W artykule zostaje wyłoniona hipoteza głosząca, że przy zastosowaniu języka innego niż rodzimy, ta sama osoba w nieuświadomiony sposób ukazuje różne cechy swojego charakteru w sposób bardziej widoczny – sama autorka przyznaje, że mówiąc po angielsku zdaje się być bardziej romantyczna, używając francuskiego – zrelaksowana, a czeskiego – sentymentalna. Psychologowie badający sądy moralne żywo zainteresowali się tym tematem, przeprowadzając badania skupione na tym, jak ludzie rozważają kwestie etyczne w językach nierodzimych. Wyniki wykazały, że – istotnie – rozważanie dylematów moralnych w obcych językach ma wpływ na nasze oceny, i różnią się one od ocen dokonywanych poprzez rozważania w języku ojczystym.
Język rodzimy a język obcy
Zgodnie z wynikami badań w ocenach moralnych pierwsze i odruchowe przeczucie tego, co właściwe, konkuruje z decyzją przemyślaną, nastawioną na większe dobro. Rozważając problem moralny w języku obcym, w sposób nieświadomy wykazujemy tendencję do drugiego wspomnianego rodzaju zachowania. Jest to spowodowane faktem, iż wysiłek intelektualny w nieojczystym języku daje systemowi poznawczemu sygnał do bardziej wytężonej pracy, niż ma to miejsce w naszym pierwszym języku. Wyniki wspomnianych badań mają związek z wcześniejszymi badaniami, które dowiodły, że matematyczne problemy pisane nieczytelną czcionką sprawiają, iż ludzie rzadziej popełniają bezmyślne błędy. Innym wyjaśnieniem jest fakt, że przemyślane opinie na temat dylematów moralnych mają mniej ładunku emocjonalnego niż przesiąknięty nimi język ojczysty, którego używamy od dzieciństwa. Uczenie się nowego języka w salach lekcyjnych, w sposób emocjonalnie neutralny sprawia, że rozważając kwestie graniczne moralnie w tym właśnie języku, nieświadomie zachowujemy podobną postawę.
Język jako obszar wspomnień
Inna badaczka Catherine Harris w swoim badaniu nad użytkownikami języka tureckiego wykazała, że brzmienie rodzimego języka wzbudza reakcje odmienne niż te same słowa usłyszane w zrozumiałym dla użytkownika języku obcym. Korzystając z właściwości skóry do przewodzenia impulsów elektrycznych, mierzyła pobudzenie emocjonalne badanych, którzy słuchali słów w językach tureckim (natywnym) i angielskim (obcym, przyswojonym w wieku dorosłym). Aparatura wykazała podwyższone pobudzenie elektryczne skóry uczestników w odpowiedzi na słowa tabu lub reprymendy słyszane w języku tureckim. Te same komunikaty w angielskim dawały dużo mniej intensywne reakcje. Jeśli zatem rodzimy język ma wpływ na nasze emocje (np. ze względu na zawarte w nim wspomnienia z dzieciństwa), nie jest zaskakujący fakt, iż takie związki mają istotny wpływ na nasze sądy moralne, przynajmniej w pierwszym odruchu myślowym. Można zatem powiedzieć, że matryca utworzona przez pierwszy język wpływa nie tylko na proste odruchy emocjonalne, lecz w pewnym stopniu również na nasze sądy o świecie.
Szukanie własnej moralności
Gdzie zatem kryje się pierwotna moralność osób, dla których więcej niż jeden język jest rodzimy? Czy można określić tę moralność jako ukształtowaną poprzez wspomnienia z wczesnych lat dzieciństwa lub też emocjonalne interakcje z przeszłości, które określiły w świadomości pojęcie bycia dobrym? Może być również tak, że wyniki wymienionych wyżej badań odzwierciedlają coś, co jest wspólne wszystkim ludziom, niezależnie od ilości stosowanych języków, a mianowicie fakt, że łączymy w sobie dwie sfery – tę, która została trwale ukształtowana przez wychowanie, oraz tę, w której próbujemy się od niej uwolnić lub zdystansować.
Opracowała: Magdalena Więckowska
Źródło: Scientific American
Fot.: Some rights reserved by sasint, CC0
Julie Sedivy – współczesna kognitywistka i badaczka języka, wykładała na Brown University oraz University of Calgary. Autorka książki Język w umyśle: wprowadzenie do psycholingwistyki.
Zapytałbym raczej gdzie kryje się “ja” zwolenników teorii błędu.