Antropologia Artykuł Eksperymenty myślowe Etyka

Artur Szutta: Wartościowanie w obliczu śmierci

Śmierć jest dla nas zagadką nie tylko dlatego, że wyznacza swoisty horyzont, poza którym już nic (dla umierającego) nie wydaje się istnieć (a jednocześnie dalszego istnienia nie możemy całkowicie wykluczyć). Śmierć jest także interesującym katalizatorem naszego spojrzenia na to, co ważne, czyli innymi słowy na wartości.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2019 nr 6 (30), s. 29–30. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Wyobraź sobie, że została ci ostatnia doba życia. Być może lekarz oświadczył, że twoje ciało pożera jakiś nieznany superwirus, może jakaś tajemnicza organizacja wydała na ciebie wyrok, a może w kierunku Ziemi zbliża się ogromna asteroida i zagładzie ulegnie cała planeta. Żadne zabiegi, starania nie przedłużą twojego ziemskiego istnienia ani o krztynę. Co zrobisz? Zastanówmy się, jakie są możliwości.

Po pierwsze, czy możesz żyć tak, jakby nic się nie stało? Miałeś dziś umówione spotkanie w sprawie pracy, więc się na nie udasz i będziesz targował się o jak najlepsze wynagrodzenie. Planowałeś pojechać za miesiąc w góry, więc zakupisz tańszy bilet na pociąg w przedsprzedaży. Wszystkie te czynności wydają się jednak nie mieć sensu. Stanowią bowiem środki do czegoś, co już nie będzie twoim udziałem.

Jakie jeszcze mamy opcje? Możesz wziąć kredyt na najdroższe, możliwie najbardziej „wypasione” auto, odebrać je i udać się na szaleńczą przejażdżkę, wynająć pokój w najdroższym hotelu i upojnie spędzić noc, dopóki rankiem śmierć po ciebie nie przyjdzie.

Jeśli taka wizja do ciebie nie przemawia, to może umówisz się na randkę z ukochaną osobą. Jeśli tego jeszcze (albo długo) nie robiłeś, wyznasz jej miłość i spędzisz z nią upojne 24 godziny. Możesz kupić wam bilety lotnicze do jakiegoś ciepłego kraju (oby nie był za daleko, żebyś nie musiał spędzić całego pozostałego czasu w podróży) i tam przez parę godzin nasycić zmysły pięknem tego świata. Możesz też pójść do kina, opery, teatru albo skosztować najrozkoszniejszych smaków, jakie ma do zaoferowania ziemska kuchnia.

Opcji jest oczywiście więcej. Z pewnością jednak nie będziesz chciał(a) marnować ostatnich chwil na to, co nieważne, a skupisz się na tym, co dla ciebie najważniejsze. Śmierć wydaje się zatem miarą tego, co cenisz najbardziej. Dlatego całkiem możliwe, że poczujesz się oburzony, że powyższe możliwości ograniczają się jedynie do wartości hedonistycznych (przyjemnościowych). Mógłbyś (albo mogła) przecież wybrać całkiem inny koniec: pożegnać się z bliskimi; pogodzić się z tymi, z którymi podzieliła was kłótnia; zatroszczyć się o los swoich dzieci albo przyjaciół (to oczywiście przy założeniu, że ich życie jeszcze będzie się toczyć – czyli to nie asteroida). Może tworzysz właśnie jakieś dzieło swojego życia (coś, co po tobie pozostanie jako świadectwo twojej twórczości, dobroci etc.), niekoniecznie dzieło sztuki, naukowe odkrycie, ale np. budowę domu, i postanowisz doprowadzić rzecz do końca albo przynajmniej upewnić się, że inni zrobią to, gdy ciebie już nie będzie.

Wszystko to są jednak działania oparte na założeniu, a może raczej na pewności, że śmierć to absolutny koniec twojego istnienia. Jak mogłyby zmienić się twoje wybory w obliczu oczekiwania śmierci, która niekoniecznie oznacza absolutny koniec? Co zrobiłbyś, jeśli uznałbyś, że istnieje jakieś (choćby i bardzo małe) prawdopodobieństwo twojej dalszej egzystencji?

Być może twoje odpowiedzi zależałyby od tego, jaki przyjmujesz scenariusz życia po śmierci. Jeśli jesteś chrześcijaninem, żydem, muzułmaninem, pewnie chciałbyś mieć pewność, że nie zostaniesz potępieńcem skazanym na wieczne cierpienie w piekielnych otchłaniach. Będziesz błagał Boga o przebaczenie, przeprosisz wszystkich, którym coś zawiniłeś, wszystkim swoim winowajcom wybaczysz itd. Jeśli wierzysz w reinkarnację, będziesz chciał wykorzystać czas tego wcielenia na zapewnienie sobie wyrwania z koła wcieleń albo przynajmniej urodziny w dających się zaakceptować okolicznościach.

Co jednak jeśli nie masz pewności co do żadnych z tych opcji? Co jeśli śmierć jest jak niczym nieprzenikniona ściana, za którą być może nie ma nic? A może jest tak, jak głosi religia x, albo tak, jak głosi religia y, albo jeszcze inaczej (tj. żadna z istniejących religii nie opisuje trafnie życia po śmierci)? Co byś zrobił, wiedząc, że jutro przyjdzie ci się z tą ścianą zderzyć?


Artur Szutta – filozof, pracownik Uniwersytetu Gdańskiego, specjalizuje się w filozofii społecznej, etyce i metaetyce. Jego pasje to przyrządzanie smacznych potraw, nauka języków obcych (obecnie węgierskiego i chińskiego), chodzenie po górach i gra w piłkę nożną.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Ryszard Pęza

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

2 komentarze

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy