe, społeczne, polityczne, ekonomiczne itp., które decydują o postępowaniu zgodnym z prawem. Większość ludzi nie zabija, nie gwałci i nie kradnie nie dlatego, że jest to zakazane prawnie, ale dlatego, że uznaje to za niemoralne. Warto tu wspomnieć o podziale czynów zabronionych na czyny złe same w sobie (mala per se) oraz czyny złe, bo zabronione (mala prohibita). Do pierwszej kategorii zaliczamy wszelkie formy wyrządzenia innym krzywdy bądź szkody (zabójstwo, gwałt, kradzież itp.). Do drugiej zaś czyny, które nie wyrządzają innym szkody, ale naruszają zasady współpracy bądź porządek społeczny (np. wytwarzanie i posiadanie zakazanych środków odurzających na własny użytek, zaśmiecanie lasu, parkowanie w miejscu niedozwolonym itp.).
Jeśli zgodzimy się, że główną funkcją prawa jest ustanawianie i podtrzymywanie współpracy społecznej, to w przypadku mala per se prawo powinno stosować zakazy i kary ze względu na tych, którzy nie są wystarczająco silnie motywowani przez niezależne racje do niewyrządzania krzywdy innym. W przypadku mala prohibita prawo powinno dostarczać standardów zachowania (odpowiednich schematów współpracy), szczególnie tym, którzy nie czerpią ich z innych źródeł.
Źródła autorytetu prawa
Sprowadzanie autorytetu prawa do przymusu byłoby daleko idącym uproszczeniem. Aby przyjrzeć się bliżej temu problemowi, warto nawiązać do różnych koncepcji wspólnoty politycznej. Można zaproponować cztery najczęściej przywoływane czynniki, które umacniają bądź definiują źródło autorytetu prawa: 1) siła, 2) interes, 3) umowa, 4) dobro wspólne. Najczęściej wszystkie te czynniki występują łącznie, ale różne wizje wspólnoty politycznej kładą szczególny nacisk na inne aspekty. W państwach autorytarnych siła jest postrzegana jako główne źródło autorytetu, a strach przed karą stanowić ma główną motywację do przestrzegania prawa. Metaforą takiej wspólnoty polityczno-prawnej jest folwark, w którym poddani robią to, co się im każe.
Przymus, którego nie można mylić z przemocą, jest jedną z podstawowych technik egzekwowania prawa także w państwach liberalno-demokratycznych, jednakże autorytet prawa wyprowadza się w nich ze źródeł innych niż siła. Kiedy źródłem autorytetu prawa jest interes własny, za podstawową motywację do przestrzegania prawa uważa się wspólną korzyść członków wspólnoty, w tym chęć przetrwania. Jest to podejście charakterystyczne dla utylitarystycznego rozumienia wspólnoty polityczno-prawnej. Metaforą takiej społeczności będzie łódź ratunkowa, w której pasażerowie muszą wspólnie zespolić siły, by wiosłując, dopłynąć do brzegu. Jest to wspólnota z przypadku, a jedyne, co łączy pasażerów, to wspólny interes i związany z nim wspólny wysiłek.
Upatrywanie źródła autorytetu prawa w umowie jest charakterystyczne dla liberalnej tradycji umowy społecznej, w której interes też jest ważny, bo główną motywacją do zawarcia umowy jest wspólna korzyść i chęć przetrwania, ale po zawarciu paktu bezpośrednią motywację dla posłuszeństwa prawu ma stanowić już co innego – nałożenie na siebie zobowiązania (obietnicy), zgodnie z zasadą, że umów należy dotrzymywać (pacta sunt servanda). Metaforą tak postrzeganej wspólnoty polityczno-prawnej jest gra. Przystępując do gry, możesz kierować się chęcią zysku bądź samą przyjemnością grania, ale jeśli zgadzasz się na jej reguły, to musisz zaakceptować wynik gry niezależnie od tego, czy przegrywasz czy wygrywasz. To, co łączy graczy, to lojalność względem reguł gry, które uznali. W tym kontekście można mówić o idei tzw. patriotyzmu konstytucyjnego, która pojawiła się w doktrynie niemieckiej w kontraście do patriotyzmu klasycznego, rozumianego jako miłość względem wspólnoty narodowo-etnicznej.
Źródła autorytetu prawa można też upatrywać w czymś więcej niż umowie – w wypływającej z więzi wspólnotowych idei dobra wspólnego, związanej ze wspólnotą losu, doświadczeń, kultury i wartości. Takie podejście jest szczególnie charakterystyczne dla myśli komunitarystycznej. Metaforą takiej wspólnoty jest rodzina bądź przyjaźń, gdzie podstawową motywacją do przestrzegania prawa jest lojalność względem instytucjonalnych aspektów wspólnoty. W tym kontekście można mówić o szacunku dla prawa jako cnocie obywatelskiej czyli trwałej dyspozycji do przestrzegania dobrego/legitymowanego prawa w celu bycia dobrym obywatelem. Nie chodzi więc o pusty legalizm – prawo dla prawa – ale o szacunek dla prawa jako wyraz poszanowania dla siebie i wspólnoty, do której należymy i z którą się utożsamiamy.
Istnieje wiele badań, które wykazują, że oparcie autorytetu prawa jedynie na przymusie bądź interesie własnym jest znacznie mniej efektywne niż odwoływanie się do idei uczestnictwa (metafora gry) bądź tożsamości (metafora rodziny), zwłaszcza w sytuacjach kryzysu. Przykładów może dostarczyć chociażby pandemia czy sytuacja wojny. Ponieważ ten drugi przykład jest aż nadto oczywisty, przyjrzyjmy się pierwszemu. W przypadku restrykcji pandemicznych obywatele, którzy kierują się jedynie obawą kary bądź interesem własnym, mają bardzo słabą motywację do ich przestrzegania, czego przykładem może być nakaz noszenia maseczek. Egzekucja tych przepisów jest bardzo trudna i kosztowna, a samo noszenie masek miało chronić innych przed zakażeniem, a nie tych, którzy je nosili. Osoby kierujące się ideą umowy społecznej powinny być skłonne nosić maseczki, jeśli inni też je noszą, czyli gdy większość przestrzega reguł gry – duże znaczenie będą tu miały informacje medialne. Osoby kierujące się poczuciem obowiązku obywatelskiego są najsilniej motywowane do noszenia masek z poczucia odpowiedzialności za innych i za wspólnotę. Osoby te powinny nosić maski, nawet nie będąc przekonanymi o ich skuteczności, by nie dawać złego przykładu innym. Podobną interpretację postaw społecznych względem prawa można by zastosować w kontekście programu szczepień.
Marta Soniewicka – dr hab. nauk prawnych, prof. UJ, dr nauk humanistycznych w zakresie filozofii, pracuje w Katedrze Filozofii Prawa i Etyki Prawniczej na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jej zainteresowania obejmują: filozofię prawa, filozofię polityczną, etykę, w tym bioetykę. Obecnie zajmuje się relacją między prawem a emocjami, a także zagadnieniem utopii w ramach projektu Societas Im/perfecta. Pasjonatka kultury i sztuki oraz gier planszowych.
Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
< Powrót do spisu treści numeru.
Ilustracja: Natalia Biesiada-Myszak
Skomentuj