Epistemologia Problemy filozoficzne

Jennifer Lackey: Jaka powinna być racjonalna reakcja na codzienne różnice zdań?

By znaczenie samej różnicy zdań mogło zostać właściwie ocenione, pomiędzy stronami sporu nie mogą występować żadne istotne asymetrie epistemiczne, na które można by zrzucić ciężar wyjaśnienia; innymi słowy, strony te muszą być epistemicznie równe. Pytania więc brzmią: „Jakie jest znaczenie różnicy zdań pomiędzy osobami równymi epistemicznie?” i – przede wszystkim – „Jaka powinna być racjonalna reakcja na różnicę zdań w sytuacjach, gdy nie zachodzą żadne istotne asymetrie epistemiczne pomiędzy uczestnikami sporu?”.

Download (PDF, 1.31MB)


Różnica zdań jest stałą częścią naszego życia. Większość z nas ma przyjaciół, których poglądy w kwestii moralnej oceny kary śmierci są diametralnie inne niż nasze, a także członków rodziny, którzy wprost odrzucają nasze przekonania na temat możliwości życia pozagrobowego, i kolegów, którzy sprzeciwiają się naszej koncepcji natury wolnej woli. To tylko kilka tematów, w przypadku których najczęściej pojawia się różnica zdań; poza nimi istnieje niezliczona liczba innych, od przyziemnych („Przy tamtym drzewie jest pies, a nie mały kojot!”) do bardziej nieoczekiwanych („Mylisz się. Wyleczyła mnie odpowiedź Boga na moją modlitwę, nie chemioterapia”).
W niektórych przypadkach różnicę zdań da się wyjaśnić tym, że jedna ze stron ma dostęp do większej liczby świadectw niż strona druga. Być może ty i ja mamy odmienne przekonania w kwestii tego, czy Jones popełnił morderstwo, bo tylko ty widziałeś wyniki badań DNA łączące go z tym, co się stało. Inne przypadki można wytłumaczyć różnymi typami asymetrii poznawczych: być może ty i ja nie zgadzamy się co do tego, czy ptak w ogródku to sroka, bo tylko ja noszę przeterminowane szkła kontaktowe. W tego rodzaju przypadkach racjonalność wymaga korekcji przekonań, nie mówi to jednak nic ważnego o samej różnicy zdań, bo fakt, że się nie zgadzamy, nie gra roli w wyjaśnieniu tej korekcji: wyjaśnia ją – na przykład – różny stopień zaznajomienia się przez nas z istotnymi dla sprawy świadectwami albo asymetria naszych zdolności poznawczych. By znaczenie samej różnicy zdań mogło zostać właściwie ocenione, pomiędzy stronami sporu nie mogą występować żadne istotne asymetrie epistemiczne, na które można by zrzucić ciężar wyjaśnienia; innymi słowy, strony te muszą być epistemicznie równe. Pytania więc brzmią: „Jakie jest znaczenie różnicy zdań pomiędzy osobami równymi epistemicznie?” i – przede wszystkim – „Jaka powinna być racjonalna reakcja na różnicę zdań w sytuacjach, gdy nie zachodzą żadne istotne asymetrie epistemiczne pomiędzy uczestnikami sporu?”.

Konformiści

Na to ostatnie pytanie istnieją dwie główne odpowiedzi. Z jednej strony niektórzy uważają, że sama różnica zdań posiada ogromne znaczenie epistemiczne, toteż, jeśli nie ma się niezależnego od tej różnicy powodu, by preferować własne przekonanie, nie można racjonalnie zachować tego przekonania w obliczu równej nam epistemicznie osoby wyraźnie przekonanej o prawdziwości swego – przeciwnego wobec naszego – twierdzenia. Nazwijmy zwolenników tego poglądu konformistami. Według konformistów racjonalna różnica zdań pomiędzy osobami równymi epistemicznie jest niemożliwa, bo powinno się przypisywać równą wagę własnym przekonaniom i przekonaniom osób epistemicznie nam równych, co wymaga znaczącej rewizji przekonań w obliczu zachodzenia różnicy. Jaka rewizja przekonań jest tu konieczna? Dla tych, którzy widzą tę debatę w kategoriach modelu przekonań przewidującego „wszystko albo nic”, różnica zdań w konkretnej kwestii z kimś równym nam epistemicznie wymaga, by obie strony sporu wstrzymały w tej kwestii sąd. Dla tych zaś, którzy widzą ten problem w kategoriach stopni przekonania, różnica zdań w danej kwestii z osobą równą epistemicznie wymaga uśrednienia różnicy stopnia przekonania obu stron. Tak więc, jeśli 1 oznacza maksymalną subiektywną pewność, że pewne zdanie jest prawdziwe, a 0 – maksymalną subiektywną pewność o jego fałszywości, i jeśli ze zdaniem mówiącym, że Smith popełnił morderstwo, ja łączę przeświadczenie 1, a ty – przeświadczenie 0, to nasze postawy względem tego zdania powinny zejść się na środku: powinniśmy przypisać mu przeświadczenie o wartości 0,5, stając się w kwestii winy Smitha doskonałymi agnostykami. Jednocześnie, niezależnie od szczegółów, wszyscy konformiści zgadzają się, że w przypadku wystąpienia różnicy zdań między osobami równymi epistemicznie wymagana jest daleko idąca korekcja przekonań obu stron.

Problem z konformizmem polega na tym, że wydaje się on przynosić błędny rezultat w niektórych typowych przypadkach różnicy zdań. Załóżmy na przykład, że ty i ja jemy razem drugie śniadanie w restauracji, a w centrum stołu w odległości cali od nas stoi wyraźnie widoczny dzbanek z wodą. Dodatkowo załóżmy, że gdy proszę cię o podanie dzbanka, bym mogła napełnić wodą swoją szklankę, ty stwierdzasz, że dzbanek nie istnieje. Załóżmy wreszcie, że przed powstaniem tej różnicy zdań żadne z nas nie miało powodu, by sądzić, że druga strona ma jakiekolwiek braki pod względem zdolności poznawczych lub dostępnych świadectw, i że oboje wygłosiliśmy swe wzajemnie niezgodne przekonania szczerze.

Rozważmy teraz tę sytuację z mojej perspektywy: wydaje mi się jasne, że na stole znajduje się dzbanek z wodą – załóżmy, że chwilę wcześniej napełniłam z niego szklankę, którą następnie wychyliłam. Co więcej, nigdy nie zdarzyło mi się ujrzeć jakiegoś przedmiotu pod wpływem halucynacji, nie jestem pod wpływem alkoholu ani innych substancji wpływających na percepcję, mam założone szkła kontaktowe, dysponuję obszernymi świadectwami wskazującym na to, że mój wzrok – przy skorygowanej krótkowzroczności – działa prawidłowo, a jednocześnie wiem, że wszystko to jest prawdą. Jak zatem powinnam racjonalnie zareagować na twoje twierdzenie, że na stole nie ma dzbanka z wodą? Mimo że do tej pory miałam dobre powody, by uznawać twoją równość epistemiczną względem mnie, wydaje mi się jasne, że racjonalne będzie równie mocne jak dotąd trwanie w przekonaniu, że na stole stoi dzbanek. Jest tak dlatego, że biorąc pod uwagę wyjątkowo wysoki stopień uzasadnionej subiektywnej pewności towarzyszący memu przekonaniu na temat dzbanka, różnicę zdań między nami najlepiej jest uznać za świadectwo wskazujące, że coś jest z tobą nie tak – albo pod względem dostępnych świadectw, albo zdolności poznawczych. Innymi słowy, uzasadniony wydaje się wniosek, że nie jesteśmy już epistemicznie równi, nawet jeśli przed wystąpieniem tej różnicy zdań tak właśnie było. Dalsze świadectwa na poparcie tego wniosku otrzymamy, gdy zastanowimy się, czy byłoby właściwe, gdyby moje przekonanie nadal kierowało mymi reakcjami i czynami w sposób charakterystyczny dla przekonania subiektywnie pewnego. Wyobraźmy sobie na przykład, że zaraz po wystąpieniu naszej różnicy zdań do stołu podchodzi kelner, pytając, czy ma napełnić nasz dzbanek. Z pewnością byłoby racjonalne, gdybym udzieliła na to pytanie odpowiedzi pozytywnej. Z rozważań tych wynika zatem, że w tego rodzaju przypadkach konformizm wydaje się przynosić niewłaściwy rezultat.

Nonkonformiści

Wynik ten skłania do rozważenia przeciwnego poglądu, głoszącego, że sama różnica zdań może być zupełnie pozbawiona znaczenia epistemicznego – możemy więc racjonalnie trwać przy swym przekonaniu pomimo tego, że ktoś epistemicznie nam równy wyraźnie przekonany jest o prawdziwości sprzecznego z naszym sądu, nawet jeśli nie mamy niezależnego od tej różnicy zdań powodu, by preferować nasze własne przekonanie. Nazwijmy zwolenników tego poglądu nonkonformistami. Według nonkonformistów możliwa jest racjonalna różnica zdań pomiędzy osobami równymi epistemicznie, ponieważ obie strony mogą racjonalnie trzymać się swych wzajemnie opozycyjnych przekonań. Można to tłumaczyć na różne sposoby. Jednym z wyjaśnień jest istnienie czegoś, co możemy nazwać reakcją egocentryczną: przypisanie mojemu przekonaniu większej wagi w obliczu różnicy zdań jest z mojej strony uzasadnione, bo przekonanie to jest po prostu moje. Inne wyjaśnienie odwołuje się do tego, co można określić jako reakcję poprawnego rozumowania – z mojej strony uzasadnione jest przypisanie mojemu przekonaniu większej wagi w obliczu różnicy zdań, bo przekonanie to jest tak naprawdę rezultatem poprawnego rozumowania. Niezależnie jednak od różnic dzielących te wyjaśnienia wszyscy nonkonformiści zgadzają się, że sam fakt wystąpienia różnicy zdań z kimś równym epistemicznie nie upoważnia racjonalnie żadnej ze stron
do rewizji przekonań.

Problem z nonkonformizmem leży jednak w tym, że wydaje się on przynosić błędny rezultat w pewnych innych typowych przypadkach zachodzenia różnicy zdań. Załóżmy na przykład, że ty i ja jemy obiad z trzema innymi przyjaciółmi i wszyscy zgadzamy się zostawić na stole dwudziestoprocentowy napiwek, dzieląc się po równo rachunkiem. Ty i ja słusznie uważamy się za epistemicznie równych jeśli chodzi o arytmetykę – często jemy razem obiad i gdy dzielimy sumę do zapłacenia, stale osiągamy ten sam wynik. Gdy pojawia się rachunek i każde z nas dokładnie mu się przygląda, pewnie stwierdzam, że starannie wyliczyłam w pamięci, iż każde z nas powinno zapłacić czterdzieści trzy dolary, a ty – z tą samą dozą pewności – na podstawie swych własnych starannych wyliczeń stwierdzasz, że czterdzieści pięć. (Więcej na temat tego rodzaju różnicy zdań można znaleźć w artykule Davida Christensena Epistemology of Disagreement: the Good News, opublikowanym w „The Philosophical Review”.) W takim przypadku wydaje się jasne, że racjonalność wymaga daleko idącej rewizji przekonań obu stron, zanim będziemy mogli powtórzyć nasze obliczenia. Jeśli bowiem nie zachodzą żadne niezwykłe okoliczności, i ty, i ja powinniśmy uznać, że z dużym prawdopodobieństwem jesteśmy w błędzie i że nie ma powodu, by przedkładać nasze własne przekonanie nad przekonanie drugiej strony. W tego rodzaju przypadkach to nonkonformizm wydaje się przynosić niewłaściwe rezultaty.

