Artykuł

Sabina Kruszyńska: Pesymizm filozoficzny a antynatalizm, czyli metafizyka vs. psychologiczna iluzja

Antynataliści mają Schopenhauera za swego mocnego sojusznika. Tymczasem on uznałby ich argumentację za tym, aby nie posiadać dzieci, za chybioną i szkodliwą, bo bazującą na fałszywych przekonaniach.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2023 nr 6 (54), s. 9–12. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Metafizyka

Arthura Schopenhauera uznaje się za najwybitniejszego i najbardziej wpływowego prekursora nowożytnego pesymizmu filozoficznego. W swym głównym dziele Świat jako wola i przedstawienie objaśnia podstawy swej metafizyki, rozwija ją i doprecyzowuje. Idąc za filozofią Immanuela Kanta, uznaje, że przedmioty wiedzy empirycznej są przedstawieniami podmiotu poznającego. Znaczy to tyle, że wszystko, co empirycznie poznawalne, stanowi konstrukt zmysłowości, intelektu i rozumu.

Wbrew jednak temu, co sądził królewiecki filozof, możliwa jest, twierdzi Schopenhauer, metafizyka jako nauka o rzeczy samej w sobie, nauka o istocie bytu. Podmiot poznania to zawsze jednostka, to identyczne ze swym ciałem indywiduum. Cielesność jest poznawczo dana podmiotowi dwojako. Naocznie jako przedmiot wśród innych przedmiotów, a więc jako przedstawienie oraz, równocześnie, jako chcenie. Chcenie dane jest podmiotowi bezpośrednio w czystym, czyli pojęciowo niezapośredniczonym doświadczeniu wewnętrznym, które pozwala określić kim/czym w istocie jest każdy podmiot, a mianowicie że jest wiązką wciąż narastających i mnożących się potrzeb i pragnień. Rozum filozoficzny, który zawsze poszukuje podstawy wszelkiego możliwego doświadczenia, a zatem także podstawy czystego doświadczenia wewnętrznego, pozwala zatem stwierdzić, że w swej istocie jesteśmy zindywidualizowaną wolą. I tę bezpośrednio daną każdej świadomości wolę, ślepą siłę, uznaje Schopenhauer za rzecz samą w sobie. Świat jest wolą, która daje się poznawać jedynie w przedstawieniach.

Pesymizm i wartość życia

Pesymizm Schopenhauera jest pesymizmem z gruntu filozoficznym i ma uzasadnienie metafizyczne. Jeśli bowiem istotą świata jest (ślepa) wola, dążność, która nie ma ostatecznego celu, to przejawy woli, a więc także ludzkie indywidua, nieustannie toczą z góry przegraną walkę z tym, co nieuniknione: z niezaspokojeniem, z rozpadem indywidualności, ze śmiercią. Cierpienie i śmierć stanowią esencję każdego życia. Także życia pozaludzkiego.

Cierpienie istot świadomych i samo­świadomych jest dotkliwsze niż pozostałych. Można je jedynie złagodzić, zminimalizować lub chwilowo znieść, a dzieje się to wtedy, gdy indywidualna wola uchwytuje poznawczo istotę bytu. W nadzwyczajną zdolność całościowego odkrywania istoty bytu wyposażone są jednostki wyjątkowe (genialne). Zdolność ta przysługuje albo nadzwyczajnemu umysłowi filozoficznemu, albo nadzwyczajnie dobremu charakterowi, albo nadzwyczajnej intuicji estetycznej, która pozwala ucieleśniać (twórca) lub kontemplować (odbiorca) idee w dziełach sztuki. Geniusze umysłu, współczucia i estetycznej intuicji najpełniej zaprzeczają woli w sobie samych, bo w najwyższym stopniu zaspokajają swoiście ludzką potrzebę, potrzebę metafizyczną. Akty zaspokajania potrzeby metafizycznej, czyli, mówiąc inaczej, zaprzeczania woli życia, jako jedyne nadają wartość ludzkiej egzystencji.

Przemiana transcendentalna

Ludzie przeciętni, tłumiąc nękającą ich potrzebę metafizyczną, sięgają po psychologiczne iluzje i zatracają się w chaotycznej aktywności. Zaprzeczenie woli życia może im się zdarzyć w gwałtownym przeżyciu wielkiego cierpienia lub w obliczu śmierci, co prowadzi do równie gwałtownej i nieoczekiwanej przemiany transcendentalnej polegającej na zmianie charakteru. Właściwa wszystkim ludzkim charakterom dominacja egoizmu zostaje zniesiona. Egoistyczne indywiduum staje się albo „człowiekiem sprawiedliwym”, albo człowiekiem kierującym się miłością bliźniego. Ludzi sprawiedliwych niemiecki filozof nazywa dobrymi, a miłujących (wspierających innych) świętymi. Dobrzy i święci to geniusze serca, ci, którzy zamiast mieć świat w mózgu, mają go w sercu, bo współczują z całym światem.

Iluzje

Rodzenie się geniuszy umysłu, serca czy estetycznej intuicji, a także przemiana transcendentalna nie są dla Schopenhauera powodem, dla którego warto namawiać ród ludzki do płodzenia następnych pokoleń. Filozof w Uzupełniających uwagach do nauki o cierpieniu świata pisze:

Wyobraźmy sobie, że akt płodzenia ani nie byłby potrzebą, ani nie miałby rozkoszy za towarzyszkę, lecz pozostawałby sprawą czystej, rozumnej rozwagi: czy w takim przypadku ród ludzki mógłby nadal istnieć? Czy każdy nie współczułby nadchodzącej generacji tak bardzo, że wolałby jej oszczędzić ciężaru istnienia, a przynajmniej nie chciałby się zgodzić, że ma go jej nałożyć z zimną krwią? (Schopenhauer 2000, s. 82–83).

Ten pożądany stan powszechnego wyrzeczenia się prokreacji nie jest jednakże możliwy. Przeczą mu fakty. Wiarę w to, że większość ludzkiej populacji przestanie płodzić dzieci, kierując się współczuciem, trzeba więc nazwać iluzją.

Ważniejsze z naszego punktu widzenia jest jednak to, że Schopenhauerowi obca jest inna iluzja propagowana przez współczesne odmiany antynatalizmu, a mianowicie przekonanie, że zniknięcie gatunku człowiek zminimalizuje w świecie cierpienie lub je wyeliminuje. Dla niego, który pierwszy wykorzystał w europejskiej filozofii myśl buddyjską i hinduską, świat stoi złem (cierpieniem), a więc zniknięcie rodzaju ludzkiego niczego nie zmieni.

Cierpienie i śmierć to doświadczenia subiektywne, przeżywane przez konkretne zaistnienia woli, a do doświadczeń subiektywnych nie stosuje się zasada, że minimalizujemy zjawisko przez zmniejszenie liczby osób doświadczających go. Zniknięcie rodzaju ludzkiego sprawiłoby tylko tyle, że te oto konkretne indywidua, które by się nie narodziły, nie doznałyby cierpienia i śmierci. Zniknięcie jednego cierpiącego osobnika nie zmniejsza cierpienia innych osobników. Liczba istot, które uniknęłyby bólu istnienia, nie ma dla Schopenhauera znaczenia. Gdyby miała, to niemiecki filo­zof nie sprzeciwiałby się popełnianiu samobójstwa. A dla niego samobójstwo jest przeciwieństwem przemiany transcendentalnej, likwidacją pojedynczego wystąpienia zjawiska, zniknięciem cierpiącego i niegodzącego się na konieczność cierpienia indywiduum, a więc takiego, które wypełniło swą świadomość iluzjami.

Pesymizm antynatalizmu

Antynataliści mają Schopenhauera za swego mocnego sojusznika. Tymczasem on uznałby ich argumentację za tym, aby nie posiadać dzieci, za chybioną i szkodliwą, bo bazującą na fałszywych przekonaniach.

Norweski pisarz i filozof Peter Wessel Zapffe jest autorem eseju zatytułowanego Ostatni Mesjasz (1933). Człowiek, twierdzi Zapffe, nie jest (już) jednością z życiem biologicznym, lecz biologicznym paradoksem, potwornością życia, które w człowieku rozsadziło samo siebie. Natura, która wcześniej uczyniła człowieka największym cudem, wyrzekła się go, porzuciła i skazała na cierpienie, kiedy uzyskał świadomość i samoświadomość. Odtąd przeszłość ukazuje się każdemu (sic!) człowiekowi jako „koszmar nieustannych powtórzeń, pozbawione rozsądku trwonienie materiału organicznego”, a „poprzez wrota litości wkracza w niego cierpienie milionów istnień ludzkich” (Zapffe, za: Starzyński 2020, s. 145).

Zapffe, w przeciwieństwie do Schopenhauera, gorącego wyznawcy elitaryzmu, jest egalitarystą. Każdemu człowiekowi dana jest wiedza o jego egzystencjalnym położeniu, każdy odczuwa „kosmiczną pustkę” i w konsekwencji każdy sięga po swoisty sposób samoznieczulenia, który pozwala mu trwać. Tym sposobem jest sztuczne zredukowanie świadomości. Ludzie przedłużają swe istnienie dzięki temu, że wypierają ze świadomości wiedzę, iż są wykluczeni z przyrodniczego raju:

Całość życia, jakie obecnie możemy obserwować – twierdzi Zapffe – jest na płaszczyźnie zarówno społecznej, jak i indywidualnej na wskroś przesiąknięta mechanizmami wyparcia (tamże, s. 148).

Mechanizmy wyparcia redukują rozpacz, uspokajają, maskują trwogę istnienia.

Iluzja antynatalizmu

Zapffe jest zatem przekonany, że możliwy jest świat bez cierpienia. Cierpienia bowiem mogłoby nie być! Gdyż zło (cierpienie) nie jest istotą świata, lecz przypadłością psychiczną pewnego gatunku, skutkiem przypadkowej mutacji materii organicznej. W drodze zagmatwanych procesów ewolucyjnych pojawił się gatunek cierpiących zwierząt, które próbują przetrwać, dawkując sobie środki znieczulające, niepotrzebnie opóźniające jego nieuchronne wyginięcie.

Znak upadku wypisany jest na waszych czołach – jak długo jeszcze będziecie wierzgać przeciwko ościeniowi? (tamże, s. 161)

– pyta ludzkość Mesjasz Zapffego.

Podobieństwo pesymizmu Zapffego do pesymizmu Schopenhauera jest powierzchowne. Zapffe wyznaje pesymizm, który można nazwać ewolucyjno-biologicznym pesymizmem antropologicznym. Pesymizm ten głosi, że gatunek ludzki zmierza do swego naturalnego końca, historia ludzkich społeczeństw i ludzkiej kultury jest historią szkodliwych iluzji wytworzonych przez ludzką psychikę, a historia naturalna innych gatunków nie kończy się, lecz przeciwnie: pozbywa się swych chorych wytworów i osiąga nowy (lepszy) stan. Tak swoiście rozumiany pesymizm leży też u podstaw współczesnego antynatalizmu.


Warto doczytać:

  • A. Schopenhauer, Świat jako wola i przedstawienie, różne wydania.
  • A. Schopenhauer, O podstawie moralności, różne wydania.
  • A. Schopenhauer, O samobójstwie i inne pisma pomniejsze, Kraków 2000.
  • M. Starzyński, Antynatalizm. O niemoralności płodzenia dzieci, Kraków 2020.

Sabina Kruszyńska – emerytowana profesor Instytutu Filozofii Uniwersytetu Gdańskiego. Zajmuje się historią filozofii nowożytnej, filozofią francuską i filozofią religii. Napisała m.in. Benjamin Constant – filozof religii. Religia – moralność – wolność, Zrozumieć niewiarę. Filozoficzne wyznania niewiary w nowożytnej myśli francuskiej, Kulturalny barbarzyńca. Fenomenologia radykalna Michela Henry’ego jako filozofia sztuki życia, Humanizm – stracona idea.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Paulina Belcarz

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

1 komentarz

Kliknij, aby skomentować

  • Cierpienie istot świadomych i samoświadomych jest dotkliwsze niż pozostałych”.
    „Ważniejsze z naszego punktu widzenia jest jednak to, że Schopenhauerowi obca jest inna iluzja propagowana przez współczesne odmiany antynatalizmu, a mianowicie przekonanie, że zniknięcie gatunku człowiek zminimalizuje w świecie cierpienie lub je wyeliminuje. Dla niego, który pierwszy wykorzystał w europejskiej filozofii myśl buddyjską i hinduską, świat stoi złem (cierpieniem), a więc zniknięcie rodzaju ludzkiego niczego nie zmieni”. Sprzeczne twierdzenia. wynika z nich przecież, że znikniecie gatunku ludzkiego zminimalizuje cierpienie. A nie wyprowadzony przez autorkę.

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy