Artykuł

Artur Szutta: Cnoty a seks

Słowo „cnotliwy”, szczególnie gdy mowa o seksie, nie ma dobrych skojarzeń w potocznym języku. Oznacza kogoś (najczęściej kobietę), kto stroni od aktywności seksualnej. Choć taki obraz cnoty ma pewne uzasadnienie w tym, jak historycznie pojmowano cnotę czystości i seks, istnieje alternatywne rozumienie cnót w kontekście seksualności, cnót, bez których o udanym życiu seksualnym mowy być nie może.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2022 nr 5 (47), s. 16–18. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Czystość i dziewictwo

Zacznijmy, śladem artykułu Jennifer A. Herdt, którego tytuł znajdziecie w sekcji „Warto doczytać”, od kilku słów na temat obrazu Hansa Memlinga Allegorie der Keusch­heit (Alegoria czystości), który znajduje się w Muzeum Jacquemart-André w Paryżu. Widzimy na nim skromnie ubraną dziewczynę z oczami patrzącymi w dół, otoczoną skałami, które z kolei niczym mury zamku są okolone fosą. Strzegą jej dwa lwy. Dziewczyna wydaje się spokojna, wyciszona, zdystansowana wobec otaczającego ją świata. I niedostępna.

Łaciński termin castitas oznaczający czystość pochodzi od słowa castus, które można też tłumaczyć jako „odcięty”. Czystość zatem jest rozumiana jako odcięcie od tego, co brudzi, zanieczyszcza. Takie rozumienie cnoty zdradza negatywną ocenę seksualnej aktywności. Seks z takiej perspektywy jawi się jako coś brudnego, coś profanującego moralnie, zaś najwyższą formą czystości jest dziewictwo oznaczające nietknięcie przez profanującą aktywność seksualną. Co ciekawe, z pojęciem czystości powiązane są słowo castigare (karać) oraz purgatorium (czyściec). Karanie pierwotnie oznaczało oczyszczenie z grzechów (ze skutków zła), czyściec zaś miejsce, w którym taki proces zachodzi.

Taki negatywny obraz seksu odziedziczyliśmy po starożytnym (ale i w pewnej mierze chrześcijańskim) ascetyzmie, który w seksie dopatrywał się przyczyny uwięzienia naszych dusz w ciele, a w pożądaniu seksualnym – siły, która odciągała nas od wyzwolenia duchowego. Jeśli zgodnie z tym obrazem mielibyśmy rozumieć cnotę, wówczas zwrot „cnotliwy seks” byłby oksymoronem i na tym stwierdzeniu należałoby ten artykuł zakończyć.

Dziedzictwo Arystotelesa

Istnieje jednak jeszcze inna tradycja, w ramach której można mówić o cnotach seksualnych bądź z seksualnością związanych, która swój początek ma w dziełach etycznych Arystotelesa. Zgodnie z nią pożądanie seksualne jest dobrem naturalnym, które jednak domaga się sprawności etycznych, by stać się cennym składnikiem dobrego życia.

Choć nie pierwszy raz mowa na łamach „Filozofuj!” o cnotach, przypomnijmy: są to sprawności pozwalające w sposób niezawodny czynić to, co słuszne w odpowiednich okolicznościach, we właściwy sposób, z właściwych powodów. Także w dziedzinie realizowania pragnień seksualnych można mówić o właściwej mierze. Wszystko, co będzie dalej, choć zostało napisane w duchu Arystotelesa, nie będzie stanowiło próby przedstawienia jego poglądów na temat etyki seksualnej, ale pewną jej wizję, zdaniem piszącego te słowa koherentną z dziedzictwem wielkiego Macedończyka.

Czym jest pożądanie seksualne?

Dla zwolennika ujmowania cnoty jako czystości pożądanie seksualne oznacza objaw lubieżności, pragnienia zawłaszczenia, które poniża obiekt pożądania i jest poniżej godności osoby pożądającej. Tak rozumianego pożądania należałoby się wystrzegać jak narkotyku, który już przy pierwszym zażyciu pozbawiłby nas zdrowia i wolności. Niestety takie rozumienie pożądania wspiera sam język polski. Słowo „pożądać” zawiera w sobie czasownik „żądać”. Żądać to domagać się, domagać niecierpliwie i bez otwarcia na negocjacje. Można jednak myśleć o pożądaniu inaczej.

Pożądanie, choć może lepiej mówić o pragnieniu, jest oznaką, że coś lub kogoś uznajemy za dobro bądź wartość. Jeśli jest to dobro prawdziwe – godne pożądania – wówczas pożądanie jest racjonalną na nie reakcją. W przypadku pożądania seksualnego można mówić o pragnieniu zjednoczenia z drugą osobą. Pragnienie to może też mieć wiele form. Może oznaczać tęsknotę do drugiej osoby, chęć spędzania z nią czasu, patrzenia jej w oczy, prowadzenia rozmów, wymiany uśmiechów. Może też oznaczać pragnienie cielesnego zespolenia z drugim człowiekiem, w jakim wyrażona zostaje cała gama uczuć i emocji, które skutkuje nie tylko (może nawet niekoniecznie) poczęciem nowego człowieka, ale też powstaniem czułej więzi i przyjaźni. Zarówno bliska więź, miłość, jak i rodzicielstwo są czymś dobrym. Dlaczego więc mielibyśmy odrzucać seksualne pragnienie i miłość erotyczną, szukając cnoty (dobra) w całkowitej separacji od aktywności seksualnej?

Wstrzemięźliwość

Pożądanie seksualne, jak wiele innych naszych pragnień i emocji, choć zasadniczo dobre, niekontrolowane ma tendencję do zawężania naszej perspektywy i wzbudzania egoizmu. Seksualna aktywność (od przelotnego spojrzenia przez pocałunek do ekstatycznego uniesienia) ma to do siebie, że jest niezwykle przyjemna (pobudza tzw. ośrodek nagrody). Doznając jej często, uzależniamy się od niej tak samo jak w przypadku spożywania smakołyków. Zapew­ne znane jest wam doświadczenie „spróbowania” paru ciasteczek, które kończyło się zjedzeniem całego opakowania (a może nawet kilku).

Jeśli nie kontrolujemy naszych pragnień, coraz łatwiej im sterować naszym zachowaniem, coraz bardziej stają się natarczywe, coraz bardziej też przesuwa się nasza uwaga z autentycznego dobra, które jest przedmiotem pragnienia, w stronę samej przyjemności. I potrzebna jest coraz większa „dawka”, aby utrzymać poziom satysfakcji. Nie ćwicząc się w kontrolowaniu naszych pragnień, stajemy się też coraz bardziej niecierpliwi, gdy nie możemy znaleźć spełnienia. Intymne spotkania, z początku pełne czułości, mogą zamienić się w niepohamowane i niecierpiące zwłoki używanie, redukujące drugą osobę jedynie do przedmiotu satysfakcji. W przypadku odmowy odpowiedzią mogą być agresja lub manipulacja, które niszczą relację między kochankami.

Stąd ważną rolę w budowaniu szczęśliwego związku i dobrego życia seksualnego odgrywa samokontrola, określana też (mniej szczęśliwym) mianem wstrzemięźliwości. Nie chodzi w niej o to, aby tamować pragnienia seksualne, ale o to, aby nad nimi panować, wychować je w taki sposób, aby miały właściwą miarę i były odpo­wiednio nakierowane. Człowiek, który zaniedbał swoją zdolność samokontroli, raczej nie będzie wiernym kochankiem. Może dopuścić się zdrady, gdy tylko będą sprzyjać temu okoliczności. Może też łatwo zaangażować się w erotyczną relację z niewłaściwych powodów.

Mądrość

Być może powinienem był prezentację cnót seksualnych zacząć od mądroś­ci. Mądrość jest konieczna w biznesie, w nauce, w relacjach międzynarodowych, jest potrzebna też w miłości erotycznej. To ona pozwala rozeznać dobro autentycznie godne pożądania. Człowiek niedojrzały (któremu brak mądrości) może uznać, że dla satysfakcjonującego życia z drugim człowiekiem wystarczy, że ma piękne oczy albo seksowne piersi itp. Zainwestuje swoje emocje, czas i energię w osobę, która tego zaangażowania nie doceni albo nie pragnie, albo po prostu nie pasuje do niego. Ma inne zainteresowania, wartości, preferuje inny styl życia albo brak jej cnót koniecznych do udanej realizacji projektu zwanego miłością oblubieńczą. Mądrość pozwala też dobierać właściwe środki do celu, np. skutecznie dbać o to, aby związek nie uwiądł w wyniku zaniedbania, upływu lat czy nadejścia starości.

Sprawiedliwość

Kolejna cnota to sprawiedliwość. Oznacza zdolność do oddawania tego, co się drugiej osobie należy. Człowiek sprawiedliwy nie spojrzy na drugiego jak na przedmiot użycia (bez szacunku). Nie zredukuje pożądanej osoby do którejś z jej części ciała czy jedynie źródła przyjemności. Nie będzie wymuszał relacji, jeśli druga osoba jej nie chce. Będzie potrafił zrezygnować w obliczu nieodwzajemnionego uczucia.

Życzliwość

Sprawiedliwość to jednak za mało, aby właściwie odnosić się do drugiej osoby w dobrze pojętej relacji erotycznej. Cnotliwy kochanek jest życzliwy i szczodry – obdarowuje dobrym słowem, pieszczotą i wsparciem, na co dzień dzieląc troski i radości upragnionej osoby. Życzliwość (łac. benevolentia) oznacza pragnienie dobra dla drugiego, które można zinterpretować jako pragnienie rozwoju i szczęścia. Stąd, jak się wydaje, dobrze pojęte pragnienie żywione względem drugiej osoby musi wykraczać poza dzielone wspólnie cielesne uniesienia w stronę wspólnego życia polegającego na wzajemnym wspieraniu się w osobowym rozwoju.

Nieosiągalny ideał?

Powyższy obraz cnotliwego seksu (choć może raczej powinienem napisać: cnotliwej miłości erotycznej) może wydawać się równie oderwany od życia jak obraz Memlinga. Być może w wersji maksymalnej nigdy nie był i nie będzie zrealizowany. Zapew­ne większość z was ma na swoim koncie niejedną porażkę w tej materii. Niemniej ideały nie są po to, aby je posiąść bez wysiłku ani też aby frustrować się porażkami. Są one po to, aby nas inspirować, bo każdy krok w stronę ich realizacji jest szansą na coraz lepsze życie.


Warto doczytać

  • R. Scruton, Pożądanie, tłum. T. Kuniński, Kraków 2009.
  • Sexual Ethics in a Secular Age: Is There Still a Virtue of Chastity, E.J. Silverman (red.), Routledge 2021 (szczególnie J.A. Herdt, Chastity and the Well-Lived Life).
  • K. Wojtyła, Miłość i odpowiedzialność, Lublin 1960.

Artur Szutta –  filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w filozofii społecznej, etyce i metaetyce. Jego pasje to: przyrządzanie smacznych potraw, nauka języków obcych (obecnie węgierskiego i chińskiego), chodzenie po górach i gra w piłkę nożną.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Natalia Biesiada-Myszak

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy