Jak powszechnie wiadomo, filozof to człowiek brodaty, niemłody, pochłonięty ważnymi sprawami, przez co często niedostrzegający tych bardziej przyziemnych. Prędzej więc ktoś powie filozofowi, że zachowuje się dziecinnie niż dziecku, by zajęło się filozofią.
(…) „Dzieci nie należy uczyć filozofii , z dziećmi filozofię trzeba uprawiać – pobudzać do samodzielnego myślenia, a nie tylko przekazywać wiedzę”.
Jednak powoli to się zmienia, choć raczej nie ze względu na docenianie filozofii i filozofów, ale dzięki temu, że zaczęto zwracać uwagę na realne potrzeby dzieci. Nurtują je przecież bardzo poważne pytania, często dotyczące światopoglądu. Dzieci, wyrażając wątpliwości, wymagają więcej przestrzeni do namysłu i wspólnego przeżywania zdumienia skomplikowaną naturą rzeczywistości, niż znajdywania szybkiej odpowiedzi. Wniosek jest taki, że dzieci nie należy uczyć filozofii , z dziećmi filozofię trzeba uprawiać – pobudzać do samodzielnego myślenia, a nie tylko przekazywać wiedzę.
Z takich założeń wyszedłem opracowując dla Instytutu Kultury Miejskiej w Gdańsku warsztaty filozoficzne skierowane do dzieci. Znaczenie filozofowania z dziećmi dostrzegł sam organizator, skoro od najmłodszych, rozpoczął projekt wprowadzania filozofii w swoje progi.
A co na to dzieci? Zareagowały entuzjastycznie i na pierwszych zajęciach dały się poprowadzić ścieżkami analizy mechanizmów funkcjonowania społeczeństwa. Razem na wielkiej płachcie rysowaliśmy miasto, w którym każdy maluch, wedle własnego pomysłu, tworzył dzielnicę. Na szczęście znaleźli się i tacy uczestnicy warsztatów, którzy połączyli te osobne twory siecią komunikacji. Skomplikowana struktura organizmów społecznych nie miała tajemnic przed młodymi filozofami.
Jeszcze większy zapał objawił się podczas drugiego spotkania poświęconego sztuce. Szukając jej źródeł wcieliliśmy się w pierwszych artystów, którzy na ścianach jaskiń rysowali, a może zaklinali, otaczającą ich rzeczywistość. Stworzona na potrzeby tej zabawy jaskinia ze stołów i kartonu zmieniła się w prawdziwą jaskinię filozofów.
Definicję sztuki opracowaliśmy przy wspólnym posiłku, bo przecież sztuka jest jak ciasto. Dzieci przeprowadziły przekonujący dowód na tak postawioną tezę i domagały się powtórnej weryfikacji, po której nie zostały nawet okruszki.
Trzecie spotkanie poświęcimy zagadnieniu buntu, bo filozof to buntownik mający za nic utarte opinie i gotowe schematy. Na przykład powszechnie wiadomo, że filozof to człowiek brodaty, niemłody… Nie, nie. Filozof może mieć mleko pod nosem, dopóki nie brakuje mu oleju w głowie. Musi mieć umysł otwarty i naszą – dorosłych rolą jest pilnować, by u dzieci nie zakleszczył się on w łatwych odpowiedziach i utartych opiniach.
opracowanie: Paweł Paniec
zdjęcia: Bogna Kociumbas
Paweł Paniec (na zdjeciach) znany jest z inicjatyw popularyzujących edukację filozoficzną wśród dzieci i dorosłych, między innymi, jest autorem projektów „Myśl dojrzała”, „Mapa myśli”, „Tato, a kto to?”.
Skomentuj