Myślenie krytyczne

Jakub Pruś: KM #27. Kiedy niewiedza jest podstawą do argumentowania?

„Nie ma dowodów, że Gumisie nie istnieją, więc te bajkowe niedźwiadki istnieją” – zgodzicie się, że to dość kiepski argument, prawda? A co powiecie o takim: „Nie potwierdzono hipotezy, że jedzenie awokado powoduje zanik szarych komórek, więc to mało prawdopodobne, że jedzenie awokado jest niebezpieczne dla mózgu”? Dlaczego pierwszy argument uznajemy za słaby, a drugi za mocny, skoro w obu przypadkach za przesłankę służy nam… niewiedza?

Argumentom ad igorantiam (z niewiedzy) na długi czas przypięto łatkę błędów logicznych (fallacji) – i to nie bez powodu. Często używa się tego argumentu w sposób błędny, stąd też ich zła sława. Zanim jednak skupimy się na ich ocenie, zacznijmy od schematu. 

Schemat argumentu

Potocznie uważa się – a może tak również przeczytać nie tylko na Wikiepdii – rozumowanie takie przebiega wedle wzorca:

P: Nie wiemy, czy (lub nie-p).
W: Twierdzeniejest fałszywe (lub prawdziwe).

Rzeczywiście w tak mocnej wersji powinno budzić ono nasze wątpliwości – znacznie częściej jednak w argumentach tego typu wnioskuje się używa się pojęcia prawdopodobieństwa. Dodatkowo, należałoby nieco precyzyjniej wyrazić pierwszą przesłankę – co to znaczy, że „nie wiemy czy p”? Przyjmijmy, że chodzi o to, że nie dysponujemy dowodami na rzecz p. Tak więc po doprecyzowaniu otrzymujemy schemat:

P: Nie mamy wystarczających dowodów, że (lub nie-p).
W: Twierdzenie jest mało prawdopodobne (lub bardzo prawdopodobne).

Argumenty zbudowane wedle takiego schematu wciąż będą budzić nasze (słuszne) wątpliwości – rozważmy choćby ten zapisany na bilbordzie w jednym z miast w Polsce:

Argument ten ma postać:

P: Nie da się udowodnić, że Bóg nie istnieje.
W: Bóg istnieje.

Wobec takiego argumentu możemy (nawet powinniśmy) wysunąć pewne zarzuty. A najsłynniejszym z nich będzie…

…czajniczek Russella!

Chyba każdy student filozofii słyszał o legendarnym czajniku do herbaty z chińskiej porcelany – chodzi oczywiście o analogię logiczną, którą w 1958 roku sformułował Bertrand Russell wobec podobnego argumentu za istnieniem:

(…) nikt nie może udowodnić, że między Ziemią a Marsem po eliptycznej orbicie nie krąży chiński dzbanek do herbaty, ale nikt nie uważa tego za wystarczająco prawdopodobne, aby można było to uwzględnić w praktyce. Myślę, że w przypadku istnienia Boga jest tak samo (Russell 1997, s. 547–548; tłum J. P.). 

Ta błyskotliwa replika polega na tym, że pod schemat argumentacyjny użyty w oryginalnym argumencie Russell podstawił przykład, który objawił jego słabość. A tak to już bywa, że im bardziej absurdalny wydaje się wniosek, tym bardziej efektowna staje się analogia logiczna. Zamiast czajniczka moglibyśmy tam umieść również Gumisie lub Piotrusia Pana, a kontranalogia byłaby jeszcze bardziej efektowna.

Widać więc, że argument za istnieniem Boga, zbudowany wedle schematu argumentu z niewiedzy, zawiera słabą inferencję, tzn. przesłanka może być prawdziwa (nie znamy dowodów przeciwko istnieniu Boga), ale wniosek może być fałszywy. Nieufność wobec argumentów z niewiedzy może też wynikać z powiązanego z tym rodzajem argumentacji błędu logicznego, tj. przerzucania ciężaru dowodu. Tam jednak nie wnioskuje się o fałszywości (małym prawdopodobieństwie) danego twierdzenia na podstawie braku argumentów za jego prawdziwością, lecz raczej wymusza się na rozmówcy udowadnianie fałszywości podstawionej tezy (zamiast samemu ją udowodnić). Gdy to się nie uda, wówczas – wtedy byłby to argument ad ignorantiam – wnioskuje, że jego twierdzenie jest prawdziwe. Zatem argument z niewiedzy i przerzucanie ciężaru dowodu mogą efektywnie współpracować w tym sensie, że zamiast wprowadzać przesłankę o braku dowodów można sprowokować rozmówcę by tezę udowadniał, a gdy to się nie uda, wówczas zbudować argument z niewiedzy. Wiemy więc, ze taki argument jest błędny i że może dodatkowo „współpracować” z innymi błędami – dlaczego więc uporczywie nazywamy go „argumentem ad ingorantiam”, zamiast „błędem ad ignorantiam”?

Błąd czy rzetelny argument?

Aby odpowiedzieć na to pytanie musimy znaleźć takie argumenty, które spełniają scheamt argumentacyjny a jednocześnie są mocne – wówczas okaże się, że (przy zachowaniu pewnych kryteriów) argumenty te mogą być służyć jako rzetelny sposób uzasadniania twierdzeń. Zacznijmy więc od przykładu – czy poniższe argumenty uznamy za mocne?

  1. P: W dokumentacji dowodowej nie znajdziemy ani jednej poszlaki wskazującej na to, że Kowalski dopuścił się oszustw podatkowych.
    W: Jest mało prawdopodobne, że Kowalski dopuścił się oszustw podatkowych.
  2. P: Historycy nie potwierdzili hipotezy, że Polacy jako pierwsi grali w brydża.
    W: Jest mało prawdopodobne, że Polacy jako pierwsi grali w brydża
  3. P: Naukowcy z Instytutu Łączności Państwowego Instytutu Badawczego nie potwierdzili, że technologia 5G powoduje powstawanie nowotworów u ludzi.
    W: Jest mało prawdopodobne, że technologia 5G powoduje powstawanie nowotworów u ludzi.

W pierwszym argumencie z pewnością zgodzimy się na to, że skoro nie mamy dowodów, że Kowalski zrobił x, to nie można go o to oskarżyć – a to wynika z tzw. zasady domniemania niewinności: każdy jest niewinny, dopóki mu się nie dowiedzie winy (co zwykle potwierdza wyrok sądu). To pokazuje, że w kontekście prawniczym argumenty z niewiedzy mają swoje zastosowanie i prawo bytu. Przykłady kolejne są równie ciekawe i pokazują nam ważną cechę, która sprawia, że te argumenty uznamy za mocne (choć pierwszy argument dotyczący istnienia Boga odrzuciliśmy). W obu tych przypadkach przeprowadzono pewne dochodzenie czy też badanie (kierunkowe) pod kątem tego, czy p. Dopiero gdy ono wypadło negatywnie stwierdza się, że jest mało prawdopodobne, czy też nieakceptowalne. Dzięki temu możemy bez poważniejszych obaw odrzucać niepotwierdzone hipotezy czy też korzystać z nowych technologii albo przyjmować szczepionki – ponieważ przyjmujemy, że rzecz została sprawdzona i nie wykryto działań niepożądanych. A przecież takie rozumowanie przybiera właśnie postać argumentu ad ignorantiam!

Leo Groarke i Christopher Tindale w książce Good Reasoning Matters! uzupełniają nawet sam schemat argumentu o to założenie:

P1: Nie mamy wystarczających dowodów, że (lub nie-p).
P2: Podjęto odpowiednią próbę ustalenia czy jest prawdą.
W: Twierdzenie jest mało prawdopodobne (lub bardzo prawdopodobne).

Założenie to nie musi być jednak wcale wypowiedziane by móc rozpoznać argument z niewiedzy – do tego wystarczy schemat zaprezentowany wcześniej, a to kryterium „odpowiedniej próby” wystarczy uwzględnić w pytaniach krytycznych. Tak więc badając argument z niewiedzy należy rozważyć dwa takie pytania:

  1. Czy rzeczywiście nie mamy wystarczających dowodów, że (lub że nie-p)?
  2. Czy przeprowadzono odpowiednią próbę ustalenia czy jest prawdą (lub fałszem)?

Pierwsze pytanie dotyczy samej przesłanki – czy rzeczywiście nie mamy dowodów na to, że p, zaś drugie przejścia od P do W. Spróbujmy przetestować te kryteria na przedstawionym wcześniej argumencie dotyczącym istnienia Boga: „Nie da się udowodnić, że Bóg nie istnieje, a zatem Bóg istnieje”. 

Ad 1. „Dowody” czy też argumenty przeciwko istnieniu Boga jakieś funkcjonują – wystarczy choćby wspomnieć argument Epikura, który jest podnoszony od ponad dwudziestu wieków („Bóg jest albo zły albo niewszechmocny, bo dopuszcza zło”). Argumenty te jednak nie „dowodzą” nie-istnienia Boga, więc przyjmijmy, że rzeczywiście przesłanka jest akceptowalna.

Ad 2. To istotnie ciekawe pytanie w tym przykładzie – można zauważyć, że od ponad dwóch tysięcy lat filozofowie podejmują próby polemiki na temat istnienia albo nieistnienia Boga (przyjmijmy, że chodzi o religie abrahamiczne), ale jak dotąd nie udało się nikomu definitywnie odrzucić koncepcji istnienia takiego Boga. Czy to znaczy, że jeden Bóg żydów, chrześcijan i muzułmanów istnieje? Zanim temu przyklaśniemy spróbujmy odwrócić ten argument: od ponad dwóch tysięcy lat monoteistom nie udało definitywnie wykazać, że Bóg istnieje, a zatem Bóg nie istnieje – czy takie rozumowanie by nas przekonało? A skoro nie, to znaczy, że w tym przypadku niewiedza nie będzie stanowić podstawy do wnioskowania o istnieniu lub nieistnieniu Boga. W obu przypadkach to drugie pytanie krytyczne pozwala nam odrzucić te argumenty, bo wątpliwości ulegają „odpowiednie próby ustalenia” czy Bóg istnieje, którą przez wieki podejmowali filozofowie i teologowie.

Rozumowanie ad ignorantiam sprawdza się również w praktycznych sytuacjach: „nie mogę znaleźć kluczyków do auta, a przeszukałam całą torebkę. A zatem ktoś musiał je stamtąd wyjąć” (zakłada się także, że kluczyki były w torebce, że przypadkowo nie z niej wypadły i że jej właścicielka sama ich nie wyjęła”). Jest więc to także rodzaj odwołania do sprawdzonej niewiedzy – polegającej w tym przypadku na przeszukaniu torebki.

Jak widać, niewiedza może stanowić podstawę do argumentowania, ale tylko wtedy, gdy jest to niewiedza „wypróbowana”, gdy w wyniku dociekań czy też badań podejmowanych w danym kierunku osiągnięto porażkę uzasadnienia danego twierdzenia. 


Warto doczytać:

B. Garvey, Absence of Evidence, Evidence of Absence, and the Atheist’s Teapot,  „Ars Disputandi” 2010, nr 1, s. 9–22.

L. Groarke i Ch. Tindale, Good Reasoning Matters! A Constructive Approach to Critical Thinking, Canada 2013.

B. Russell, Is There a God?, [w:] The Collected Papers of Bertrand Russell, Vol. 11, ed. John G. Slater, New York 1997.

A. Schopenhauer, Erystyka, czyli sztuka prowadzenia sporów, 2012.

D. Walton, Ch. Reed, F. Macagno, Argumentation Schemes, Cambridge 2008.


Źródło zdjęcia: JoeMonster


Jakub Pruś – adiunkt w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Ignatianum w Krakowie. Redaktor czasopisma „Forum Philosophicum” i autor vloga „Logika Codzienna”. Pisze aktualne odcinki Kursu krytycznego myślenia. Zajmuje się teorią argumentacji i logiką pragmatyczną. Miłośnik szachów, zapasów i śpiewania kołysanek.


Prowadzenie portalu filozofuj.eu – finansowanie

Projekt dofinansowany ze środków budżetu państwa, przyznanych przez Ministra Edukacji i Nauki w ramach Programu „Społeczna Odpowiedzialność Nauki”.

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

2 komentarze

Kliknij, aby skomentować

  • Ps.:
    Uniwersytecka/naukowa/prawnicza logika:
    “Bóg umarł. F. Nietzsche.
    Nietzsche umarł. Bóg”
    Za: Cz. Miłosz, Berkeley, USA.

  • Vide: sejm — senat — parlamentaryzm — sejmokracja — partyjniactwo — wybory — demokracja — ochlokracja — tolerancja — postęp — lewica — komuna — socyalizm — marxizm — leninizm — engelsizm — UE etc.
    “This is not America!” DB
    Real Life

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy