Artykuł

Artur Szutta: Antyczne korzenie antynatalizmu

Antynatalizm jako taki nie jest zjawiskiem nowym, współcześni jego zwolennicy znajdują inspirację w każdej niemal epoce historycznej. Niemniej między współczesnym antynatalizmem a jego historycznymi poprzednikami zachodzi istotna różnica, która warta jest zauważenia.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2023 nr 6 (54), s. 6–8. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


O którym antynatalizmie mowa?

Antynatalizm” znaczy tyle co „przeciw rodzeniu”, niemniej tej samej rzeczy można się sprzeciwiać z wielu powodów. Jedni będą przeciw rodzeniu, ponieważ uważają, że już jest nas, ludzi, za dużo. Inni, że nie najlepszy to czas na prokreację, bo wojna, kryzys albo inne złe okoliczności. Inni jeszcze, że powoływać nowych ludzi do życia to skazywać ich, i to w dodatku bez ich zgody, na cierpienie. Ten ostatni powód jest charakterystyczny dla współczesnego antynatalizmu, który reprezentuje David Benatar (zob. więcej na s. 21–23 tego numeru), jednak korzenie tego stanowiska możemy znaleźć już w myśli starożytnych hindusów, buddystów, mieszkańców Hellady, Rzymian czy pierwszych chrześcijan.

Starożytne Indie

Starożytni hindusi oraz buddyści podkreślali, że świat naszych zmysłów (samsara) jest iluzją, którą charakteryzuje przemijalność i nietrwałość. Człowiek, żyjąc w niewoli zmysłów i pragnień, na próżno próbuje posiąść satysfakcję z posiadania rzeczy, władzy, przyjemności. W każdym przypadku czeka go cierpienie, smutek, starość i śmierć. Nieuchronność porażki potęguje tylko ból i lęk, które są nieodmiennymi towarzyszami w ludzkiej wędrówce, w niekończącym się cyklu wcieleń.

Umiłowanie życia, liczne pożądania trzymają nas w sidłach samsary, przed którymi bronić się możemy jedynie dzięki zrozumieniu iluzji (oświecenie) oraz wewnętrznemu odcięciu się od niej przez wyciszenie (zniszczenie?) pragnień. Efektem wyzwolenia jest przerwanie kołowrotu narodzin i śmierci, brak ponownych narodzin (o ile – to w buddyzmie – oświecony nie zdecyduje się na ponowne narodziny celem niesienia pomocy innym).

Chociaż współcześni zwolennicy antynatalizmu (np. Masahiro Morioka czy Ken Coates – zob. s. 10 tego wydania) często odwołują się do starożytnych indyjskich inspiracji, to w przypadku zarówno hinduizmu, jak i buddyzmu nie można mówić o radykalnym odrzuceniu prokreacji. Po pierwsze, prokreacja z ich perspektywy nie oznaczała stworzenia nowej istoty, a jedynie umożliwienie wcielenia już istniejącej duszy, która i tak jest uwięziona w kołowrocie wcieleń. A zatem prokreacja nie miała charakteru niemoralnego skazania nowej istoty, bez jej zgody, na cierpienie, jak głoszą dziś antynataliści. Po drugie zaś, w świetle poglądów mieszkańców starożytnych Indii tylko ludzkie życie dawało możliwość wyzwolenia. Jeśli ludzcy rodzice nie daliby nam szansy na narodziny, alternatywą byłoby urodzenie się jako pozaludzkie zwierzę, które, pozbawione rozumu, nie miałoby już żadnych szans na przejrzenie złudności fizycznego świata, a zatem i na wyzwolenie.

Starożytni Grecy i Rzymianie

Protoantynatalistyczne poglądy możemy znaleźć także pośród starożytnych mędrców Hellady oraz Imperium Rzymskiego, którzy pesymistycznie widzieli los człowieka jako przepełniony cierpieniem, a w dodatku całkowicie zależny od konieczności Fatum. Kateřina Lochmanová w eseju o antycznych korzeniach antynatalizmu wymienia całą rzeszę starożytnych autorów wyrażających poglądy antynatalistyczne.

We wczesnym dialogu Arystotelesa Eudemos znajdujemy uwagę, że najstarszym źródłem tych poglądów jest mit o Midasie. Sylen (bóstwo pasterzy o wyglądzie pół człowieka, pół kozła) rzecze mitycznemu królowi, iż najlepszą rzeczą dla człowieka byłoby nigdy się nie narodzić albo przynajmniej, jeśli już się narodził, zginąć jak najprędzej. Podobnie ponuro brzmią słowa Sofoklesa w jego ostatnim dziele Edyp w Kolonie czy Eurypidesa w licznych jego dziełach. Seneka w Pocieszeniu dla Marcji zauważa, że nikt nie rodzi się bez cierpienia, życie ludzkie jest pełne złudzeń i zdrady, stąd najlepiej jest człowiekowi się nie narodzić. Także Herodot miał przytoczyć (zdaniem Klemensa Aleksandryjskiego, teologa z II w. po Chrystusie) słowa Solona (prawodawcy Ateńczyków), iż człowiek jest niczym jak jedynie nieszczęściem. W swoich Kobiercach Klemens stwierdza, że Grecy czynili wiele gorzkich komentarzy na temat narodzin.

Pierwsi chrześcijanie

Współczesnych chrześcijan może zaskoczyć uwaga belgijskiego filozofa Théophile’a de Girauda (którą czyni za Sørenem Kierkegaardem – zob. s. 10 tego wydania), że antynatalizm był dominującym stanowiskiem wśród pierwszych wyznawców Chrystusa. De Giraud poddaje interpretacji (moim zdaniem kontrowersyjnej) różne fragmenty Nowego Testamentu – szczególnie zalecenie Jezusa, abyśmy byli jak dzieci (Mt 19,13–15), czyli, jak pisze de Giraud, osoby niezdolne do prokreacji – z których ma wynikać, że już sam Chrystus jest przeciwny zakładaniu rodziny (w tym rozmnażaniu). Święty Paweł nawołuje nas do tego, aby stać się „eunuchami Chrystusa”, co niektórzy, jak na przykład Orygenes, biorą dosłownie, poddając się kastracji.

De Giraud wymienia też długą listę Ojców Kościoła, którzy wyrażali antyprokreacjonistyczne poglądy oraz wychwalali dziewictwo i życie w celibacie. Są to m.in. Tertulian, Orygenes, Cyprian z Kartaginy, Grzegorz z Nazjanu, Bazyli z Cezarei, Ambrozjusz, Grzegorz z Nysy czy Augustyn z Hippony. Prokreacja to dla nich usidlenie człowieka w grzesznym ciele, co może skończyć się wiecznym potępieniem, a zatem lepiej takiego ryzyka nie podejmować i nie tworzyć dusz, które z dużym prawdopodobieństwem będą potępione. Zwolenników odrzucenia prokreacji nie martwił fakt, że w ten sposób ludzkość (a przynajmniej jej część chrześcijańska) zaginie. Dzięki temu bowiem, jak uważał Augustyn, prędzej napełni się Państwo Boże, a koniec Świata będzie bliższy.

Istotna różnica

Jeśli nie liczyć może niektórych Ojców Kościoła, dla których nieistnienie w ogóle byłoby czymś lepszym niż zaryzykowanie wiecznego potępienia, wskazane powyżej poglądy, choć niewątpliwie można je traktować jako inspirację, istotnie odróżniają się od współczesnego antynatalizmu. Współcześni antynataliści, tacy jak Benatar, negują całą ludzką egzystencję jako bezsensowną i pełną cierpienia. Ich zdaniem lepiej nam w ogóle nie zaistnieć. Tymczasem znakomita większość antynatalistów starożytnych i chrześcijańskich (w tym np. także średniowiecznych Katarów, których tutaj nie wspominałem) odrzuca jedynie ziemską egzystencję, wyznając nadzieję, że warto istnieć poza światem fizycznym lub w stanie nirwany. Różnica ta bierze się z tego, że współcześni antynataliści przyjmują naturalizm, według którego istnieje tylko nasz (pozbawiony sensu) świat fizyczny. Czy jednak mają zupełną rację, przyjmując to założenie?


Warto doczytać:

  • K. Coates, Anti-Natalism: Rejectionist Philosophy From Buddhism To Benatar, Sarasota 2014.
  • F. Jach, Antynatalizm jako recepta na problemy współczesności, „Hybris” 2017, nr 39, s. 200–224.
  • M. Morioka, What is Antinatalism? Definition, History, and Categories, „The Review of Life Studies” 2021, nr 12, s. 1–39.
  • History of Antinatalism. How Philosophy Has Challenged the Question of Procreation, K. Lochmanová (ed.), [b.m.w.] 2020.

Artur Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w filozofii społecznej, etyce i metaetyce. Jego pasje to przyrządzanie smacznych potraw, nauka języków obcych (obecnie węgierskiego i chińskiego), chodzenie po górach i gra w piłkę nożną.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Agnieszka Zaniewska

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy