Artykuł

Jakub Gomułka: Czy warto wierzyć w Boga?

Blaise Pascal wychodzi z założenia, że nie wiemy, czy Bóg istnieje, ale przekonuje, że jednak opłaca się w Niego wierzyć. Według Stanisława Lema Bóg, który zgodnie z przewidywaniami Pascala „odpłacałby” za wiarę w siebie, musiałby być niegodziwy, a więc wiara oparta na takich podstawach nie miałaby sensu.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2021 nr 5 (41), s. 59–61. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Argumentacja na rzecz wiary

Zakład Pascala to forma argumentu nie tyle za istnieniem Boga, ile za sensownością wiary w Jego istnienie. Pomysłodawca, Blaise Pascal, mówi wprost: pytanie o istnienie bądź nieistnienie Stwórcy jest racjonalnie nierozstrzygalne. Filozof dodaje jednak, że owo pytanie domaga się naszej odpowiedzi. Musimy podjąć egzystencjalną decyzję: wiara albo niewiara. Czy decyzja ta może być racjonalna mimo niemożliwości rozstrzygnięcia kwestii istnienia Boga? Pascal odpowiada, że tak, możemy bowiem skorzystać z teorii prawdopodobieństwa i obliczyć, która z dwóch alternatyw jest dla nas korzystniejsza.

Choć zakład powstał w połowie XVII w., to dopiero 300 lat później intuicje, które wyrażał, zostały opracowane do postaci formalnej teorii matematycznej: teorii gier. W jej ramach przyjmuje się, że sytuacje, w których chodzi o podejmowanie decyzji, można modelować jako gry między co najmniej dwoma stronami (graczami) rywalizującymi ze sobą i kooperującymi w dążeniu do realizacji własnych celów. Argument Pascala przedstawia szczególny przypadek gry: jest to tak zwana gra przeciw Naturze. W grze tej uczestniczy tylko jeden gracz, drugi zastąpiony jest alternatywą możliwych stanów rzeczy. Gracz podejmuje decyzje w warunkach niepewności, to znaczy w sytuacji, w której nie da się określić prawdopodobieństwa żadnego z alternatywnych stanów świata – w takich sytuacjach uznaje się, że cechują się one równym prawdopodobieństwem, a więc jeśli są tylko dwa stany, ­prawdopodobieństwo wystąpienia jednego z nich jest równe ½.

W zakładzie dwoma równie prawdopodobnymi stanami świata są istnienie bądź nieistnienie Boga, a gracz może dokonać wyboru między dwiema strategiami: wiary bądź niewiary. Iloczyn stanów i strategii generuje cztery sytuacje: 1) Bóg istnieje i gracz wierzy, 2) Bóg nie istnieje i gracz wierzy, 3) Bóg istnieje i gracz nie wierzy, 4) Bóg nie istnieje i gracz nie wierzy. Każdej z nich można przypisać pewną wartość zwaną użytecznością – jest to korzyść uzyskiwana przez gracza z wyboru określonej strategii przy danym stanie świata.

Wedle najbardziej znanej wersji argumentu uznajemy, że użyteczność sytuacji 1) jest nieskończona, natomiast pozostałym sytuacjom przypisujemy pewne wartości skończone, odpowiednio: x, yz. Pozwala to nam obliczyć wartość oczekiwaną użyteczności dla każdej ze strategii. Wynosi ona ½ x + ½ ∞ = ∞ dla wiary i ½ y + ½ z = w dla niewiary, przy czym jest jasne, że w jest wartością skończoną, to bowiem średnia z wartości yz. Wynika z tego, że strategia wierzącego jest nieskończenie lepsza od strategii niewierzącego. Innymi słowy, nieskończenie bardziej opłaca się wierzyć, niż nie wierzyć w Boga.

W ciągu kilkuset lat, które upłynęły od czasu sformułowania argumentu, stawiano mu wiele zarzutów. Podkreślano, że przypisywanie nieskończonych wartości użyteczności przy pewnych strategiach i pewnych stanach świata jest metodycznie niepoprawne. Wskazywano też, że francuski filozof bezprawnie wykluczył z ­rozważań możliwość istnienia niegodziwego Boga, który karze wierzących, a nagradza ateistów. Zwracano wreszcie uwagę, że gracz wcale nie stoi przed wyborem dwóch alternatyw, ma bowiem cały wachlarz różnych historycznych koncepcji Najwyższej Istoty, a w konsekwencji i alternatywne stany świata nie są tylko dwa, lecz jest
ich wiele.

Kontrargument Lema

Krytyka zaprezentowana przez Stanisława Lema w utworze Arthur Dobb: „Non serviam” zawartym w zbiorze Doskonała próżnia jest wyjątkowa: krakowski pisarz – ustami jednego ze swoich bohaterów – broni stanowiska, że to właśnie Bóg Pascala jest niegodziwy. Odwraca bowiem całą argumentację i wskazuje, że w wyjściowej sytuacji niemożliwości racjonalnego rozstrzygnięcia kwestii istnienia Stwórcy nagradzanie wierzących za sam wybór wiary jest moralnie nieuzasadnione. A zatem Bóg nie miałby prawa domagać się wiary, miłości i służby od ludzi.

Lem na potrzeby argumentacji zakłada, że Bóg istnieje i sam znajduje się w roli gracza mającego do wyboru dwie strategie: albo nagradzać tych, którzy w Niego wierzą, albo traktować identycznie zarówno wierzących, jak i niewierzących. Wówczas także w Jego przypadku można mówić o różnych wartościach użyteczności, przy czym wartości te reprezentują nie tyle zysk Stwórcy, ile Jego status moralny. Krakowski pisarz w ślad za Pascalem przyjmuje, że pytanie o istnienie Boga jest nierozstrzygalne. Dodaje, że jeśli On rzeczywiście istnieje, to owa nierozstrzygalność wynika z decyzji, jakie podjął On przy stwarzaniu świata i człowieka. To dzięki Niemu wybór wiary bądź niewiary ma ostatecznie wyłącznie charakter losowy. Ale nagradzanie czy karanie za losowy wybór nie ma nic wspólnego ani z racjonalnością, ani ze sprawiedliwością. Lem pisze:

Jeżeli nie wiadomo na pewno, czy istnieje jakaś rzecz, lecz tylko jedni mówią, że jest, a inni, że jej nie ma, i jeżeli w ogóle daje się uargumentować hipoteza, jakoby jej wcale nie było, to żaden sprawiedliwy sąd nie skaże nikogo za to, że będzie bytowi tej rzeczy zaprzeczał. Jest bowiem dla wszystkich światów tak oto: gdy nie ma zupełnej pewności, nie ma pełnej odpowiedzialności (Lem 2008, s. 159).

Racjonalność rozumiana jest przez Lema zawsze jako działanie przeciw losowej Naturze. Stwórca jako świadomy podmiot, który uzależniałby swoje decyzje od losu, rezygnowałby z własnej podmiotowości. Bóg-­Sędzia, aby pozostać suwerennym, a zarazem sprawiedliwym i racjonalnym podmiotem, musi przyjąć perspektywę przeciwlosową, co w tym kontekście oznacza właśnie zignorowanie pozbawionych racji wyborów między wiarą a niewiarą. Tak więc sprawiedliwy Bóg w równym stopniu nagradza – bądź nie nagradza – wierzących i ateistów. Oznacza to, że nieskończona różnica między oczekiwanymi wartościami użyteczności strategii wierzących i niewierzących nie powinna zaistnieć. W konsekwencji zakład Pascala zawodzi.

Kontrowersje

Należy zauważyć, że Pascala i Lema dzieli istotna różnica perspektyw. W oczach tego pierwszego brak wiary był również brakiem podstaw dla zachowań moralnych, a motywacją niewierzącego mógł być tylko egoizm: „jeśli Boga nie ma, wszystko wolno”, jak pisał Dostojewski. Z kolei dla Lema moralność nie wymaga żadnego transcendentnego uzasadnienia. Zasada wzajemności – „bądź mi, jako ja tobie jestem” – opiera się na zgodzie ludzi i absolutna sankcja nie jest jej potrzebna. Wynika z tego, że wiara i służba Stwórcy nie mają żadnej szczególnej wartości ani w perspektywie doczesnej, ani wiecznej. Jeśli Bóg istnieje, nie jesteśmy Mu nic winni.

Niezależność etyki od wiary religijnej bywa jednak tezą podważaną zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i zbiorowym. Pogląd, wedle którego etyka ateistyczna jest gorsza niż etyka inspirowana religijnie, a moralna jakość społeczności niewierzących jest niższa niż jakość wspólnoty religijnej, jest dziś może bulwersujący i nie do przyjęcia także dla części wierzących, ale wcale nie taki łatwy do odparcia. Trudno bowiem wykazać, że istnieje neutralny metaetyczny układ odniesienia, który pozwoliłby rozstrzygnąć tę kwestię, a na pewno nie da się tego dowieść nieodparcie. Można więc argumentować, że wniosek Lema opiera się na założeniu, którego nie da się już dalej uzasadniać, przy czym kontrowersyjna jest nawet i ta argumentacja, gdyż nie ma powszechnej zgody co do znaczenia słowa „uzasadnienie” w etyce.

Można na koniec zwrócić uwagę, że istnieje wersja zakładu Pascala, której krytyka Lema w ogóle się nie ima. W literaturze przedmiotu jej nazwa pochodzi od nazwiska amerykańskiego pragmatysty Williama Jamesa, który ją spopularyzował. W zakładzie Jamesa podkreśla się, że wiara w Boga jest korzystna nawet w sytuacji, gdy On nie istnieje: wartość x jest większa niż wartość z, a więc życie wierzących jest ogólnie rzecz biorąc lepsze – pełniejsze, bardziej sensowne itd. – niż życie ateistów. Zauważmy, że teza ta jest analogiczna do tezy o mniejszej etycznej doskonałości niewierzących, występuje też podobny problem z neutralną argumentacją za bądź przeciw niej. Wygląda więc na to, że pytanie o sensowność wiary w Boga jest równie problematyczne, co pytanie o Jego istnienie.


Jakub Gomułka – dr hab., prof. Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie – filozof. Zajmuje się różnymi aspektami myśli Ludwiga Wittgensteina i Stanisława Lema. Ostatnio wydał monografię Rachunek: filozofia nauk formalnych i jej związek z koncepcją podmiotu we wczesnym i średnim okresie twórczości Ludwiga Wittgensteina (Kraków 2016). W 2021 r. ukaże się I tom współtworzonej przez niego antologii Filozoficzny Lem.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.
W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Stanisław Lem, 1973, z Tomkiem, Kliny; copyright © by Tomasz Lem; za: www.roklema.pl

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy