Antropologia Opracowania Przegląd prasy

Człowiekiem jestem i nic, co śmieszne, nie jest mi obce

Ewolucja śmiechu
Zapewne nie jest ci obce przysłowie: śmiech to zdrowie. A co, jeśli powiem ci, że jest to również ważny element człowieczeństwa?

Co to znaczy być człowiekiem?” – to pytanie spędza sen z powiek antropologom. W celu znalezienia odpowiedzi przyglądają się ludziom z całego świata – od mieszkańców miast po dziko żyjących łowców czy zbieraczy. Poszukując prapoczątków człowieczeństwa, niektórzy badacze przyglądają się naczelnym i innym małpom, inni zaś analizują skamieliny Homo erectus i Neandertalczyka. Tematem tym zajmuje się również Chris Knight w artykule „Did laughter make the mind?”.

Zdolność śmiechu mocno wyróżnia nas spośród innych obywateli przyrody. Śmiech to paradoks: z jednej strony dostarcza przyjemności i emocjonalnego uwolnienia, z drugiej odcina nas od silnych uczuć i zobojętnia na nie. Potrafi również odebrać nam gotowość do działania, a nawet doprowadzić nas do łez. Inne zwierzęta również wydają dźwięki wokalne podczas swoich zabaw, ale czy można je określić mianem „śmiechu”? Badaczka naczelnych Jane Goodall, szukając wspólnego mianownika, wskazuje na łaskotki szympansów. Jednak w „śmiechu” naszych małpich kuzynów na próżno dopatrywać się zaraźliwości, która jest tak bardzo charakterystyczna dla naszego śmiechu.

Mimo że poczucie humoru jest w dużej mierze zdeterminowane przez czynniki kulturowe, to jednak pewne elementy, takie jak wydawane dźwięki i stojąca za nimi fizjologia, są wspólne ludziom ze wszystkich kultur. Co również charakterystyczne, to to, że w naszych ludzkich spotkaniach towarzyskich przeważają dobra zabawa i żarty, powszechna atmosfera relaksu. Z kolei w społecznościach małp nawet podczas swobodnej zabawy pozostaje poczucie hierarchii, świadomość swojego miejsca w stadzie. Nawet wtedy nie uwalniają się one od despotyzmu i konkurencji. 

Badacze sformułowali następujące teorie genezy śmiechu:

  1. Teoria wyższości – szukała jego genezy w triumfalnych okrzykach kosztem wroga,
  2. Teoria ulgi – postulowała, że śmiech jest sygnałem do relaksu po ucieczce przed niebezpieczeństwem,
  3. Teoria ambiwalencji – według której śmiech to środek ucieczki od sprzecznych emocji lub percepcji.

Teorie te zdają się jednak nie dotykać szerszego kontekstu społecznego. Prymatolog Frans de Waal opisuje, jak gniewna koalicja żeńskich szympansów może gromkimi okrzykami piętnować źle zachowującego się samca. Jerome Lewis, badacz ludzi Mbendjele w Republice Konga, zauważa w tej społeczności bardzo podobną sytuację, w której grupy kobiet wyśmiewają męża-nieudacznika. Okazuje się, że jest to broń bardziej powszechna niż również tam występujące ciosy kuchennymi narzędziami. Zmarły już etolog Irenäus Eibl-Eibesfeldt upatruje genezy śmiechu właśnie w wywierających presję okrzykach. 

Antropolog ewolucyjny Christopher Bohem zaproponował inną teorię, teorię odwrotnej dominacji. Według niej społeczeństwo małp ma strukturę piramidy z samcem alfa na szczycie. W ludzkich społecznościach łowców-zbieraczy doszło zaś do przewrotu i obalenia dyktatora. Społeczeństwa zaczął cechować egalitaryzm i niechęć wobec dyktatury. Każdy potencjalny jedynowładca zapala u nas lampkę ostrzegawczą. Takie odwrócenie sytuacji wywołuje wielkie poczucie ulgi, czego świadomy jest każdy mieszkaniec byłego totalitarnego reżimu. 

Aby odpowiedzieć na pytanie, „co to znaczy być człowiekiem?”, antropologowie biorą pod lupę współczesne społeczności łowiecko-zbierackie. Potrzeby towarzystwa, swobodnej zabawy, wspólnego śpiewania i śmiechu mają swoje korzenie właśnie tam. Marshall Sahlins w Stone Age Economics (1972) pokazuje, że współcześni łowcy-zbieracze mają znacznie korzystniejszą dietę niż ludzie z wielkich aglomeracji miejskich, mają dostęp do bogactwa różnorodności zasobów ziemi, a twórcze działanie i sztuka wcale nie są im obce. Ich społeczeństwa cechuje egalitaryzm, a każdego, kto wychodzi przed szereg, trzyma się w ryzach poprzez obśmiewanie. Ich bogów również cechują żarty i psoty, a nie najwyższa instancja moralna. Przyglądając się społecznościom zbieraczy-łowców, możemy w końcu znaleźć społeczne korzenie śmiechu.

W swej istocie śmiech jest narzędziem politycznym. W perspektywie społecznej, jak i życia codziennego, przywraca prawidłowy porządek społeczny i sprzeciwia się niesprawiedliwej hierarchii. Również i nas na co dzień bawią absurdy oraz sprzeczności z porządkiem natury. Próżno szukać w przyrodzie zabawnych kształtów, wzorów czy obiektów. Jeśli śmieszy nas występujący w naturze obiekt – na przykład roślina lub zwierzę – to tylko dlatego, że przez własny pryzmat, warunkowany psychologicznie i społecznie, coś innego postrzegamy za oczywistość. 

Śmiech to również narzędzie autokontroli. Poprzez wyśmiewanie własnych słabości, uwalniamy się od ograniczeń naszego ego. Ludzie są instynktownie egalitarni i najlepiej współpracują, gdy nikt nie ma absolutnego autorytetu i panuje wzajemna troska, pomoc i zaufanie, które składają się na wspólny sukces. Kiedy ludzie rozbawiają nas i zarażają śmiechem, można pokusić się o stwierdzenie, że rozbudzają w nas człowieczeństwo.

Opracował: Patryk Berger

Źródło: „Did laughter make the mind?” Chris Knight

Numery drukowane można zamówić online > tutaj. Prenumeratę na rok 2024 można zamówić > tutaj.

Dołącz do Załogi F! Pomóż nam tworzyć jedyne w Polsce czasopismo popularyzujące filozofię. Na temat obszarów współpracy można przeczytać tutaj.

Skomentuj

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy