Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2023 nr 5 (53), s. 6–8. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
Spinoza
Dla Spinozy świat jest jednolitym systemem zarówno od strony konstytuującego go tworzywa (wszystko, co w nim istnieje, wynika z tej samej podstawy substancjalnej, tzn. ma tę samą istotę), jak i od strony nomologicznej (wszystko, co w nim jest i się dzieje, dzieje się według tych samych praw i przyczyn). Niezależnie więc od tego, pod jakim kątem ujmujemy świat, wszystko w nim podlega tej samej determinacji (uwarunkowaniu), która ma identyczne zastosowanie do rzeczywistości tak cielesnej, jak i duchowej. Z tego względu Spinoza uważał, że w świecie nie ma miejsca na przypadek, to znaczy na rzeczy, które w części lub w całości nie mają przyczyny. Przypadek jest wyłącznie kategorią psychologiczną, która nie może być użyta na określenie rzeczy. Należy go rozumieć wyłącznie jako ułomność naszego umysłu. Radykalizm stanowiska Spinozy nie polega jednak tylko na tym, że odrzuca on przypadek ze względu na tezę determinizmu. Oprócz tego opowiadał się za tezą necesytaryzmu, głoszącą, że w świecie nie może być niczego, co by mogło istnieć inaczej, niż już istnieje, lub mieć inny porządek, niż już ma. Aby zrozumieć, dlaczego necesytaryzm jest tezą radykalniejszą niż determinizm, rozważmy możliwość, której determinizm nie wyklucza. Otóż według determinizmu wszystko, co dzieje się w świecie, dzieje się w nim z określonych przyczyn i działających w nim praw. A więc determinizm stwierdza, że świat nie może się rozwijać inaczej, niż wyznaczają to obecne w nim prawa i warunki początkowe. Jednak determinizm ani nie wymaga, aby same warunki początkowe były konieczne, ani też nie wyklucza, by prawa przyrody mogły być innej natury, niż aktualnie są. Żeby wykluczyć taką możliwość, potrzeba czegoś więcej. Tym czymś właśnie jest teza necesytaryzmu. Dopiero w jej świetle wykluczone jest, by prawa przyrody i przyczyny działające w świecie mogły być innej natury, niż aktualnie są, lub mieć inny porządek, niż aktualnie mają. A zatem zgodnie z tezą necesytaryzmu, w przeciwieństwie do tezy determinizmu, nie jest w żadnym sensie możliwe, abym nie zrobił tego, co dzisiaj zrobiłem. Jeśli dziś o godzinie ósmej zjadłem śniadanie, to w żadnym sensie nie było dla mnie możliwe, abym dzisiaj zjadł śniadanie o innej godzinie niż o ósmej albo nie zjadł go wcale. Teza necesytaryzmu wygląda na tezę niezwykle niewiarygodną. Nawet gdy zgodzimy się, że wszystko w świecie podlega zdeterminowaniu, to co miałoby nas skłonić do uznania, że w żaden sposób nie mogliśmy uczynić nic innego poza tym, co uczyniliśmy? Oprócz swojej niewiarygodności necesytaryzm, o czym warto pamiętać, jest jeszcze większym zagrożeniem dla naszej wolności niż determinizm. Jeśli nie było dla mnie w żadnym sensie możliwe, abym nie zjadł dzisiaj śniadania o godzinie ósmej, to jak mogę uważać się za istotę wolną? Dlaczego Spinoza opowiadał się za taką koncepcją? Być może uważał, że przyjęcie jej jest nieuchronną konsekwencją zasady, że rzeczywistość ma zrozumiałą naturę i że w związku z tym każdy fakt – bez względu na to, czy dotyczy istnienia, czy nieistnienia – posiada pewne wyjaśnienie, które wystarcza, aby zrozumieć, dlaczego on zachodzi albo dlaczego nie zachodzi. Niezbyt to przekonujące. Konieczność albo czysty przypadek wydaje się alternatywą fałszywą, opartą na błędnym przekonaniu, że brak konieczności pociąga zakwestionowanie racjonalności. Interesujące przy tym jest to, że sam Spinoza uważał, że przyjęty przez niego determinizm i necesytaryzm nie niszczy ani wolności, ani naszej praktyki stosowania kar. Co więcej, był przekonany, że necesytaryzm ma również pozytywny psychologiczny wpływ na nasze życie. Zdając sobie sprawę z tego, że wszystko, co istnieje, istnieje i dzieje się z konieczności, uwalniamy siebie od wpływu złych emocji. O ile więc rozumiem, że wszystkie rzeczy są konieczne, o tyle mniej podlegam emocjom wywołanym przez owe rzeczy i z tego tytułu posiadam większą władzę nad tymi emocjami. Jest tak m.in. dlatego, że spora część emocji ma charakter interpersonalny. Powstaje na skutek zachowań innych wobec nas. Siła tego rodzaju emocji zależy od tego, co myślimy o zależności tych działań od ich sprawców. Im bardziej wyobrażam sobie ich jako wolnych, tym silniejsza powstaje we mnie emocja wobec nich. Zrozumienie rzeczy jako koniecznych pozwala mi też na większą kontrolę nie tylko nad tego rodzaju emocjami interpersonalnymi. Zapewnia mi również większą kontrolę nad takimi emocjami jak strach, lęk, smutek czy litość.
Leibniz
Leibniz znał osobiście Spinozę. Spotkali się w Hadze w 1676 r. Niestety poglądy tego drugiego nie przypadły pierwszemu do gustu. Również w listach Spinozy nie znajdujemy słów zachwytu dla umysłu Leibniza. Dla nas istotne znaczenie ma jednak to, że Leibniz nie starał się przezwyciężyć stanowiska Spinozy przez postulowanie niezdeterminowanej, nieokreślonej lub niezróżnicowanej rzeczywistości. Wierzył − podobnie jak Spinoza − że dowolny element świata jest wywołany zgodnie z ustalonym uwarunkowaniem, jest połączony wzajemnie z innymi, ma determinującą go realną rację i tylko ten, kto nie uchwycił mnogości drobnych czynników, które współwyznaczają każdy skutek, może uznać przypadkowość. Co istotniejsze, uważał, że jest to wiążące nie tylko w odniesieniu do stworzenia, ale i w stosunku do Pierwszej Przyczyny − Boga. Absolutne nieuwarunkowanie, przypisywane nawet Bogu, nie może stanowić dla filozofa podstawy racjonalnego wytłumaczenia rzeczywistości. Świat byłby wtedy sprawą ślepego trafu. Zasadność jednak takiego poglądu − zdaniem Leibniza − wcale nie wyłącza ze świata ani możliwości, ani tym bardziej przygodności. Dlaczego tak sądził? W swoich licznych pismach – a warto pamiętać o tym, że Leibniz był niezwykle pracowity – dowodził, że nie ma żadnej wewnętrznej sprzeczności między twierdzeniem, że (1) to, co zachodzi jako aktualne, jest przygodne, czyli logicznie możliwe jest, aby nie zaszło, i twierdzeniem, że (2) to, co zachodzi jako aktualne, ma swoją znaną zawczasu rację, dla jakiej raczej jest, niż nie jest. Wewnętrzna niezgodność tych twierdzeń jest tylko pozorna i opiera się, jak pisał w Teodycei, na: (1) dwuznaczności wyrażeń modalnych; (2) niezrozumieniu, że konieczność i możliwość metafizyczna zależą jedynie od tego, czy sam byt lub jego przeciwieństwo zawiera w sobie sprzeczność; (3) niedostrzeganiu, że zachodzi nieprzekraczalna różnica między koniecznością absolutną i hipotetyczną (warunkową); (4) błędnym założeniu, że istnieje absolutna nieokreśloność albo że uznając determinizm, trzeba być fatalistą. Rozpoznanie argumentów Leibniza przeciwko stanowisku Spinozy i za istnieniem przygodności świata aktualnie istniejącego nie jest łatwe. Wydaje się, że Leibniz próbował dowieść różnymi sposobami prawdziwości co najmniej dwóch tez, twierdząc, że: (1) świat aktualnie istniejący jest przygodny (niekonieczny) sam w sobie; (2) świat aktualnie istniejący jest przygodny (niekonieczny) ze względu na wybór Boga. Dowód tezy pierwszej filozof oparł na oryginalnej koncepcji możliwych światów, drugiej – na rozgraniczeniu sfer rozumu, woli i mocy. Dowody Leibniza wzbudzają do dziś respekt i podziw. Niestety nie eliminują w pełni wszystkich zagrożeń, którym myśliciel chciał zaradzić w kontekście polemiki ze Spinozą.
*
Na koniec warto pamiętać, że analiza pojęć „konieczność”, „przypadek”, „możliwość”, „niemożliwość” i „przygodność” była obecna w pracach filozofów już od antycznych początków refleksji filozoficznej. Doniosłym zagadnieniem okazała się przy tym kwestia precyzyjnego rozgraniczenia wszystkich tych pojęć modalnych. Pierwszy zarys sylogistyki modalnej przedstawił Arystoteles. W Analitykach pierwszych wyróżnił: (1) możliwość – w znaczeniu tego, co nie niemożliwe; (2) konieczność – w znaczeniu tego, co nie może nie być; (3) niemożliwość – w znaczeniu tego, co koniecznie nie jest. Leibniz rozbudował pogląd Arystotelesa. Uznał możliwość i przygodność za parę pojęć przeciwnych. Przygodność ujął jako to, co jest i może nie być (contigens est, quod potest non esse), i z tej racji cztery klasyczne modalności są w systemie Leibnizjańskim homogeniczne (jednorodne). Warto też pamiętać, że możliwość i przygodność nie oznaczają czegoś trzeciego między prawdą a fałszem, bytem i niebytem. Ich funkcja polega na opisaniu bytu i niebytu, a nie stwarzaniu czegoś trzeciego między nimi.
Przemysław Gut – profesor KUL, pracownik Katedry Historii Filozofii Nowożytnej i Współczesnej. Interesuje się filozofią XVII i XVIII wieku. Autor monografii o Leibnizu i Spinozie. Uwielbia pracować w ogrodzie oraz grać w piłkę nożną. Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF. < Powrót do spisu treści numeru. Ilustracja: Natalia Biesiada-Myszak
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.
Por.: B. Hołyst, Samobójstwo. Przypadek czy konieczność.
Real Life and Death