Artykuł Ontologia

Nicholas Rescher: Przechwałka króla Alfonsa

Król Alfons X (1221–1284), zwany „Mądrym” (El Sabio), który w połowie trzynastego wieku rządził Kastylią (jak i wieloma innymi krainami), był uczonym z prawdziwego zdarzenia. Studiując astronomiczny system Ptolemeusza, postulujący liczne cykle i epicykle, miał powiedzieć: „Gdyby Bóg Wszechmogący, zanim zabrał się za stworzenie, zapytał mnie o zdanie, zaproponowałbym coś znacznie prostszego”.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2016 nr 6 (12), s. 20–21. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Jak to zwykle bywa, łatwiej powiedzieć niż zrobić. Największą przeszkodą, jaka stoi na drodze takim domniemanym udoskonaleniom, są wszechobecne zależności między rzeczami w świecie.

Załóżmy, że dokonujemy niewielkiej zmiany w strukturze rzeczywistości, na przykład poprzez dodanie jednego kamyczka do brzegu rzeki. Ale którego kamyczka? Skąd go wzięliśmy i kim w ogóle jesteśmy, by umieścić go w tym akurat miejscu? Co się stanie z powietrzem lub wodą, których miejsce ten kamyczek zajmie? A gdy umieścimy je w nowym miejscu, jak dopasujemy to wydarzenie do ich dotychczasowej historii? Co więcej, w odległości nieprzekraczającej sześciu cali od nowego kamyczka znajdowało się wcześniej n kamyczków. Teraz wypełnia to miejsce n + 1 kamyczków. Które inne miejsce utraciło ten kamyczek, tak że wcześniej było w nim m kamyczków, a teraz jest ich m – 1? W jaki sposób ten konkretny kamyczek dostał się stamtąd tutaj? Dzięki cudownemu natychmiastowemu przeniesieniu? A może dzięki temu, że podniósł go i rzucił jakiś mały chłopiec? Kim w takim razie był ów chłopiec? Jak się tam znalazł? Skoro faktycznie rzucił tym kamyczkiem, to co stało się z powietrzem, które podczas rzutu zostało wzburzone, a które w innym przypadku pozostałoby bez zmian? No i podczas gdy materializujemy te kamyczki, co się w tym czasie dzieje z polem elektromagnetycznym, termicznym i grawitacyjnym? Czy takie pojawienia się i/lub przesunięcia kamyczków nie wywierają na nie żadnego wpływu? W jaki spójny sposób materia dostosowuje się do tych wszystkich manipulacji? Czy mają one naruszać podstawowe prawa fizyki? Wydaje się, że każda hipotetyczna zmiana w naturalnym biegu rzeczy generuje niekończącą się serię tego rodzaju pytań.

Wszystko to prowadzi do wniosku, że nawet najmniejsze zmiany w świecie mają doniosłe konsekwencje. W naszym świecie – podobnie jak w każdym innym możliwym świecie – podjętej w jednym miejscu akcji towarzyszy reakcja we wszystkich pozostałych. Kiedy już postanowimy przyjąć jakieś zmieniające rzeczywistość założenie, to nagle z punktu widzenia czystej logiki może zdarzyć się niemal wszystko. Każda miejscowa „poprawka” prowadzi bowiem do nieprzewidzianych konsekwencji, stąd żadne majsterkowanie lub dostrajanie rzeczywistości nie musi z konieczności być dla niej korzystne. Snucie tego typu domysłów jest więc niezwykle ryzykowne. By zachować spójność opisu, należy przedstawić tak wiele faktów, że całe zadanie staje się iście syzyfowe. Wprawdzie jesteśmy w stanie dokonać myślowo fragmentarycznych zmian w świecie, ale nie potrafimy uporać się z kompleksową zmianą całej rzeczywistości. Prawa rządzące światem działają bez ustanku, przez co rzeczywistość jest ciasno splątaną siecią wzajemnych powiązań, gdzie zmiana na jednej nici odbija się echem na wszystkich pozostałych.

Świat, w którym żyjemy – i w istocie każdy możliwy świat, w którym moglibyśmy żyć – jest systemem naczyń połączonych. Gdy raz zaczniemy przy nim majstrować, przelewa się nam między palcami jak woda. Próbując zmieniać świat, wytwarzamy warunki, których nie jesteśmy w stanie kontrolować, dlatego modyfikacja tak złożonego i splątanego systemu, jakim jest świat, to w istocie zastąpienie go czymś zupełnie innym. Czymś, co może okazać się o wiele gorsze.

Być może niektóre niedoskonałości w świecie dałoby się naprawić, przynajmniej w teorii. Sęk w tym, że te zmiany mogą spowodować jeszcze więcej problemów. Dochodzimy więc faktycznie do tezy w duchu Leibniza: nie chodzi o to, że nasz świat jest idealny, ale że jest optymalny, co znaczy tylko tyle, że jest najlepszy z możliwych (z naciskiem na możliwych, a nie na najlepszy).

Puenta tych rozważań jest następująca: należy odrzucić ideę, zgodnie z którą niedoskonałości świata da się naprawiać na drodze hipotetycznych drobnych zmian. Ze względu na to, że kompleksowa zmiana świata leży poza zasięgiem naszych możliwości, musimy pogodzić się z faktem, że – z tego co wiemy – nasz świat jest istotnie najlepszy z możliwych światów, a jakiekolwiek próby zmiany mogą go pogorszyć jako całość. Musimy pogodzić się z możliwością, że nie istnieje „cudowne lekarstwo” na problemy występujące w świecie. Niewykluczone, że aktualna sytuacja jest najlepszym możliwym układem rzeczy – pomimo jej oczywistych niedoskonałości.

Przełożył Piotr Biłgorajski


Nicholas Rescher – ur. 1928, amerykański filozof związany z Uniwersytetem w Pittsburgu, gdzie kieruje Centrum Filozofii Nauki. Autor niemal 100 książek oraz 400 artykułów, w których porusza zagadnienia z zakresu logiki, epistemologii, filozofii nauki, metafizyki i etyki.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 PolskaW pełnej wersji graficznej można go przeczytać > tutaj.

< Powrót do spisu treści numeru.

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy