Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2017 nr 6 (18), s. 9–11. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
Transhumanizm z Doliny Krzemowej
Transhumanizm zyskuje ostatnio coraz więcej zwolenników. Zapatrzona jest w niego duża część mieszkańców Doliny Krzemowej, zatrudnionych w progresywnych technologicznie start-upach. Mark Zuckerberg funduje nagrody za przełomowe badania w dziedzinie przedłużania ludzkiego życia. Ray Kurzweil, znany futurysta, będący dyrektorem programowym agendy badawczej Google’a, nieustannie mówi o transferze umysłu do sieci. Elon Musk chce nas wysłać na Marsa, żeby zapewnić ciągłość gatunku ludzkiego w razie wyczerpania się ziemskich zasobów. Słyszymy wiele o ekstrawaganckich, przynajmniej pozornie, projektach tego typu, o nadchodzącej osobliwości, brakuje jednak debaty i przestrzeni, w której można byłoby z dystansem spojrzeć na to, czego te projekty są świadectwem, w jakiej jesteśmy – jako cywilizacja zachodnia – kondycji i jakie scenariusze rozwoju dla siebie widzimy.
Marzenia o utopii
Jerzy Szacki w swojej książce Spotkania z utopią podzielił wizje alternatywnej, lepszej rzeczywistości na heroiczne i eskapistyczne – ze względu na odmienne potrzeby duchowe, jakie one zaspokajają. Te pierwsze dostarczają środków, dzięki którym rzeczywisty świat ma zostać zmieniony. Te drugie umożliwiają ucieczkę od trudności i frustracji realnego świata, stwarzając swego rodzaju mentalny azyl. Utopie heroiczne zwrócone są na zewnątrz – ku światu; natomiast utopie ucieczkowe kierują się ku przestrzeni wewnętrznej ich twórców.
Do utopii eskapistycznych, które Szacki z kolei podzielił na utopie miejsca, utopie czasu i utopie wiecznego ładu, zaliczają się te marzenia o lepszym świecie, które nie pociągają za sobą nakazu walki o jego zmianę. Utopie miejsca ukazują krainy szczęśliwości, takie jak Atlantyda. Utopie czasu (uchronie) ukazują szczęśliwe „kiedyś”, istniejące najczęściej dawno, dawno temu. Teraźniejszość może być krytykowana z jak największym patosem i żarliwością, lecz nie zwalcza się jej w praktyce, a ucieka się od niej w marzenia. Formą takiej eskapistycznej utopii może być przekonanie, iż technologia będzie rozwijać się w nieskończoność i dzięki niej ludzie będą żyć w coraz większym dostatku i szczęściu. Tego typu myślenie panuje chociażby w Dolinie Krzemowej, gdzie szerzy się specyficznie rozumiany milenializm – przekonanie, że niedoskonały świat, w którym żyjemy, zostanie wkrótce zniszczony i zastąpiony lepszym dzięki technologicznemu zaawansowaniu. Zwolennikami tego poglądu są m.in. tacy znani reprezentanci transhumanizmu jak Nick Bostrom czy Ray Kurzweil.
Nurty transhumanizmu
W definicji transhumanizmu zawiera się największe i najbardziej paradoksalne pragnienie ludzkości – przekroczenie granic tego, co wyznacza bycie człowiekiem. Dla jednych to przyszłość, w której wszyscy będą wiecznie młodzi i nieśmiertelni, a problemy wojen, chorób czy głodu zostaną wyeliminowane. Dla drugich – apokaliptyczna ziemia jałowa, gdzie garstka technokratów ma dostęp do zdobyczy ludzkiego postępu, zmuszając resztę do wegetacji na pozostałościach dawnej cywilizacji. Nie ma jednak zgody co do tego, co znaczy termin „transhumanizm”, poza tym, że przyszłość, którą kreśli, to dystopia albo utopia. Niewątpliwie jest to radykalny prąd filozoficzny, ale także pewna forma wiary w naturalistycznego Boga, jak również formacja o politycznych ambicjach budowania lepszego świata tu i teraz. W obrębie transhumanizmu istnieje wiele wariantów utopii i sposobów jej osiągnięcia. Na przykład ekstropianizm to wczesna wersja transhumanizmu, naszkicowana przez Maxa More’a, autora Principles of Enthropy (1988) i szefa ALCOR (Alcor Life Extension Foundation) – laboratorium krionicznego zlokalizowanego w Arizonie, w którym około 1000 „zawieszonych pacjentów” spoczywa w kapsułach z ciekłym azotem, czekając na rezurekcję.
Ekstropianizm cechuje proaktywna postawa wobec ewolucji, wiara w rozum i optymizm wobec postępu (jako kategorii niezanegowanej), ufność w rychłe zmiany, które przyniesie pomnożenie mocy obliczeniowej komputerów, a także przekonanie o możliwości radykalnego przedłużenia życia dzięki nowym odkryciom z dziedziny bio- i nanotechnologii, transferu umysłu czy wreszcie samej krioniki. Z kolei singularytarianizm, który reprezentują choćby Vernor Vinge czy Ray Kurzweil, zakłada, że świat postludzki nastąpi nagle, w momencie tzw. osobliwości (trop apokaliptyczny w wersji pozytywnej obecny jest w wielu odmianach transhumanizmu), czyli momentu pojawienia się superinteligencji. Singularytarianiści argumentują, że ludzkość powinna się na ten moment przygotować, aby czerpać z przemiany jak najwięcej korzyści. Twórca abolicjonizmu bioetycznego, David Pearce, połączył wątki transhumanistyczne z hedonistycznym utylitaryzmem. Imperatyw hedonistyczny, który także jest tropem silnie obecnym w transhumanizmie, zakłada likwidację cierpienia, które przeżywa każda forma świadomego życia, poprzez stworzenie „raju inżynierii genetycznej”.
Synteza wątków transhumanistycznych i egalitarno-lewicowych oraz uznanie dla procedur demokratycznych daje tzw. transhumanizm demokratyczny. Jest to koncepcja stworzona przede wszystkim przez Jamesa Hughesa, założyciela Institute for Ethics and Emerging Technologies. Transhumanizm demokratyczny wspiera przede wszystkim równy dostęp do HET (human enhancement technologies) – technologii przedłużających życie, promując równość społeczną w tym zakresie (równość ta na pewno nie jest priorytetem na przykład dla Raya Kurzweila). Wspiera także idee bezwzględnego dochodu podstawowego (przy jednoczesnych działaniach na rzecz przyspieszenia automatyzacji pracy).
Po drugiej stronie politycznego spektrum jest transhumanizm libertariański, czyli połączenie dość radykalnej wersji libertarianizmu i transhumanizmu. Reprezentują go m.in.: Ronald Bailey, Glenn Reynolds, Timothy Leary czy znany inwestor z Doliny Krzemowej, Peter Thiel. Transhumanizm libertariański proponuje postawę racjonalnego egoizmu etycznego. Samowzmocnienie postrzega jako prawo jednostki i egzekucję wolności obywatelskich. Odrzuca regulacje rządowe, zwłaszcza w zakresie HET.
Istnieje także transhumanizm explicite religijny, reprezentowany m.in. przez Mormon Transhumanist Association, stowarzyszenie istniejące od 2006 roku, liczące 530 członków, oraz niedawno powstałe Stowarzyszenie Chrześcijańskich Transhumanistów, prowadzone przez Micah Reddinga i Christophera Beneka.
Transhumanizm uważany jest przez rosyjskich kosmistów jedynie za pierwszy krok na drodze ewolucji ludzkości. Kosmizm to koncepcja organicznego związku wszystkich bytów, a także istnienia ścisłej, immanentnej relacji między jednostką ludzką a całością wszechświata. Jak sugeruje sam termin, centralną kategorią jest tu pojęcie kosmosu – pewnej wyższej, rozumnej, wszechogarniającej rzeczywistości. Doktryna kosmizmu znajduje swój konkretny wyraz w wielu aspektach: zarówno metafizycznym, epistemologicznym, etycznym, antropologicznym, jak też w filozofii przyrody i nauki. W związku z tym w filozofii rosyjskiej zwykle wyróżnia się tzw. kosmizm religijny, reprezentowany przez myślicieli głoszących ideę wszechjedności, oraz kosmizm naukowy lub przyrodniczy, występujący w twórczości filozofujących uczonych – Ciołkowskiego, Czyżewskiego, Wernadskiego. Kosmizm naukowy nie podejmuje wprost problematyki stosunków między Bogiem a człowiekiem, koncentrując się bardziej na przyrodniczym aspekcie ewolucji, predestynującej człowieka do przekroczenia samego siebie. Prócz ontologicznej idei całościowego rozpatrywania rzeczywistości obydwa rodzaje kosmizmu łączy przywiązywanie dużej wagi do etycznego wymiaru działaności człowieka na ziemi.
Transhumanizm jest bez wątpienia silnym, coraz bardziej widocznym nurtem w kulturze. Niewykluczone, że w tym wieku stanie się, przynajmniej przez jakiś czas, paradygmatem wiodącym czy dominującym. Powinniśmy zatem dyskutować o nim więcej, choćby w imię transparentnej debaty na temat naszej przyszłości i tego, jak chcielibyśmy ją kształtować. Przyszłość może bowiem zdarzyć się sama, bez naszego udziału, jeśli wykładniczego rozwoju technologii nie uzupełnimy odpowiednim namysłem.
Aleksandra Przegalińska – doktoryzowała się w dziedzinie filozofii sztucznej inteligencji w Zakładzie Filozofii Kultury Instytutu Filozofii UW, obecnie jest adiunktem w Center for Research on Organizations and Workplaces w Akademii Leona Koźmińskiego. Prowadzi badania w Massachusetts Institute of Technology w Bostonie. Absolwentka The New School for Social Research w Nowym Jorku. Interesuje się rozwojem nowych technologii, zwłaszcza zaś technologii zielonej i zrównoważonej, humanoidalnej sztucznej inteligencji i robotów społecznych.
Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
< Powrót do spisu treści numeru.
Ilustracja: Lubomira Przybylska
Skomentuj