Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2017 nr 1 (13), s. 26–27. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
Dość często zdarza się, że ktoś próbuje nas przekonać, iż pewne zjawisko czy też zdarzenie A jest przyczyną jakiegoś innego zjawiska lub zdarzenia B. Przesłanką mającą uzasadniać taki wniosek jest zwykle stwierdzenie, że A nastąpiło bezpośrednio przed B (bądź wystąpiły one niemal równocześnie) albo też, że między A i B występuje pozytywna zależność statystyczna. Przykładowo, ktoś zauważa, że po zmianie trenera drużyna, której kibicuje, przegrywająca dotąd mecz za meczem, zaczęła w końcu wygrywać. Na tej podstawie ogłasza on, że to właśnie przyjście nowego szkoleniowca stało się przyczyną lepszej gry i zwycięstw jego ulubieńców. Przeciwnicy legalizacji tzw. miękkich narkotyków przytaczają często badania pokazujące, że niemal wszystkie osoby ciężko uzależnione od heroiny, kokainy i tym podobnych substancji zaczynały od palenia marihuany. Na tej podstawie wyciągają oni wniosek, że to palenie trawki w młodości jest przyczyną późniejszych problemów z „twardymi” narkotykami. Ostatnio, gdy okazało się, że w 2016 roku w Polsce więcej kobiet niż w latach poprzednich zaszło w ciążę, wiele osób argumentowało, że jest to skutek wprowadzonego w tym właśnie roku programu 500+. Inni z kolei zauważali, że w tym samym czasie część kobiet zniknęła z rynku pracy i również łączyli to z programem 500+, stwierdzając, że to on jest tego przyczyną.
Błąd fałszywej przyczyny
Argumenty takie jak powyższe narażone są na tzw. błąd fałszywej przyczyny (non causa pro causa), który może przybierać jedną z dwóch postaci: post hoc, ergo propter hoc („po tym, a więc na skutek tego”) lub cum hoc, ergo propter hoc („razem z tym, a więc przez to”). Jest to błąd polegający na pochopnym stwierdzeniu, iż pewne A jest przyczyną jakiegoś B, tylko na podstawie tego, że A poprzedza w czasie B, albo dlatego, że istnieje między nimi zależność statystyczna. Tymczasem zbieżność czasowa lub korelacja, choć mogą wskazywać na przyczynowość, nie stanowią jeszcze jej dowodu. Gdy komuś czarny kot przebiegnie drogę, a niedługo potem osoba ta ulegnie wypadkowi, to raczej nie będziemy utrzymywać (przynajmniej większość z nas), iż to pierwsze zdarzenie było przyczyną drugiego. Podobnie, pomimo że można stwierdzić silną zależność statystyczną między liczbą utonięć a ilością sprzedawanych w tym samym okresie lodów, mało komu przyjdzie do głowy, aby twierdzić, że ludzie toną, ponieważ jedzą dużo lodów.
Nic nowego pod słońcem
O błędzie fałszywej przyczyny, a także o zawierających go argumentach, pisał już Arystoteles:
Kolejny [topos pozornego entymemu] wykorzystuje jako przyczynę to, co nie stanowi właściwej przyczyny, na tej np. tylko podstawie, że zdarzyło się ono równocześnie lub wcześniej. Utożsamia się bowiem „po tym” i „dlatego”. Korzystają z tego zwłaszcza politycy. Na tej podstawie np. Demades uznał politykę Demostenesa za przyczynę wszelkich nieszczęść, ponieważ wkrótce nastała wojna” [Retoryka, 1401 b].
Nietrudno zauważyć, że słowa Arystotelesa odnoszące się do polityków do dziś nie straciły swojej aktualności. Niezależnie od tego, która partia jest akurat przy władzy, to jej przedstawiciele zwykle utrzymują, że wszelkie przypadające na czas ich rządów pozytywne zdarzenia lub zjawiska gospodarcze (np. niski poziom bezrobocia, wzrost PKB, czasem nawet sukcesy odnoszone przez sportowców) spowodowane są prowadzoną przez nich polityką. Z kolei opozycja wskazuje na inne rzeczy – przykładowo wzrost cen, wysoki poziom przestępczości – i stwierdza, że skoro te negatywne zjawiska mają miejsce podczas rządów ich przeciwników, to ich przyczyny leżą niewątpliwie właśnie w owych rządach. Argumentujący w ten sposób politycy nie dostrzegają – albo po prostu udają, że o tym nie wiedzą – iż wiele z tego, co dzieje się w danej chwili w kraju, jest bądź wynikiem dużo wcześniejszych decyzji (a więc często podejmowanych przez poprzednie rządy), bądź uzależnione jest od czynników, na które rząd nie ma wpływu (globalne trendy, niespodziewane wydarzenia, sytuacja w innych krajach itp.).
Dlaczego dajemy się nabierać
Argumenty stwierdzające związki przyczynowo-skutkowe, choć, jak widzieliśmy, nie zawsze są rzetelne, sprawiają zwykle wrażenie mocnych i dla wielu osób są przekonujące. Dzieje się tak z dwóch powodów. Po pierwsze, następstwo czasowe lub zależność statystyczna między dwoma zjawiskami jest bardzo często znakiem, że faktycznie mamy do czynienia ze związkiem przyczynowym. Przykładowo odkrycie, że palacze częściej od niepalących zapadają na raka płuc, pozwoliło naukowcom dojść do słusznego wniosku, że palenie wywołuje raka.
Po drugie, jak zauważają niektórzy psychologowie, nasze mózgi ukształtowane są w ten sposób, że mamy tendencję do dostrzegania wszędzie porządku i powtarzalnych wzorców – w tym między innymi związków przyczynowych. Taka właściwość naszego myślenia, skądinąd bardzo pożyteczna, może być jednak również źródłem problemów. Sprawia ona bowiem, że „widzimy” czasem związki przyczynowe również tam, gdzie ich wcale nie ma.
Co jeszcze warto wiedzieć, aby nie popełniać błędu fałszywej przyczyny, a także aby nie ulegać zbyt łatwo zawierającym ten błąd argumentom – o tym napiszę w kolejnym odcinku cyklu.
Krzysztof A. Wieczorek – adiunkt w Instytucie Filozofii Uniwersytetu Śląskiego. Interesuje go przede wszystkim tzw. logika nieformalna, teoria argumentacji i perswazji, związki między logiką a psychologią. Prywatnie jest miłośnikiem zwierząt (ale tylko żywych, nie na talerzu). Amatorsko uprawia biegi długodystansowe.
Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska. W pełnej wersji graficznej można go przeczytać > tutaj.
Skomentuj