Subiektywna pewność i dobre uzasadnienie

Na czym polega różnica pomiędzy przypadkami, w których rewizja przekonań w obliczu różnicy zdań jest konieczna, i tymi, w których nie jest? Pierwsze, co należy zauważyć w odniesieniu do tych dwóch typów sytuacji, to stopień subiektywnej pewności towarzyszący danym przekonaniom. W przypadku wspierającym nonkonformizm i podważającym konformizm jestem wyjątkowo pewna prawdziwości mojego przekonania, a konkretnie tego, że na stole przede mną znajduje się dzbanek z wodą. W takim przypadku skorygowanie przeze mnie przekonania wymagałoby czegoś więcej niż pojawienie się jednej osoby mającej inne zdanie – nawet jeśli jest to osoba, którą miałam do tej pory powody uważać za epistemicznie mi równą. Zupełnie inaczej jest w przypadku wspierającym konformizm i podważającym nonkonformizm: kiedy obliczam w pamięci część sumy wymienionej w rachunku, którą ma zapłacić każde z nas pięciorga, mogę być pewna swych obliczeń, lecz pewność ta nigdy nie zbliży się do pewności towarzyszącej przekonaniu, że w odległości cali ode mnie znajduje się dzbanek z wodą.

Subiektywna pewność, nawet wyjątkowo duża, nie może jednak być jedynym istotnym czynnikiem. Gdyby tak było, superdogmatyk – ktoś nadzwyczaj pewny swych przekonań – nigdy nie znajdowałby się w sytuacji, w której racjonalność wymagałaby odeń korekcji przekonań w obliczu różnicy zdań z osobami epistemicznie mu równymi. Prowadzi nas to do drugiego elementu różnicy między przypadkami wspierającymi nonkonformizm i konformizm: tym pierwszym, w odróżnieniu od tych drugich, towarzyszy przekonanie o wysokiej subiektywnej pewności dobrze uzasadnione epistemicznie. W sytuacji pierwszego rodzaju znajduję się w odniesieniu do mego przekonania w optymalnych okolicznościach epistemicznych: widzę dobrze oświetlony, znajdujący się ode mnie w odległości cali dzbanek z wodą i w pełni odbieram ten fakt przy użyciu swych zdolności poznawczych, które nie są w żaden sposób wadliwe. Biorąc pod uwagę te wspaniałe okoliczności epistemiczne, prawdopodobieństwo, że się mylę, jest krańcowo niewielkie, a moje przekonanie, którego jestem tak bardzo pewna, jest wyraźnie uzasadnione.

W przykładzie drugiego rodzaju sytuacja diametralnie się jednak różni: dochodzę do danego przekonania po obliczeniu w pamięci części sumy wymienionej w rachunku, którą powinno zapłacić każde z nas pięciorga. Kilka elementów tej sytuacji dość znacznie podnosi prawdopodobieństwo, że jestem w błędzie: na przykład rachunek jest dość wysoki – gdyby chodziło o dwadzieścia pięć dolarów, które dzieliłabym na pięć, twoje stwierdzenie, że każde z nas powinno zapłacić sześć, a nie pięć dolarów, nie przywoływałoby tak wyraźnie intuicji konformistycznych. Oprócz tego dzielę sumę wymienioną w rachunku przez pięć – gdybym dzieliła sumę dwustu osiemnastu dolarów na dwa, moje przekonanie, że każde z nas powinno zapłacić sto dziewięć dolarów, być może nie domagałoby się intuicyjnie korekcji w obliczu różnicy zdań. Co więcej, przeprowadzam obliczenia w pamięci – gdybym posłużyła się kartką papieru, byłabym może mniej skłonna do uznania, że powinnam wstrzymać swój sąd w związku z naszą różnicą zdań. I wreszcie: dokonałam obliczenia tylko raz – gdybym zrobiła to kilka razy, stale dochodząc do przekonania, że każde z nas powinno zapłacić czterdzieści trzy dolary, konformizm nie wydawałby się już oczywistą reakcją na sytuację. Jak pokazują te rozważania, prawdopodobieństwo, że jestem w błędzie, jest znaczące, co sprawia, że w odniesieniu do tego przekonania ani poziom mej pewności, ani poziom uzasadnienia nie jest zbyt wysoki. Wydaje się zatem, że to właśnie nieobecność dobrze uzasadnionego, subiektywnie pewnego przekonania wyjaśnia występowanie tu jasnej intuicji konformistycznej.

Czynnik łamiący symetrię

Konformista może jednak zaprotestować: by całkowicie subiektywnie pewne przekonanie mogło zostać racjonalnie zachowane w obliczu różnicy zdań z kimś epistemicznie nam równym, potrzebne jest coś, co można nazwać „czynnikiem burzącym symetrię”. Czynnik burzący (czy też łamiący) symetrię to coś, co wskazuje na to, że pozycja epistemiczna jednej ze stron jest lepsza od pozycji drugiej strony: na przykład bym mogła racjonalnie zachować pewność towarzyszącą memu przekonaniu o dzbanku na stole w obliczu naszej różnicy zdań, epistemiczna symetria między nami musi zostać zburzona, by moja nonkonformistyczna reakcja miała uzasadnienie. W przeciwnym razie mój opór wobec rewizji przekonań wydaje się epistemicznie egoistyczny.

W odpowiedzi należy zauważyć, że w przypadku różnicy zdań w kwes­tii istnienia dzbanka mam dostęp do istotnej informacji na mój własny temat – informacji, której nie posiadam w odniesieniu do ciebie. Nazwijmy ją informacją osobistą. Informacja osobista to posiadane przez nas dane na temat normalnego funkcjonowania naszych zdolności poznawczych. Mogę na przykład wiedzieć, że nie miewałam ostatnio żadnych wizualnych halucynacji albo że nie doświadczam ubocznych skutków żadnych leków, albo że nie jestem krańcowo niewyspana ani pogrążona w depresji – i tak dalej – podczas gdy nie mogę wiedzieć, czy wszystko to jest prawdą także w odniesieniu do ciebie. Oczywiście biorąc pod uwagę, jak dobre mam powody, by żywić przekonanie o twojej i mojej równości epistemicznej, nie mogę – pomijając samą różnicę zdań – posiadać świadectw wspierających przekonanie, że miałeś ostatnio wizualne halucynacje albo że doświadczasz skutków ubocznych jakichś leków, albo coś w tym rodzaju. To jednak z pewnością nie kłóci się z moim brakiem wiedzy, czy wszystko to nie jest prawdą w odniesieniu do ciebie.

Odnieśmy teraz te rozważania do naszego przypadku, zauważając, że sama różnica zdań wskazuje w nim na to, że przynajmniej jedno z nas – ty albo ja – cierpi na poważne zaburzenia funkcji poznawczych. Wiem jednak, że nie piłam alkoholu, nie padałam ostatnio ofiarą halucynacji i nie posiadam żadnych świadectw pozwalających podać w wątpliwość wiarygodność mej pamięci. Jeśli zaś chodzi o ciebie, to, choć wcześniej nie miałam powodu, by kwestionować twe zdolności poznawcze, sam fakt różnicy zdań w połączeniu z posiadaną przeze mnie informacją osobistą na mój własny temat daje mi powód, by sądzić, że z twoimi zdolnościami poznawczymi występuje poważny problem. W szczególności: moja informacja osobista w połączeniu ze stopniem mej uzasadnionej pewności – już wcześniej wyjątkowo wysokim – towarzyszącym mojemu przekonaniu, że na stole jest dzbanek, może pełnić tu rolę wymaganego czynnika burzącego symetrię. Wcześniej wydawałeś się epistemicznie mi równy, lecz już cię za takiego nie uważam – twoja pozycja epistemiczna załamała się. Pozwala mi to na zachowanie swego przekonania o dzbanku wody na stole z tym samym stopniem uzasadnionej pewności, jaki miałam przed pojawieniem się różnicy zdań.

Pogląd uzasadnieniowy

Możemy teraz wyciągnąć pewne wnioski na temat epistemicznego znaczenia różnicy zdań. Po pierwsze, przypadki, w których nonkonformizm wyraźnie przynosi właściwy skutek, to te, w których pojawia się czynnik łamiący symetrię pomiędzy nami a kimś, kto jest nam epistemicznie równy, spowodowany obecnością informacji osobistej w połączeniu z dobrze uzasadnionym, subiektywnie pewnym przekonaniem. Po drugie, przypadki, w których właściwe rezultaty wyraźnie przynosi konformizm, to te, w których poziom uzasadnionej subiektywnej pewności jest stosunkowo niski, więc wsparcie zapewniane przez informację osobistą nie wystarczy, by zburzyć symetrię pomiędzy nami a osobą epistemicznie nam równą. Nazwijmy to uzasadnieniowym poglądem na epistemiczne znaczenie różnicy zdań. Zgodnie z tym poglądem istnieje wiele przypadków rozłożonych na osi przebiegającej od przypadku, w których niewymagana jest żadna rewizja przekonań, do takiego, w którym daleko idąca rewizja jest konieczna. Jeśli na przykład twemu przekonaniu towarzyszy umiarkowanie wysoki stopień uzasadnionej subiektywnej pewności, w obliczu różnicy zdań z kimś równym ci epistemicznie może być wymagana jedynie pewna ograniczona rewizja przekonań; może się na przykład zdarzyć, że zamiast wstrzymania przekonania albo uśrednienia stopnia, w jakim je żywimy, wymagane będzie tylko zmniejszenie jego stopnia. Jeśli jednak twemu przekonaniu towarzyszy umiarkowanie niski stopień uzasadnionej subiektywnej pewności, to w obliczu różnicy zdań może być wymagana głębsza rewizja – lecz wciąż nie tak głęboka, by prowadziła do wstrzymania sądu lub uśrednienia stopnia, z jakim żywimy przekonanie.

Uzasadnieniowy pogląd na epistemiczne znaczenie różnicy zdań zapewnia więc wiarygodne wyjaśnienie tego, że w niektórych przypadkach różnicy zdań intuicyjnie poprawny wynik przynosi konformizm, a w innych – nonkonformizm. Stanowi to znaczącą zaletę tego poglądu, wyróżniającą go spośród konkurencyjnych ujęć: oferuje on w pełni nadającą się do uogólnienia teorię zawierającą sensowne wyjaśnienie łączące w spójną całość pozornie niezgodne intuicje.

Myślę, że ten pogląd ma jeszcze jedną zaletę. Gdy powrócimy do typów różnicy zdań, od których zaczęliśmy – odnoszących się do polityki czy religii – pogląd uzasadnieniowy zapewnia ogólne ramy poznawcze pozwalające zrozumieć, jak je rozstrzygać. W przeciwieństwie do konkurencyjnych teorii, które brałam pod uwagę, nie zapewnia prostej odpowiedzi – „zrewiduj przekonania” albo „rewizja nie jest konieczna” – która ma odnosić się na równi do wszystkich takich sporów. Do tej pory powinno już jednak być jasne, że żadna prosta odpowiedź na różnicę zdań nie jest możliwa ani pożądana.

Tłumaczenie: Sylwia Wilczewska


What’s the rational response to everyday disagreements?, „The Philosophers’ Magazine” 59 (2012), s. 101–106. Przekład za zgodą Autorki i Wydawcy. Śródtytuły pochodzą od redakcji.


Jennifer Lackey – profesorka filozofii w Northwestern University, autorka książki Learning from Words. Testimony as a Source of Knowledge (2008) oraz współredaktorka zbioru The Epistemology of Disagreement: New Essays (2013). Strona internetowa.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

Ilustracja: Mira Zyśko

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy