Artykuł Filozofia umysłu Ontologia

Sylwia Wilczewska: Pandemia w miasteczku Twin Peaks

Filozofowie zawsze podejrzewali, że otaczający nas świat nie jest taki, jaki się wydaje – i zawsze zastanawiali się, jaki w takim razie jest. Jedna z najmłodszych odpowiedzi na to pytanie, zainspirowana współczesną technologią, lecz powiązana też z religią i literaturą, to hipoteza symulacyjna.

Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2020 nr 4 (34), s. 13–15. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.


Czwartego kwietnia na Twitterze pojawił się wpis, który do końca miesiąca rozprzestrzenił się jak pożar (albo jak wirus). Zawiera zdjęcie widoku przez okno wychodzące na angielskie przedmieście; okno zdobi naklejka z napisem „Directed by David Lynch” (Wyreżyserował David Lynch), stylizowanym na napisy z serialu Miasteczko Twin Peaks, zaś całość opatrzona jest podpisem: „Stuck this to the window and now the world makes more sense” (Przykleiłem to do okna i świat od razu nabrał sensu). Wpis musiał wpasować się w odczucia wielu internautów, skoro ponad 190 tys. użytkowników publicznie go polubiło, a ponad 40 tys. przekazało dalej. Odczucia te mają wiele wspólnego z intuicjami, które stoją za tzw. hipotezą symulacyjną – czyli, ogólnie rzecz biorąc, tezą, że są powody, by sądzić, że żyjemy w symulacji.

W symulacji, czyli gdzie?

Zwolennicy hipotezy symulacyjnej twierdzą, że żyjemy w sztucznym, odgórnie zaprojektowanym uniwersum, na które składa się zarówno nasze otoczenie – wytwory ludzkości czy przyroda – jak i my sami. Jak podkreśla filozof David Chalmers, „sztuczne” nie oznacza „nierealne”: gdybyśmy dowiedzieli się, że otacza nas symulacja, uzyskalibyśmy według Chalmersa wyłącznie techniczną informację na temat natury otaczającej nas rzeczywistości. Przyroda, ludzkie wytwory, inni ludzie – a być może także my sami – nie stają się mniej realne przez to, że powstały na potrzeby kosmicznego eksperymentu (albo, jak wolą inni, kosmicznej rozrywki).

Nick Bostrom, filozof, który zapoczątkował debatę na temat hipotezy symulacyjnej, autorstwo symulacji, w której mielibyśmy uczestniczyć, przypisuje programistom z przyszłości, zakładając, że przyszły rozwój technologiczny umożliwi ludzkości (czy też postludzkości, bo tak rozwinięte istoty mogą nie zaliczać się już do ludzi) tworzenie symulacji wcześniejszych etapów własnych dziejów. Jej autorami mogą jednak być także przedstawiciele pozaziemskich cywilizacji, inteligentne maszyny albo coś, czego na obecnym etapie rozwoju nie możemy sobie nawet wyobrazić. Richard Terrile, jeden z naukowców traktujących hipotezę symulacyjną poważnie, zwraca uwagę, że pytanie o jej prawdziwość to część szerszej debaty filozoficznej na temat natury rzeczywistości – a dokładniej: pytania, jak oddzielić rzeczywistość od złudzenia – i pochodzenia świata. Odpowiednikiem przyszłego czy pozaziemskiego programisty byłby w tej debacie Bóg. Do Boga ewentualnego autora symulacji porównuje także Chalmers; hipoteza symulacyjna kojarzy mu się z poglądem George’a Berkeleya, który interpretuje jako tezę, że zarówno obiekty fizyczne, jak i ludzkie stany mentalne zależne są w swym istnieniu od zawartości Boskiego umysłu.

W poszukiwaniu autora

Dlaczego otaczający nas świat miałby być symulacją? Możliwość jednoznacznie świadczących o tym – teraz lub w przyszłości – danych empirycznych jest przedmiotem złożonej dyskusji na pograniczu filozofii, nauk przyrodniczych i formalnych. Filozof nie dotrze do nich bez pomocy fizyków, matematyków, informatyków i biologów. Zakładając jednak, że jak na razie takich danych nie mamy, jakie są powody, by poważnie rozważać hipotezę symulacyjną?

W jednym znaczeniu słowa „symulacja” jest ona rodzajem oszustwa – jak przy udawaniu choroby; w innym jest to modelowanie fragmentu rzeczywistości – zwykle po to, by dowiedzieć się czegoś o tej ostatniej (a nie po to, by wprowadzić kogoś w błąd, wmawiając mu, że model to rzeczywistość). W obu przypadkach coś, co nie jest rzeczywiste – a tylko rzeczywistość przypomina – jest skutkiem czyichś intencjonalnych działań. Choć w przypadku hipotezy symulacyjnej chodzi o symulację w drugim znaczeniu, to jednak, jeśli jest prawdziwa, skutkiem ubocznym tego stanu rzeczy jest występowanie symulacji w znaczeniu pierwszym: twórca rozpościerającej się wokół nas iluzji, kimkolwiek jest, wprowadza nas w błąd co do natury naszego otoczenia. Choć nie musi to być jego celem (nasze ograniczenia poznawcze mogą być skutkiem ubocznym spełniania przez symulację innych potrzeb), to możliwość, że padamy ofiarą oszustwa, stanowi dodatkowy powód do niepokoju.

Podejrzenia i obawy, że fragment otaczającego nas świata nie jest tym, czym się wydaje, pojawiają się szczególnie wtedy, gdy fragment ten powoduje nasze zdziwienie – gdy dzieje się coś zdumiewającego, całkowicie pozbawionego precedensu. Czymś takim może się wydawać (słusznie lub nie) na przykład ogólnoświatowa epidemia. Przez dzieje filozofii od samych jej początków przewija się myśl, że czymś takim jest także sam świat; dlatego Arystoteles twierdził, że to właśnie ze zdziwienia bierze się cała filozofia – wielki wysiłek racjonalnego wyjaśnienia niezwykłego zjawiska, jakim jest rzeczywistość. Filozof przypomina bohatera tekstu literackiego, który domyśla się, że jest wytworem czyjejś wyobraźni i, jak w tytule sztuki Pirandella, wyrusza „na poszukiwanie autora”. Stojące przed nim zadanie nie jest jednak proste. Arystoteles dodaje, że ze zdziwienia biorą się także mity, które dziś uznaje się czasem za „wyjaśnienia ułomne” – przeciwieństwo racjonalnych wyjaśnień dostarczanych przez naukę.

Nie zawsze łatwo jest ustalić, czy wyjaśnienie, które nam się narzuca, jest racjonalne czy mityczne. Niedługo po rozpoczęciu epidemii koronawirusa (26 lutego) filozof Giorgio Agamben opublikował krótki tekst L’invenzione di un’epidemia’ (Wynalezienie epidemii), w którym sugeruje, że władze poszczególnych państw wykorzystują, w rzeczywistości niegroźnego, wirusa do wzmocnienia kontroli nad obywatelami. Choć tekst Agambena był czytany z uwagą, grupy zaniepokojonych poderwał do działania nie on, lecz David Icke – autor skomplikowanej teorii spiskowej, zgodnie z którą pandemię symulują z ukrycia reptilianie, gadokształtni kosmici, działający za pośrednictwem tajnych organizacji wpływających na rządy i instytucje międzynarodowe. W pewnym sensie tezy Icke’a stanowią wzmocnienie i uszczegółowienie tego, co twierdzi Agamben. Jeśli obawy Agambena można porównać do czystego teizmu, Icke proponuje cały skomplikowany system doktrynalny. W internecie znaleźć można drzewo wizualizujące hierarchiczne zależności, jakie zachodzą według niego między tajnymi organizacjami, od reptilian po agencje wywiadu; filozofom może się ono kojarzyć z drzewami przedstawiającymi hierarchię bytów, które tworzyli neoplatonicy. Tezy Icke’a wydają się niewiele mniej fantastyczne niż idea, że znajdujemy się w świecie powołanym do życia przez Lyncha.

Mity i eksperymenty

Czas sfalsyfikował tezę Agambena, że koronawirus, wbrew przekazom rządowym, nie jest groźniejszy od zwykłej grypy. Wiara w radykalne tezy Icke’a ma się znacznie lepiej; wielu ludzi wciąż jest przekonanych, że koronawirus to wynik międzynarodowego spisku, a wysiłki władz, by ograniczyć zasięg wypowiedzi Icke’a, odczytują jako potwierdzenie jego słów. Pokazuje to, że, jak uczy historia filozofii starożytnej, dla niewprawnych oczu granice między mitem a racjonalnym wyjaśnieniem łatwo się zacierają. Co jednak z bardziej wprawnymi? Odpowiedź nie jest oczywista. Jak w kontekście hipotezy symulacyjnej zauważa Terrile, granice tego, co da się w praktyce sprawdzić empirycznie, nieustannie się przesuwają: wiele z tego, co kiedyś wydawało się niepoznawalne, teraz znajduje się w zasięgu eksperymentu, który może potwierdzić daną tezę lub na zawsze zesłać ją w sferę fantastycznej fikcji. Wraz ze wzrostem wiedzy zdarza się też – jak zauważają czasem badacze dziejów religii – że mit okazuje się mieć w sobie ziarno prawdy.

Hipoteza symulacyjna jako idea filozoficzna jest wyjątkowo zanurzona we współczesności, jej technicznych zainteresowaniach i najnowszej wiedzy. Być może jednak najbardziej interesujące filozoficznie jest w niej to, że stanowi kolejny wariant bardzo starej odpowiedzi na pytanie o naturę i pochodzenie świata. Filozof Preston Greene ostrzega, że dalsze badania nad hipotezą symulacyjną mogą doprowadzić do ontycznej apokalipsy: widząc, że go przejrzeliśmy, autor symulacji może ją nagle zakończyć. W przestrogach Greene’a łatwo usłyszeć echa odwiecznych obaw, że przed stwórcą wszechrzeczy należy się mieć na baczności; najbezpieczniej jest przyjmować to, co podał nam do wierzenia rząd, reptilianie albo Kosmiczny Reżyser. Obawy te jak do tej pory nie powstrzymały jednak filozofów – i hipoteza symulacyjna na pewno nie jest jeszcze ostatnim piętrem wieży Babel.


Sylwia Wilczewska – doktor filozofii, absolwentka Kolegium MISH Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, pracuje na Wydziale Filozofii KUL.

Tekst jest dostępny na licencji: Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Polska.

< Powrót do spisu treści numeru.

Ilustracja: Małgorzata Uglik

Najnowszy numer filozofuj "Kłamstwo"

1 komentarz

Kliknij, aby skomentować

Wesprzyj „Filozofuj!” finansowo

Jeśli chcesz wesprzeć tę inicjatywę dowolną kwotą (1 zł, 2 zł lub inną), przejdź do zakładki „WSPARCIE” na naszej stronie, klikając poniższy link. Klik: Chcę wesprzeć „Filozofuj!”

Polecamy