Artykuł Epistemologia Felieton

Jacek Jaśtal: Spór o kolory

jaśtal baner2
Czy kolory istnieją obiektywnie, czy też są jedynie wytworem naszych zmysłów? Powstają poprzez nałożenie na siebie kilku promieni świetlnych czy też modyfikację jednorodnego światła białego?

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2017 nr 2 (14), s. 38–39. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Kolory nie są […] modyfikacjami światła powstającymi wskutek jego załamania lub odbicia od ciał przyrody, lecz są pierwotnymi i przyrodzonymi właściwościami, które są różne dla rozmaitych promieni [światła].

(I. Newton, New Theory of Light and Colours, 1672)

Choć może to brzmieć nieco dziwacznie, dodajmy, że oko nie widzi poszczególnych form, jako że jasność, ciemność i kolor wspólnie tworzą to, co pozwala oku odróżnić przedmiot od przedmiotu […]. I tak z tych trzech budujemy widzialny świat, a równocześnie umożliwiamy malarstwo, które na płaskiej powierzchni potrafi stworzyć świat lepiej widzialnym, niż jest on w rzeczywistości.

(J.W. von Goethe, Farbenlehre, 1810)

Bywa, że Goethe, zachowując właściwy ogląd całości, gruntownie się myli, podczas gdy [dana] wypowiedź gruntownie mylącego się w oglądzie całości Newtona jest […] w zasadzie słuszna, choć raczej na płaszczyźnie słów niż właściwego sensu, a i to nie całkowicie.

(A. Schopenhauer, Ueber das Sehn und die Farben, 1816).

Goethe rozpoczął swoje studia nad naturą koloru pod wpływem niezbyt udanych prób malarskich, jakie podjął w czasie podróży do Włoch (1786–88). W opublikowanym ponad dwadzieścia lat później dziele Nauka o barwach, które uważał za swoje najważniejsze życiowe osiągnięcie, całkowicie skoncentrował się na zmysłowym doświadczeniu koloru. Barwy zawsze jawią się komuś, należy zatem skupić się na ich percepcji, subiektywnym odczuwaniu, a następnie wyrażaniu tego doznania (np. w formie dzieła malarskiego), a nie na badaniu ich obiektywnej, fizycznej natury. Aby oddać ową zmysłową, psychologiczną złożoność odczucia barw, Goethe odrzucił teorię Newtona, którą uznał za nie wnoszącą niczego istotnego do opisu tego zjawiska, i przyjął, że kolor jest mieszaniną jednorodnego światła i ciemności.

Niestety, świeżość i bogactwo mocno dygresyjnych spostrzeżeń wynikających z estetycznej wrażliwości autora miesza się w jego dziele z całkowicie dyletanckimi uwagami z zakresu nauk ścisłych. Wyraźnie brak Farbenlehre spójnych ram teoretycznych. Ku oburzeniu Goethego ówczesny świat naukowy odniósł się do jego koncepcji z wyniosłą obojętnością, która tylko ze względu na powszechny szacunek dla poety nie przerodziła się w druzgocącą krytykę. Dla artystów natomiast rozprawa okazała się po prostu zbyt trudna.

Poważne zainteresowanie koncepcją Goethego wykazał jedynie świeżo wypromowany doktor filozofii, syn znajomej poety, Artur Schopenhauer. Ambitny i nieco butny młodzieniec, widząc życzliwe zaciekawienie Goethego swoją rozprawą doktorską, zaczął przekonywać mistrza do swoich filozoficznych koncepcji. Szybko zorientował się, że być może najlepszą sposobnością ku temu będą studia nad Farbenlehre. Dla Schopenhauera sam problem koloru miał jednak znaczenie marginalne: stanowił tylko przykład ilustrujący jego własną wersję kantowskiej koncepcji poznania zmysłowego, zgodnie z którą ostateczny kształt świata zmysłowego jest wykreowany przez nasz aparat poznawczy – w tym wypadku przez właściwości siatkówki oka.

Rozprawę O widzeniu i kolorach napisał Schopenhauer w ciągu kilku tygodni roku 1814 i przekazał Goethemu. Intencja autora była wyraźna: chciał wykazać poecie, że jego nauka o barwach może bardzo zyskać dzięki ujęciu jej w spójne ramy nowego, całościowego systemu filozoficznego. Jednak Goethe, który oczekiwał tylko poparcia dla swojej teorii koloru, a nie zachęty do porzucenia realizmu, nie podjął dyskusji. Drażliwy z natury Schopenhauer wysłał do mistrza kilka listów z natarczywymi prośbami o recenzję, ale doczekał się jedynie kurtuazyjnej prośby o streszczenie, by łatwiej było pracę gdzieś zacytować. Brak oczekiwanego uznania, a nawet po prostu chęci zrozumienia rozprawy ze strony poety oburzył filozofa równie mocno, jak brak reakcji na Naukę o barwach ze strony szerokiej publiczności oburzył wcześniej samego Goethego. Kontakty między panami wygasły ostatecznie.

Jedno zjawisko, trzy perspektywy: fizykalna, sensualna i teorio-filozoficzna. Wszystkie okazały się znaczące: koncepcja Newtona stała się kamieniem milowym fizyki, późniejsze malarskie eksperymenty z kolorem potwierdziły przenikliwość intuicji Goethego, a Schopenhauerowska teoria widzenia inspirowała m.in. fizyków kwantowych. Każda zanurzona była jednak w zupełnie innej wizji świata. Wzajemnie nieprzekładalne (czy wręcz wykluczające się), budziły silne emocje oponentów, którzy nie byli ani zainteresowani, ani zdolni do zrozumienia ujęć odmiennych.

W sporach filozoficznych o – wydawałoby się – rzecz tak jasno określoną, jak na przykład natura koloru, zawsze chodzi o coś znacznie bardziej podstawowego niż problem, którego bezpośrednio dotyczą. Nawet jeśli strony sporu nie do końca zdają sobie z tego sprawę.


Jacek Jaśtal – dr hab. filozofii, pracuje na Politechnice Krakowskiej. Zajmuje się metaetyką oraz historią etyki i moralności. Wolne chwile poświęca na czytanie książek historycznych oraz słuchanie muzyki operowej. Pasjonat długodystansowych wypraw rowerowych.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej można go przeczytać > tutaj.

< Powrót do spisu treści numeru.

 

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy