Artykuł Ontologia

Tomasz Bigaj: Kłopoty z czasem

Czym jest czas? Święty Augustyn powiedział kiedyś: „Jeśli nikt mnie o to nie pyta, wiem. Jeśli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem”. Ten znany cytat zgrabnie ilustruje zasadniczą trudność, z jaką przychodzi się zmierzyć każdemu, kto usiłuje ubrać w słowa nasze doświadczenie czasu.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2018 nr 2 (20), s. 6–8. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Ludzka egzystencja jest nierozerwalnie związana z czasowością: rodzimy się, dorastamy, starzejemy i umieramy w czasie. Nie potrafimy sobie nawet wyobrazić, jak mógłby wyglądać świat bez czasu. Czy wszystko byłoby w nim zastygłe, jak w bajce o Śpiącej Królewnie? Ale przecież nawet w takim „zamarzniętym” świecie czas musiałby upływać, czyż nie? Tylko skąd mielibyśmy się o tym upływie dowiedzieć, skoro nawet zegary wstrzymałyby swój bieg? No i oczywiście my sami bylibyśmy również niezdolni do wszelkiej obserwacji, głęboko pogrążeni we wszechogarniającym letargu.

Czas bez zmiany

Współczesny amerykański filozof Sydney Shoemaker nakreślił taką oto hipotetyczną sytuację: wyobraźmy sobie, że cały wszechświat składa się z trzech rejonów, z których każdy ulega okresowemu zamarznięciu odpowiednio co trzy, cztery i pięć lat. Zatem co trzy lata mieszkańcy pozostałych rejonów mogą z zewnątrz oglądać zamarznięty obszar pierwszy, co cztery lata obszar drugi, a co pięć obszar trzeci. Co jednak się stanie, kiedy upłynie 60 lat? Z prostych wyliczeń wynika, że powinny wtedy zamarznąć wszystkie trzy rejony naraz. Jednak nie byłoby wtedy żadnego zewnętrznego obserwatora, który byłby zdolny zaobserwować owo globalne zastygnięcie. Shoemaker stawia nas przed następującym wyborem. Możemy przyjąć, że takie globalne zamarznięcie w ogóle nie ma miejsca (skoro go nigdy nie doświadczamy i doświadczyć nie możemy), ale wtedy regularność zachowania poszczególnych obszarów będzie zaburzona, lub też możemy przyjąć, że prawa mówiące o częstotliwości zamarzania poszczególnych obszarów są bezwyjątkowe, ale wtedy musimy się zgodzić na to, że co 60 lat czas upływa bez jakiejkolwiek towarzyszącej mu zmiany.

Dwie koncepcje czasu: teoria A i B

Spróbujmy podjąć wyzwanie i mimo wszystko udzielić jakiejś odpowiedzi na pytanie o to, czym jest czas. Łatwiej nam jednak będzie je nieco przeformułować i zacząć od pytania nie o czas, a o czasowe charakterystyki zdarzeń. Bez wątpienia zdarzenia – narodziny, spotkania, zawody sportowe itp. – zachodzą w czasie. Cechą charakterystyczną wszystkich zdarzeń jest ich uporządkowanie. John McTaggart, brytyjski filozof pierwszej połowy XX wieku, zauważył, że można mówić o dwojakiego rodzaju uporządkowaniu czasowym zdarzeń. Po pierwsze, możemy zdarzenia porządkować według relacji wcześniejszości. Powiemy, że wynalezienie maszyny drukarskiej nastąpiło wcześniej niż odkrycie promieniotwórczości, a to z kolei było wcześniejsze od lądowania pierwszego człowieka na Księżycu. Zdarzenia uporządkowane rosnąco względem relacji wcześniejszości nazywa McTaggart serią B. Natomiast drugą możliwością jest klasyfikacja zdarzeń ze względu na ich przynależność do trzech sfer czasowych: przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Wszystkie trzy wymienione wyżej zdarzenia należą do przeszłości, teraźniejsze jest np. czytanie tego zdania przez Ciebie, Czytelniku, a przyszłym zdarzeniem jest lądowanie ludzi na Marsie (jeśli kiedykolwiek nastąpi). McTaggart określa zbiór wszystkich zdarzeń podzielony na trzy sfery: przeszłości, teraźniejszości i przyszłości mianem serii A. Zatem mamy dwie możliwe odpowiedzi na pytanie o to, czym jest czas: może to być seria A lub też seria B.

Niestety filozofowie nie mogą dojść między sobą do porozumienia, która z tych odpowiedzi jest lepsza. W istocie współcześni filozofowie czasu podzielili się na dwa zwalczające się obozy, zwane A‑teoretykami i B‑teoretykami. A‑teoretycy twierdzą, że istota czasu zawarta jest w serii A, natomiast B‑teoretycy kwestionują to stanowisko, argumentując, że seria B w zupełności wystarcza do opisu tego, czym naprawdę jest czas. B‑teoretycy idą jeszcze dalej i oskarżają swoich oponentów o to, że dają się zwieść pozorom wynikającym z naszego subiektywnego odbioru czasu.

Czy czas płynie?

Zauważmy, że przeszłość, teraźniejszość i przyszłość nie są niezmienne, ale podlegają ciągłej ewolucji. Coraz więcej zdarzeń odchodzi w przeszłość, a nowe zdarzenia napływają z przyszłości w teraźniejszość, by za chwilę przepaść w otchłani przeszłości. B‑teoretycy twierdzą, że obraz ten jest rodzajem iluzji, związanej z tym, że my jako obserwatorzy też jesteśmy zanurzeni w czasie. Zdarzenia nie są przeszłe ani przyszłe „absolutnie”, ale tylko ze względu na naszą subiektywną perspektywę. W istocie dla B‑teoretyków wszystkie zdarzenia mają dokładnie ten sam ontologiczny status – żadne z nich nie istnieje „mniej” lub „bardziej”. Lądowanie na Księżycu jest tak samo realne jak obecne czytanie tego artykułu, tylko że istnieje ono w innej sferze rzeczywistości, która poprzedza czasowo chwilę zwaną przez nas obecną. Pogląd ten zwany jest również teorią blokowego uniwersum, jako że sugeruje on, że świat jest jednym wielkim blokiem zdarzeń, które ze względu na nasz punkt widzenia klasyfikujemy jako przeszłe, teraźniejsze i przyszłe.

A‑teoretycy kontratakują, wskazując, że seria B jest tylko nieudolną kopią prawdziwego czasu. Zasadniczym problemem jest tutaj to, że relacja wcześniejszości jest sama niezmienna w czasie. Odkrycie promieniotwórczości jest wcześniejsze od lądowania na Księżycu i zawsze takie będzie, po kres kresów. Natomiast prawdziwy czas wymaga zmienności. Sam McTaggart argumentował, że zmiana może być scharakteryzowana tylko na gruncie A‑teorii czasu. Przez zmianę rozumiał on przechodzenie zdarzeń z przyszłości poprzez teraźniejszość do przeszłości. Na to B‑teoretycy ripostują, że w ich teorii też można mówić o zmianach, tylko że w innym sensie. W serii B za zmianę uważa się to, że w pewnym momencie jakiś przedmiot posiada pewną cechę (np. pogrzebacz jest gorący), a w innym, późniejszym momencie, tej cechy już nie ma (pogrzebacz jest zimny). I znów następuje tutaj konflikt intuicji – A‑teoretycy twierdzą, że to nie jest żadna zmiana, bo zawsze jest, było i będzie prawdą, że w jednej chwili pogrzebacz jest gorący, a w drugiej zimny.

Abstrakcyjny czas fizyczny

Niewątpliwie prawdą jest, że dla większości nauk, takich jak historia, biologia czy kosmologia, w zupełności wystarcza pojęcie czasu w sensie serii B. Rozważając pewien ciąg zdarzeń, czy to historycznych, czy kosmologicznych, nie musimy umieszczać ich w przeszłości czy przyszłości; wystarczy, aby je uporządkować za pomocą relacji wcześniejszości. Przyjrzyjmy się zatem nieco bliżej temu „naukowemu” (czy też fizycznemu) ujęciu czasu. Na początek może wprowadźmy pojęcie punktu czasowego, zwanego chwilą albo momentem. Seria B składa się ze zdarzeń, z których pewne mogą zachodzić równocześnie. Jeśli dwa zdarzenia są równoczesne, powiemy, że zachodzą one w tym samym momencie. Zatem punkt czasowy (moment) jest wspólną własnością wszystkich zdarzeń zachodzących równocześnie. W tym ujęciu czas, rozumiany jako zbiór momentów, jest pewnym aspektem zdarzeń i jest od nich zależny. Oczywiście relacja wcześniejszości może być stosowana do momentów tak samo jak do zdarzeń, natomiast równoczesność staje się po prostu identycznością (dwa momenty są równoczesne, gdy są jednym i tym samym momentem).

Własności czasu

Przy takim podejściu czas możemy wizualizować jako rozciągłą linię składającą się z pojedynczych punktów, gdzie porządek czasowy jest reprezentowany przez uporządkowanie punktów na prostej. Można teraz zadać wiele pytań dotyczących konkretnych własności tak rozumianego czasu. Czy czas ma początek i koniec? Innymi słowy, czy linia czasu rozciąga się nieograniczenie w obie strony, czy też raczej jest odcinkiem o skończonej długości? Na to pytanie odpowiada już nie filozofia, a fizyka czy kosmologia. Przez długi okres w historii nauki utrzymywał się pogląd, że czas nie ma ograniczeń. Obecnie jednak teoria Wielkiego Wybuchu zakłada istnienie początkowego momentu, natomiast kwestia istnienia momentu końcowego nadal pozostaje otwarta. Inną możliwością dopuszczalną przez ogólną teorię względności, choć uważaną za czysto teoretyczną, jest czas zamknięty w postaci pętli. Na uwagę również zasługują koncepcje czasu rozgałęzionego (w postaci drzewka), które odzwierciedlają założenie o fundamentalnym indeterminizmie, obecnym np. w mechanice kwantowej. Na koniec warto wreszcie wspomnieć o tym, że zgodnie ze współczesnymi teoriami fizycznymi (szczególną teorią względności) czas nie jest zdefiniowany absolutnie dla całego świata, a zależy od poszczególnych obserwatorów (układów odniesienia). Na przykład dwa zdarzenia uznane za równoczesne w jednym układzie odniesienia mogą nie być takie w innym układzie. Zatem i samo pojęcie momentu musi być zrelatywizowane do danego układu odniesienia.

To jednak jest temat na zupełnie inny artykuł. W każdym jednak razie wydaje się, że św. Augustyn nie miał racji: o czasie da się powiedzieć bardzo wiele, choć być może nie wszystko, co by się chciało.


Tomasz Bigaj – profesor filozofii na UW. Ukończył studia na wydziałach fizyki i filozofii. Zajmuje się głównie ontologicznymi problemami fizyki współczesnej, szczególnie mechaniki kwantowej. Opublikował cztery książki i blisko 50 artykułów naukowych, w tym w renomowanych czasopismach międzynarodowych. Jest dwukrotnym zdobywcą grantów Marii Skłodowskiej-Curie, finansowanych z funduszy Komisji Europejskiej.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: © by bnorbert3v

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

1 komentarz

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy