Artykuł Filozofia w filmie

Piotr Lipski: Równoległa rzeczywistość

Teoria względności zadomowiła się już w kinematografii na dobre. Dylatacja czasu, czarne dziury, tunele czasoprzestrzenne i inne zjawiska bardziej lub mniej związane z koncepcjami Einsteina oglądamy na ekranie dość często. Dużo trudniej znaleźć filmy, w których fabułę wplecione są pomysły rodem z mechaniki kwantowej. Coś jednak da się wyszperać.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2022 nr 1 (43), s. 50–51. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Jednym z takich filmów jest pochodząca z 2013 r. Równoległa rzeczywistość, niezależna produkcja w reżyserii mało znanego Jamesa Warda Byrkita. Stanowi ona dowód na to, iż nawet dysponując bardzo skromnymi środkami, można stworzyć co najmniej przyzwoite kino science fiction. Budżet filmu był kilka tysięcy razy (sic!) mniejszy od budżetu wielkich produkcji pochodzących z tego samego roku. Zagrało w nim tylko ośmioro aktorów. Wszystkie sceny nakręcono w domu reżysera w ciągu pięciu dni. Obraz nie posiadał nawet w pełni spisanego scenariusza. Aktorzy nie znali ogólnego zarysu fabuły, improwizowali, opierając się na dostarczanych im na bieżąco wskazówkach. A jednak twórcom udało się opowiedzieć w ciekawy sposób historię, która – mimo pewnych niedociągnięć – nie pozostawia widza obojętnym.

Początek jest niepozorny. Ośmioro znajomych spotyka się przy kolacji. Wśród dość standardowych tematów rozmów pojawia się wątek przelatującej tego dnia w pobliżu Ziemi komety. Jeden z bohaterów napomyka o swoim bracie fizyku, który przestrzegał go przed dziwnymi zjawiskami, jakie mogą dziać się w związku z tym przelotem. I rzeczywiście zaczynają się dziać. Telefony komórkowe samoistnie pękają, łącza internetowe padają, a na dodatek wysiada prąd.

Dwóch biesiadników wychodzi, aby sprawdzić jedyny dom w okolicy, który wciąż ma dostęp do elektryczności. Kiedy po pewnym czasie wracają, przynoszą tajemniczą skrzynkę znalezioną pod drzwiami oświetlonego domu. W jej wnętrzu znajdują paletkę pingpongową oraz zdjęcia całej swojej ósemki z ręcznie wypisanymi numerami na odwrocie. Coraz bardziej zdezorientowani postanawiają ponownie przyjrzeć się wspomnianemu domowi. Tym razem na zwiady wychodzi czwórka spośród nich. Po drodze spotykają… samych siebie, a dokładnie swoich sobowtórów. Przerażeni uciekają do domu, gdzie jeszcze raz wspólnie próbują wyjaśnić nieprawdopodobną sytuację. Z pomocą przychodzi wspomniany brat fizyk, a raczej jego książka, z której zgromadzeni dowiadują się o kocie Schrödingera i pewnej interpretacji mechaniki kwantowej.

Erwin Schrödinger, jeden z twórców mechaniki kwantowej, opisał w 1935 r. eksperyment myślowy, za pomocą którego chciał unaocznić dziwne własności układów kwantowych. Wyobraź sobie, Czytelniku, kota, który znajduje się w odizolowanym pomieszczeniu. Wraz z kotem w pomieszczeniu umieszczono fiolkę trucizny, atom radioaktywnej substancji o znanym okresie połowicznego rozpadu oraz zmyślny mechanizm łączący jedno z drugim. Jeśli atom ulegnie rozpadowi, mechanizm stłucze fiolkę i uwolni truciznę, która zabije kota. Jeśli nie rozpadnie się, fiolka pozostanie cała, a kot żywy. Gdy po wspomnianym okresie rozpadu zajrzymy do pomieszczenia, to zauważymy albo martwego kota, albo żywego, co będzie oznaczało odpowiednio albo rozpad atomu, albo brak rozpadu. Zdrowy rozsądek podpowiada nam, że nawet gdybyśmy nie zajrzeli do środka, to kot i tak byłyby albo martwy, albo żywy, atom albo uległby rozpadowi, albo nie. Matematyczny opis mechaniki kwantowej sugeruje jednak, że dopóki nie dokonamy obserwacji, sytuacja jest dziwnie odmienna. Atom znajduje się wówczas w tzw. superpozycji wspomnianych stanów, jednocześnie rozpada się i nie rozpada się. Dopiero obserwacja redukuje superpozycję możliwych stanów do jednego z nich. Ponieważ stan kota jest bezpośrednio zależny od stanu atomu, zatem również kot przed otworzeniem pomieszczenia nie powinien być ani żywy, ani martwy po prostu, ale raczej żywy i martwy jednocześnie. Dopiero obserwacja redukuje ten dziwny stan do jednej z opcji.

Niestety niemożliwe jest bezpośrednie obserwowanie układów w stanie superpozycji. Obserwowane układy są zawsze zredukowane. I to właśnie jest źródłem różnych interpretacji mechaniki kwantowej (więcej na ten temat w artykule T. Bigaja na s. 6–8 z tego numeru). Według interpretacji zaproponowanej przez Hugh Everetta w momencie obserwacji świat rozszczepia się na tyle różnych światów, ile jest możliwych wyników obserwacji. W każdym świecie realizuje się inny wariant. W przypadku kota świat dzieli się na dwa: w jednym kot żyje, w drugim nie. Oba są równie realne, choć całkowicie od siebie odseparowane.

W filmie nie pada nazwisko Everetta, ale to o jego interpretację chodzi. Tę poważną teorię miesza się jednak z pomysłami zupełnie fantastycznymi. Mowa przykładowo o dekoherencji jako przyczynie radykalnego wzajemnego odseparowania światów różnych możliwości. W mechanice kwantowej termin „dekoherencja” faktycznie występuje, ale – delikatnie mówiąc – w innym znaczeniu. Jeszcze bardziej niedorzeczna jest rola wspomnianej komety. Jej pojawienie się ma powodować koherencję (taki jest zresztą oryginalny tytuł filmu) umożliwiającą mieszkańcom różnych światów swobodne migracje między nimi. Spotkane przez bohaterów sobowtóry okazują się po prostu ich innoświatowymi odpowiednikami. Zrozumiałe jest, dlaczego twórcy filmu pozwalają bohaterom wędrować między światami. Dzięki temu akcja toczy się naprzód, a widz bawi się, próbując odczytać porozrzucane w różnych scenach wskazówki (takie jak paletka pingpongowa i numery na zdjęciach, ale i wiele innych). Trudno natomiast poważnie potraktować możliwość ziszczenia się przedstawionego biegu wydarzeń i jego domniemanej przyczyny.

Sama koncepcja wieloświata nie jest jednak niedorzeczna. Aby się o tym przekonać, możesz, Czytelniku, sięgnąć do najnowszej książki Michała Hellera Nieskończenie wiele wszechświatów. Znajdziesz tam opis różnych wersji teorii wieloświata proponowanych we współczesnej fizyce. Idea Everetta jest tylko jedną z nich. To, co łączy te naukowe koncepcje, a jednocześnie odróżnia je od fantastycznego konceptu z omawianego filmu, to fakt, że między światami nie można podróżować. Według różnych teorii światy są oddzielone od siebie w różnym stopniu, jest to jednak zawsze oddzielenie istotne.

I właśnie to oddzielenie jest źródłem nieoczekiwanych konsekwencji. Heller zauważa, a nie jest w tym odosobniony, iż teorie wieloświata mają raczej luźny kontakt z empirią. Skoro różne światy są od siebie zasadniczo odizolowane, to jak niby można eksperymentalnie potwierdzić lub obalić tezę o ich istnieniu? Fantastyczny scenariusz z filmu Byrkita jest jawnie fałszywy. Przelatujące w pobliżu Ziemi komety nie otwierają wrót do innych światów. Ale właśnie ta fałszywość świadczy dobitnie o empirycznym charakterze tego scenariusza. Wiemy, co musielibyśmy zaobserwować, aby uznać ten scenariusz za prawdziwy, i wiemy, że tego nie obserwujemy. Empiryczna kontrola naukowych teorii wieloświata jest znacznie mniej oczywista i to nie z powodów praktycznych, a teoretycznych. Co prawda podejmowane są próby przerzucania mostów między teorią a doświadczeniem, ale wymagają one – jak zauważa Heller – „mocnego poluzowania rygorów testowania”. Być może stajemy się zatem świadkami wielkiej rewolucji naukowej, polegającej nie tyle na zmianie naukowego obrazu świata, co na zmianie samej metody naukowej.


Piotr Lipski – adiunkt w Katedrze Teorii Poznania KUL, absolwent MISH UJ. Rodzinny człowiek (mąż Żony i ojciec gromadki dzieci), od dawna cyklista, bibliofil i miłośnik SF, od niedawna ogrodowy astroamator i introligator.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Kadr z filmu Równoległa rzeczywistość


tytuł: Równoległa rzeczywistość
reżyseria: James Ward Byrkit
scenariusz: James Ward Byrkit
gatunek: Thriller / Sci-Fi
produkcja: USA / Wielka Brytania
premiera: 19 września 2013

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy