Tekst ukazał się w „Filozofuj!” 2021 nr 3 (39), s. 53. W pełnej wersji graficznej jest dostępny w pliku PDF.
Drzwi Darwina otwierają się w stronę historii życia na Ziemi, w tym także w stronę bardzo młodej historii życia naszego gatunku homo sapiens i wszystkich jego dziwnych właściwości. Ale to nie wszystko: drzwi Darwina otwierają się również w drugą stronę, można je bowiem uchylić w stronę przyszłości i spróbować zobaczyć perspektywę sięgającą np. miliarda lat i racjonalnie pospekulować, co będzie się działo z naszymi ponadczasowymi ideami, m.in. religią, nauką, moralnością, sztuką.
Takiej próby podjął się kanadyjski filozof religii John Schellenberg, który wziął na analityczny warsztat ideę religii. Postawił kontrowersyjne pytanie: „Czy istnieje forma religii, która jest właściwa dla naszego miejsca w czasie ewolucyjnym?” (s. 39). Diagnoza „naszego miejsca w czasie ewolucyjnym” według niego jest pesymistyczna: zapóźnienie ewolucyjne w dziedzinie religii jest znaczące, biorąc pod uwagę nasz rozwój intelektualny (rozwój nauki w konfrontacji z poznaniem religijnym) i opłakane skutki społeczne roszczeń monoteistycznych religii. Porzucenie tego „dziecięcego okresu” religii wiąże się z odrzuceniem jej form przekonaniowych wyrażających się w wierze, że np. Jezus Chrystus był posłany przez Boga, i przyjęcia imaginatywnej wiary nieprzekonaniowej wyrażającej się w wierze, że byłoby dobrze, gdyby istniała transcendencja (absolut bez teologicznego adresu), że uznanie tego jest poznawczo możliwe, że możemy wyobrazić sobie świat z takim minimalnym absolutem i w którym chcemy żyć według tej wiary. Ten ruch myślowy zasadniczo przebiega od „przekonania, że” np. istnieje Bóg, do „wiary w istnienie transcendencji”. Minimalnie zarysowany przedmiot ewolucyjnie dojrzałej wiary powinien spełniać trzy warunki transcendencji: metafizycznej (przedmiot wiary istnieje niezależnie od faktów naturalnych), aksjologicznej (jego wartość przerasta wszystko, co jest w naturze), soteriologicznej (relacja z nim zapewnia spełnienie większe, niż to się da uzyskać w sposób naturalny). Przyjęcie takiej wiary pociąga za sobą określoną orientację praktyczną w wymiarze indywidualnym i społecznym, a więc religia ewolucyjna powinna prowadzić do rozwoju, lepszego rozumienia, szacunku dla piękna, entuzjastycznej produktywności, pogodzenia konkurencyjnych powinności, szacunku dla tego, co powinno być prawdziwe.
Jak przystało na filozofa analitycznego, Schellenberg przedstawił czytelnikom precyzyjny przepis na nową koncepcję religii. Wszystkie elementy są dobrze zdefiniowane, precyzyjnie łączone w większe całości, a ciągi argumentacyjne dobrze działają. Trudno się oprzeć takiemu zaproszeniu do dyskusji filozoficznej, nawet wtedy, gdy dyskutant jest bardziej nastawiony na formułowanie przekonań niż na wiarę w swoją wyobraźnię oraz jest bardziej zainteresowany religią „tu i teraz” niż projektowaniem wiary na przyszłość. Być może dlatego, że „drzwi Darwina” szerzej otwierają się do przeszłości.
Zbigniew Wróblewski
John L. Schellenberg, Religia ewolucyjna, Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2020, 280 ss.
Interesują Cię recenzje innych książek filozoficznych? Zajrzyj do naszego działu Omówienia i recenzje.
Warunek soteriologiczny jest zbędny, jest pozostałością “starego” myślenia.